3

215 16 0
                                    

Sendak zabrał chłopaka. Dla niego jego skóra wydawała się dziwnie. Żadnego futra prócz na głowie. Nigdy jeszcze takiego nie widział. Nowy gatunek? Zainteresował się tą obcą formą życia. Budową przypominał mu alteana, ale nim tak nie pachniał i nie posiadał znamion przy oczach, które ich wyróżniały. Uważał go za hybrydę. Próbował go obudzić. Potrząsnął nim kilka razy. Nic. Zero reakcji. Zaczął chłopaka bić po twarzy.

Jego pazury pozostawiły na biednych policzkach Keitha ślady w kształcie czterech nierównych linii po obu stronach. Sączyła się z nich strużka czerwono czarnej cieczy. Wziął probówkę i zebrał jej trochę z jego okaleczonej twarzy. Chciał się dowiedzieć dokładniej kim lub czym był. Na pewno jego jedna strona była galrańska. Każdy Galra po zapachu pozna swego.

Szklaną rzecz wstawił do maszyny z DNA. Zauważył, że hybryda zaczęła powoli wybudzać. Uśmiechnął się.

_xXx_

Kogane widział przebłyski jasnego i oślepiającego światła. Otworzył oczy. Ręką zasłonił światło by przyzwyczaić się do tak jasnego pomieszczenia. Po chwili usłyszał obcy głos.

- No, no. Śpiąca królewna wreszcie raczyła się obudzić z swojego długiego snu.

Patrzył na właściciela dźwięku. Przeraził się na jego widok. Nigdy nie widział czegoś takiego.

- Kim lub czym jesteś?! - zaczął panikować. Po mału kierował się do tyłu. Napotkał przeszkodę. Ścianę.

- Nie znasz własnej rasy? Och... biedny chłopiec. Niedługo sam się dowiesz. Lord Zarkon nieźle mnie za to wynagrodzi.

Nie odpowiedział na jego pytanie. Przyglądał się fioletowemu gościowi. Najbardziej w jego wyglądzie przykuła jego lewa ręka, która nie wiedział jakim cudem lewitowała w powietrzu i prawe robotyczne oko, które świeciło na czerwono.

Usłyszał dźwięk podobny do mikrofalówki, która dawała znak, że w środku było coś już gotowe. Sendak podszedł do urządzenia i wyciągnął z niego probówkę z wcześniejszą cieczą. Chłopak natomiast poczuł, że z jego twarzy coś mokrego spływało na podłogę. Dotknął owego miejsca. Syknął, kiedy jego palce zetknęły się z jednym z policzków.

- Coś ty mi zrobił? - zapytał jednocześnie patrząc na istotę przed nim, a na dłoń pokrytą jego własną krwią. Od kiedy miał czarną krew?

- Haha! To nic. Tylko cztery kreski po obu stronach. Taki mały prezent powitalny - oznajmił i wrócił do wcześniejszego zajęcia - Hmm... więc jesteś w połowie człowiekiem?

- Jak to w połowie? - zadrżał.

_xXx_

Galra nic już nie powiedział. Zabrał niewolnika. Prowadził go, gdzie przebywał Shiro, Samuel oraz Matt. Nie miał uczuć i serca. Brutalnie wrzucił chłopaka do celi z całej swojej siły. Można było usłyszeć trzask łamanej kości. Czerwony paladyn wrzasnął z bólu. Miał przekrzywioną prawą rękę.

Sendak zachichotał z obrotu spraw i odszedł w głąb swojego statku.

Takashi szybko podbiegł do Keitha. Zaczął patrzeć czy po za złamaniem nic mu nie było. Dwójka Holtów dalej była nieprzytomna. Czarnowłosy jęczał z bólu, który zafundował mu futrzak. Japończyk zauważył krew na twarzy przyjaciela.

- Boże... Co on ci zrobił?! - przytulił go. W tym samym czasie głośno krzyknął.

- Boli mnie prawa strona...

Głośniej jęknął niż wcześniej. Całym ciężarem spadł na tą stronę. Szarooki podciągnął jego bluzę i zobaczył, że jego skóra na ciele była mocno czerwona i powoli zaczęły się pojawiać siniaki. Posadził Keitha pod czarną zardzewiała ścianą. Mężczyzna uspokajał młodszego.

