prolog

725 44 5
                                    

–Uważaj jak idziesz, idioto! – krzyknął miętowowłosy mężczyzna w stronę rudzielca zataczającego się na boki, który wpadł na niego, gdy ten niósł drinka dla siebie i swojej kobiety. Alkohol wylał się w większości na podłogę i po części na jego koszulkę, co niesamowicie go rozzłościło. Spojrzał tylko na mokrą plamę, przeklinając jeszcze raz pod nosem nieznajomego, po czym obrócił się w kierunku tamtego. Nawet nie raczył go przeprosić! –Ah, kurwa!

Rozejrzał się dookoła, zatrzymując wzrok na znajomej mu twarzy. Podszedł do niskiej blondynki z połowicznie wypełnionym naczyniem i zdenerwowaniem wymalowanym na twarzy, zaraz wysuwając rękę w jej stronę.

–Masz – prychnął. –Jest tylko połowa, bo jakiś palant na mnie wpadł.

–Aj, już dobra, Yoongi oppa, wyluzuj. Zdarza się, połowa ludzi tutaj ledwo stoi na nogach – zaśmiała się cicho, uderzając go delikatnie w ramię. –Mam ci przypomnieć co ty robiłeś jak się upiłeś?

–Dobra. Tutaj możemy zakończyć ten temat.

Obydwoje parsknęli śmiechem, mając w głowie zabawne wspomnienie z przeszłości. Po chwili jednak Yoongi oznajmił, że idzie do toalety przemyć plamę i tak też zrobił.

I jak na złość, po kilkunastu sekundach starannego czyszczenia, do pomieszczenia musiał wejść dokładnie ten facet, który podniósł mu moment wcześniej ciśnienie. Ten popatrzył na niego i przez dłuższy czas wtapiał spojrzenie w jego bladą twarz, ciemne, czekoladowe oczy i miętowe, zmierzwione włosy ujrzone w odbiciu. Nie mógł się od niego oderwać, a Yoongi z każdą chwilą niepokoił się coraz bardziej, próbując zmyć plamę z ubrania. Nawet się nie odwracał – nie chciał mieć z nim żadnej styczności.

Jednak napięcie, które niższy wytworzył było nie do zniesienia, więc Min musiał przejąć inicjatywę.

–Możesz w końcu przestać? – spytał rozdrażniony, kończąc skupiać się na koszulce. Nawiązał z nim kontakt wzrokowy w lustrze i niemal sam wystraszył, gdy tamten delikatnie odskoczył przestraszony. Po kolejnej chwili niezręcznej ciszy, kontynuował. –No, dajesz. O co chodzi?

Na oko młodszy, widać było, że jest przerażony. Jego niewielkie dłonie się trzęsły, a usta miał lekko rozwarte. Stał jak słup i patrzył na Mina, próbując zebrać się do kupy, lecz słabo mu to wychodziło. Ewidentnie coś go trapiło. Udało mu się jedynie wydukać jedno, ledwo słyszalnie wypowiedziane słowo.

-Przepraszam.

-Dobra, ale nie patrz tak na mnie, czuję się dziwnie - powiedział, odwracając się w pełni ku niemu, opierając w tym samym momencie o umywalkę. Nawiązał z nim po raz kolejny kontakt wzrokowy, trwający, wydaje się, że kilka długich sekund, aż wreszcie niższy momentalnie zerwał się, w panice wybiegając z łazienki. A Yoongi tylko stał rozkojarzony, patrząc w miejsce, w którym jeszcze przed chwilą był rudzielec i rozważał.

Gościu, co z tobą?

***

Yoongi wędrował w ciszy w kierunku mieszkania, wracając z klubu i stawiał powolne kroki tuż przy Sooyoung. Ogarniało go naprawdę dziwaczne uczucie, odkąd tylko stanął twarzą w twarz z tamtym mężczyzną – gdy jego oczy były przepełnione strachem, trząsł się, zachowywał w niecodzienny sposób. I gdy na końcu po prostu uciekł, po powiedzeniu jedynie krótkiego przepraszam. Nic więcej. Żadnego słowa już nie usłyszał. Min tylko widział ten przerażony wzrok i to, jak ucieka, choćby nie wiadomo co się działo...

Dokładnie tak, jakby ujrzał w Yoongim to, czego tak bardzo się bał.

×

Witam!!
Wiem, że mam jeszcze inne fanfiki do kontynuowania, ale ciężko mi się za nie zabrać, bo prawie nikt tego nie czyta i nie mam motywacji. A teraz... Wpadłam na ten pomysł i mam nadzieję, że ktoś tu jednak zajrzy. Powiem tyle: będzie w moim stylu, czyli będzie niezła i mocna zabawa. No to cóż mogę jeszcze powiedzieć. Powodzenia?

Friends with benefits | m.yg x p.jm NIE BĘDZIE KONTYNUOWANE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz