the taste of wine as the taste of our evening |eleven|

228 15 9
                                    

Yoongi już zdążył zostać poinformowany, że jego kobieta spędza dzisiaj wieczór z koleżankami, więc nie będzie miała się o co awanturować. Min nawet nie powiedział jej, gdzie jest - odpisał tylko na jej wiadomość, w której poinformowała go o spotkaniu i odłożył komórkę, ani razu więcej już po nią nie sięgając.

Czuł się taki wolny, jakby totalnie nie musiał się już niczym przejmować, taki zrelaksowany i poniekąd wyciszony. Miał wrażenie, że może teraz wszystko i zalewała go wewnętrzna energia i pozytywne spojrzenie na przyszłość, co, rozmyślał, czy było sprawką Jimina? Yoongi nigdy nie czuł się w taki sposób - to dla niego w pewnym sensie coś nowego, przez co nie do końca potrafił uświadomić sobie jaka jest rzeczywistość i do niej wrócić, jakby przeniósł się do jakiejś innej.

Jimin miał nieco podobnie - w towarzystwie Mina znacznie się uspokoił, poczuł bezpiecznie i niesamowicie uradował z faktu, że ten chce z nim zostać. Jedyne, co trochę go dziwiło to stosunek miętowowłosego do swojej narzeczonej, który z każdym dniem zaczynał robić się jakiś dziwny, a wręcz gorszy. Odrobinę się bał, że będzie powodem ich ciągłych kłótni albo co gorsza - stanie między nimi i zniszczy ich związek. Ale nie rozmyślał o tym jakoś szczególnie - po prostu miał to gdzieś ciągle z tyłu głowy. To, co najbardziej krążyło mu w umyśle to odczucie, że on naprawdę nie poradzi sobie już bez Yoongiego. Miałby ogromny problem, by przyzwyczaić się do życia bez tych nowych emocji, które ten wniósł do jego serca.

Obydwoje cieszyli się na nowe doświadczenia. Jeden mniej widocznie, drugi bardziej - Yoongi jeszcze niczego się nie spodziewał, za to Jimin wiedział, czego potrzebuje.

Jednak nie chodziło tutaj nawet o miłość, choć mogłoby to tak brzmieć.  Najlepsza część tego wszystkiego, co na nich czekało, stało po inną nazwą.

-To zamawiamy te pizzę? - spytał Jimin po tym, kiedy właśnie skończyli oglądać coś na laptopie i go zamknęli.

-No, możnaby - odrzekł Min. -Poza tym, napiłbym się czegoś. Masz może jakieś wino? - Dodał.

-Uhm, chyba nie - podrapał się po głowie, rozmyślając, jakby próbując sobie coś przypomnieć. Wstał więc i podszedł do jednej z szafek, aby się upewnić, lecz zastał jedynie jakieś resztki, które do niczego się już nie nadawały. -Musielibyśmy przejść się do sklepu, jeśli ci się chce.

-Dawno nie piłem - wydął lekko usta i spojrzał na młodszego. -Jak na mnie to dawno, więc mi się chce - zaśmiał się cicho, rozśmieszając tym też Parka, który w uśmiechu delikatnie przymykał oczy. Od razu po tym wstał, głośno wzdychając.  -Kocham te uczucie, kiedy odpływam i nic się już dla mnie nie liczy. Tylko ja i moja własna kraina - mówił. -Wiem, że moja wątroba ma inne zdanie, ale jakoś nie wyobrażam sobie przestawać. Podoba mi się ten tryb życia, ciągle coś się dzieje, ciągle odpływam, imprezy i zabawa. No, a pomiędzy tym praca, ale lubię skupiać się na zabawie.

-Ja mam podobnie, ale chyba w nie aż takim stopniu. Ostatnio dużo piłem, ale to głównie przez to, że sobie nie radziłem i nie mogłem znieść po prostu wszystkiego - przyznał smutno, opierając się o mebel i patrząc na Mina, wtapiającego wzrok w podłogę.

-Aż tak? - spytał, przenosząc spojrzenie na Parka i nawiązując z nim kontakt wzrokowy. Zrobiło mu się go szkoda.

-Niestety. Ale już jest trochę lepiej, naprawdę. Czuję, że nie potrzebuję alkoholu, żeby się oderwać, bo...

-Bo...?

-Mówiłem już. Ty mnie odrywasz na tyle, że nawet nie myślę o tym, żeby sięgać po cokolwiek innego.

-Jejku... - rozczulił się. -To kochane. I jakby nie patrzeć, lepsze niż alkohol - zachichotał.

-Niby tak. Na szczęście nie zdążyłem się uzależnić, taki plus. Zjawiłeś się w dobrym momencie.

Friends with benefits | m.yg x p.jm NIE BĘDZIE KONTYNUOWANE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz