it's beautiful to know that someone sees something more |twelve|

211 12 4
                                    

-W policzek - dodał szybko, śmiejąc się po tym, patrząc na zdenerwowanego Mina. Park zaczynał się gubić. Już nie wiedział co się w ogóle dzieje, dlaczego Yoongi jest taki natarczywy i dlaczego tak bardzo tego pragnął. Znaczy, zdawał sobie sprawę, że to przez alkohol, ale tego akurat się po nim nie spodziewał, za to spodziewał się, że jak mu rano o tym powie, to się chłopak załamie.

-Jesteś beznadziejny - prychnął w żartach, nieco się oddalając. Nie zdążył zrobić nic więcej, ponieważ dosłownie sekundę po tym, gdy to powiedział, zadzwonił dzwonek. Ich pizza znajdowała się już prawie na miejscu.

Jimin, spoglądając rozbawiony na zawiedzionego Mina, oddalił się od niego i podszedł do drzwi. Zapłacił, po czym zabrał jedzenie i położył je na stole, wracając myślami do rzeczywistości. No, prawie - wciąż był pod wpływem alkoholu. Jednak nie chciał myśleć o tym, co działo się przed chwilą, wprawiało go to w dziwną dezorientację

Wziął jeszcze tylko łyżeczki do sosów po czym je zaniósł i usiadł na krześle, co za moment zrobił również Yoongi. Na chwilę ich rozmowy ucichły, na co Jiminowi zrobiło się lepiej i poczuł ulgę, chociaż po jakimś czasie ta cisza zaczynała robić się nieznośna i miało się wrażenie, jakby zaraz któryś z nich miał coś powiedzieć, lecz ostatecznie rezygnował i skupiał się dalej na jedzeniu. I prawdopodobnie naprawdę tak to wyglądało, ale skąd mogli wiedzieć o czym myślał drugi.

Milczenie przerwał telefon Mina, który zaczął głośno dzwonić, wybrzmiewając melodią w całym pomieszczeniu, a potem dając znak o kilku sms'ach. Chłopak jednak nawet nie zmierzał po niego iść - spojrzał tylko obojętnym wzrokiem, nie przerywając jedzenia, a potem znowu odwrócił się ku młodszemu.

-Nie sprawdzisz kto to? Może to Sooyoung się martwi - spytał i zaproponował Jimin, nieco zdziwiony jego, możnaby rzec, że nijaką reakcją.

-Nie obchodzi mnie to - westchnął cicho z pełną buzią. -Jestem tu teraz z tobą, nie będę się skupiać na innych.

A w rudowłosym niemal coś się złamało oczywiście w ten pozytywny sposób. Uśmiechnął się więc delikatnie i mówił dalej.

-To kochane. Ale może to coś ważnego?

-To, co jest ważne, jest tutaj. Mówiłem, chcę ci poświęcić każdą chwilę. -Popatrzył na niego, na moment przerywając, a kiedy nawiązali kontakt wzrokowy, przestając jeść, ten kontynuował. -I może już nie do końca wiem co robię i może mi odwala, ale nie chcę się od tego odrywać. Po prostu to zignorujmy.

Park nie mógł uwierzyć, że mimo tego jak pijany był miętowowłosy, wciąż potrafił trafić w niego swoimi słowami tak mocno, że zdawało się, że poczuł to, czego jeszcze nigdy. Te poczucie bezpieczeństwa i świadomość, że kogoś się obchodzi, że ktoś chce się o nas zatroszczyć... Niesamowite. Może i jego przyjaciele starali się mu już to dać, ale Min dawał to w poniekąd inny sposób. Taki bardziej... szczery i celujący prosto w jego serce.

Znowu...

-Dziękuję, hyung - uniósł kąciki ust, patrząc wprost na niego. -Dziękuję. - Powtórzył.

-Nie masz za co młody - sięgnął ku niemu ręką i zmierzwił jego włosy, a ten uroczo zmarszył nos, po chwili cichutko chichotając i zarażając tym też tamtego. -Ej, ciepło mi już - przerwał nagle.

-To się rozbierz - zażartował Jimin. Jednak nie spodziewał się, że Min weźmie to na poważnie i zaraz zdejmie spodnie, kładąc je gdzieś obok, a potem położy się na kanapie w samych bokserkach...

Cóż, nieźle go to zdezorientowało.

-Ej, co ty robisz? - zapytał, patrząc na niego ze zmarszczonymi brwiami i zastanawiając się co ten odwala.

Friends with benefits | m.yg x p.jm NIE BĘDZIE KONTYNUOWANE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz