Jestem hipokrytą.
To było pierwsze, co pomyślał Yoongi, gdy tylko Jimin wypowiedział ku niemu zdanie, które postawiło jego sytuację w rezultacie oczywistym. Sprawiło również, że zaczął na ten temat naprawdę intensywnie rozmyślać.
Zahaczając o najprawdziwszą prawdę, nie widział wcześniej w swoim zachowaniu niczego złego, co możnaby uznać za sprawę niesprawiedliwą. W końcu co niby takiego robił? Od kiedy przytulanie przyjaciela to zdrada? Fakt, widok ten jest nieprzyjemny, jednak skoro w ich obu pojawiła się zazdrość z powodów błahych, to być może mieli do siebie jakiś prolem, którego nigdy nie rozwiązali. Może coś jeszcze przed sobą ukrywali, a może po prostu jedno nieświadomie powtarzało po drugim. Min nie czuł niczego do Parka, a kobieta, z tego, co wiadomo, to przecież od pierwszego wejrzenia by się nie zakochała, dlaczego więc nie mogli na tym poprzestać? Co ich blokowało?
— Ej, ale to naprawdę wygląda tak źle? — zapytał przejęty, kierując te słowa do, wciąż słuchającego go z drugiej strony, Jimina. — Robię coś złego?
— Znaczy, ja ci niczego nie zarzucam. Nie zdradziłeś jej, w teorii. Jedynie chciałeś to zrobić po pijaku.
A wszyscy dobrze wiedzieli, że alkohol to żadne wytłumaczenie.
— Boże — prychnął. — Nie powinienem się tłumaczyć, bo nie mam prawa. Nie wierzę, że robiłem to wszystko, o czym opowiadałeś, chyba nawet nie chcę w to wierzyć. — Użalał się, niesamowicie rozpaczając i gestykulując rękami. Naprawdę nie chciał nigdy nikogo zdradzić, gardził zdradami, choć z innej perspektywy rozumiał, że nawet jakby, to bywa i tak, że ludzie zakochują się w innych ludziach, ale nie lepiej wtedy szczerze porozmawiać o swoich uczuciach, zamiast bez słowa krzywdzić partnera? Cóż, wszystko to wiedział, lecz czy w praktyce się tego trzymał, to jeszcze nie do końca miał okazję sprawdzić. Pewien był tylko tego, że nic złego raczej nie robił. Chyba.
Może jednak nie potrafił określić. W każdym razie nie chciał źle czynić.
— Już tam spokojnie, do niczego przecież nie doszło — rzekł cicho, nagle, jakby tracąc siły. — I wierzę, że nie chciałeś źle. Nie obwiniaj się.
Min na chwilę pozostawił mężczyznę w ciszy, a za moment wydął usta.
— Dziękuję, że mnie wtedy ogarnąłeś — zachichotał wdzięcznie, po czym przymknął powieki.
— Luz, hyung, do usług — również się zaśmiał, a w śmiechu tym, mimo braku obrazu, Yoongi zobaczył jego uroczy i delikatny uśmiech. Aż sam uniósł na to kąciki swych ust. — Nawet, jeśli chciałbyś cokolwiek zrobić, choćby na trzeźwo, to i tak bym ci nie pozwolił. To trochę nie w porządku.
— Wiem, doskonale to wiem, nie chcę tracić Sooyoung. W szczególności, że w planach mamy ślub.
— Cieszę się waszym szczęściem.
— A dziękuję! — odpowiedział radośnie. — Ale te kłótnie są trochę przytłaczające. Mam nadzieję, że cię w końcu zaakcetpuje, to na mnie, jak już, powinna się denerwować.
— Spoko, nad wszystkim panuję — zachichotał. — I przecież nie mam zamiaru rozbijać wam związku. Jesteś dla mnie ważny, ale jako przyjaciel. — Tłumaczył, a zaraz dodał. —Możesz ją ode mnie pozdrowić.
— No jasne — powiedział, znów obracając się na drugi bok i ziewnął. — Wiesz co, ja się chyba pójdę przespać. Jestem jakiś spiący.
— To dobranoc.
— Dzięki dzięki, trzymaj się tam — podziękował, kończąc rozmowę i kliknął na czerwoną słuchawkę, a po tym podłączył komórkę do ładowarki, wtulając się w kołdrę i poduszkę. Czuł się dziwnie. Taki... Zmieszany.
CZYTASZ
Friends with benefits | m.yg x p.jm NIE BĘDZIE KONTYNUOWANE
Hayran Kurgu- ZAPRASZAM NA "ROYAL FLUSH" JEŚLI CHCECIE NOWE I DOBRE BL, DZIĘKUJĘ - Yoongi prowadzi imprezowe życie wraz ze swoją narzeczoną w jego rodzinnym mieście. Dotychczas wszystko układało się dobrze - i w ich życiu, i między tą dwójką. Jednak posiadany p...