- Powiedz, gdzie cie najbardziej boli - zapytał zmartwiony stanem przyjaciela.

- Prawa ręk-ka i biodro.

Wyjęczał z bólu. Mężczyzna rozpruł górną odzież w miejscu złamania. W jego oczach pojawiały się łzy, nie mógł ich zatrzymać. Nigdy tak źle się nie czuł. Był bezradny.

- Cholera... Masz ją mocno przekrzywioną. Weź to do ust - podał mu materiał i wsadził do buzi. Kogane mocno zacisnął na nim zęby.

- Będzie bolało, ale trzeba ci ją nastawić. To dla twojego dobra - zaczął się szarpać. Nie chciał znosić znowu dużego cierpienia - Keith, wiem, że dużo juz wycierpiałeś. Jeśli tego teraz nie zrobię, to nie wiem czy kiedykolwiek będziesz mógł normalnie z nią funkcjonować.

Po tych słowach zaczął wszystko analizować. Wyciągnął kończynę w jego stronę. Ufał mu. Wiedział, że nie zrobi mu krzywdy. Chciał mu tylko pomóc.

-Przygotuj się.

Powiedział miłym dla ucha głosem. Poczuł ogromny ból. Przez szmatkę można było słyszeć jego wrzaski. Japończyk nie mógł znieść cierpienia chłopaka. Jak w wieku trzynastu lat można przechodzić takie katusze?

_xXx_

Cierpienie Keitha ustało. Shiro skończył i położył jego rękę poziomo na kolanie. Przeżył istne piekło. Pogłaskał młodszego po głowie. Miał całe spocone czoło od wysiłku. Zamiast jęczeć zaczął mruczeć.

- Cii... już po wszystkim. Będzie tylko lepiej. Na pewno. Bliznę po tym będziesz miał, ale to teraz nie jest najważniejsze. Najważniejsze jest nasze bezpieczeństwo.

Hybryda przytulił się do starszego. Takashi chciałby, żeby on nie cierpiał, tylko przyjął na siebie cały jego ból. Martwił się bardzo o niego. Obecnie był dla niego jedyną rodziną. Nie licząc Adama, z którym zerwał jakiś czas temu. Czuł, wtedy dużą pustkę w sercu, ale kiedy zdał sobie sprawę, że pozostał mu jeszcze chłopak, zapomniał o tym uczuciu całkowicie. Dla niego nie liczył się nikt poza czarnowłosym

_xXx_

Nie wiadomo jak długo tu już przebywali. Dni? Tygodnie? Miesiące? A może nawet lata? Przestali liczyć. Życie dla nich nie miało sensu. Walczyli, aby by przetrwać. Shiro i Samuel mieli lekki zarost. Holtowi to nie przeszkadzało. Wiele razy zapuszczał brodę lub wąsy. Czarnego paladyna to swędziało lub drapało. Nie mógł tego znieść. Matt miał szczęście. U niego nie było jeszcze oznak, że stał się prawdziwym facetem. Natomiast Keith zaczął wiązać włosy w kitkę.

Brat Katie miał strasznie bladą twarz. Od paru godzin z niewiadomych przyczyn czuł się źle. Kilka razy zwymiotował. Może to przez jedzenie, które im ostatnio dawali? Jego ojciec wspierał i opiekował się nim przez ten cały czas. Głaskał po plecach. Mówił miłe słowa, które miały podnieść go na duchu.

Keith w ogóle nie odczuwał bólu ręki. Wszystko dobrze się zagoiło.

Parę dni temu razem z Shiro postanowili trochę poćwiczyć walkę pięściami. I tak nie mieli co robić. Japończyk był lepszy od młodszego. Miał więcej siły niż czerwony paladyn, ale wygrywał z nim zwinnością oraz szybkością. Strasznie się różnili budową ciała. Takashi był wyższy i miał więcej mięśni, a Kogane niższy i szczupły prawie, że chudy.

Raz chłopakowi udało się wygrać pojedynek, ale wiadomo czarny starszy posiadał więcej doświadczenia i lata treningów. Obecnie cali spoceni i zmęczeni leżeli na zimnej, metalowej powierzchni. Cieszyli się takim ochłodzeniem po ciężkim i długotrwałym treningu.

Gwiazdy Wokół Nas // Voltron ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz