23

84 10 0
                                    

Po swojej śmierci nie wiedział, gdzie się znajdował. Ciemność otaczała go dookoła. Nie czuł bólu, nic nie widział ani nie słyszał. Podświadomie myślał, że przebywał w nicości.

Czuł się strasznie lekko, jakby unosił się w powietrzu, którego nie mógł zobaczyć lub poczuć na własnej skórze. Czy na prawdę umarł? Czy był na granicy życia i śmierci?

Jak tak, to dlaczego nic się nie działo? Żadnego żniwiarza czy anioła.

Nagle z drugiej strony poczuł mocne szarpnięcie. Jego ciało stawało się co raz bardziej przezroczyste. Kompletnie zanikało. Oślepiło go jasne światło.

- Żołnierzu! Wstawaj!

- C-co?

- Zasnąłeś na swojej warcie.

Shiro: Gdzie ja jestem? Kim ty jesteś? - bolała go mocno głowa. Przed śmiercią nic nie pamiętał. Po paru chwilach wszystko sobie przypomniał. Każde wspomnienie.

-Jesteś na jednym ze statków Lorda Zarkona, a ja jestem twoim dowódcą - w jej głosie mógł usłyszeć, nienawiść do tego imienia.

- Zarkona?!

Spojrzał na Galranke. Dlaczego znajdował się właśnie tutaj? Powinienem przecież nie żyć i znajdować się w niebie lub w czyśćcu. Piekło nawet byłoby lepsze od tego miejsca. Znowu trafił do niewoli.

- Gorlak, wszystko w porządku? Jakoś mniej fioletowo wyglądasz - jaki Gorlak? Jak to mniej fioletowo? Co tu się działo? Przebywał w innej rzeczywistości? Wzrok skierował na swoje dłonie. Zamiast normalnej skóry było w fioletowym futrze.

Dotknął zębów i uszu. Uszy też nie były normalne w dotyku, tylko o wiele większe i puszyste, a kły zastępowały zęby. Znajdowały się, aby cztery ostre. Dwa na dole i dwa na górze. Reszta pozostała jaka była wcześniej.

- Dlaczego jestem w innym ciele?

Przez przypadek wymknęło mu się to zdanie i powiedział je na głos. Kobieta złapała go jedną ręką za brodę a drugą dotknęła czoła.

- Masz gorączkę? - szybko wydostał się z jej uścisku. Rozmasował żuchwę.

- Ty mnie znasz, a ja ciebie nie. Na dodatek powinienem znajdować się w grobie i użalać się, że zostawiłem Keitha samego - cofnął się do ściany i wstał na równe nogi. Gdy dostał teraz drugą szansę, na pewno jej nie zmarnuje. Chciał się stąd wydostać i odnaleźć czarnowłosego.

Ile dokładnie czasu minęło od ich ostatniego spotkania? Czy miewał się dobrze? Był w bezpiecznym miejscu? Dzieci też dobrze się czuły?

Dowódca przyszpiliła go do ściany, pomimo że była mniejsza od niego o dwie głowy, to wydawała się groźna. Aż dostał gęściej skórki. Jej źrenicę natychmiast się zwężyły.

-Skąd go znasz?!

- Kogo?

- Jego imię! - dlaczego tak nagle stała się taka agresywna, kiedy wspomniał o Kogane? Mocniej przygniotła - Mów!

- W Garnizonie go poznałem. Zaopiekowałem się nim, gdy jego ojciec umarł - na jej twarzy pojawił się szok. Rozluźniła ucisk i skierowała głowę w kierunku szarawej podłogi. Nie wiedział, czy to była jego wyobraźnia, ale zauważył kilka łez spadających na ziemie - C-czy powiedziałem coś nie tak?

- Ojciec Kei-tha nie żyje? - jej ręce zaczęły się bardzo trząść. Znała tego człowieka? Była kiedyś na Ziemi?

- Znasz go? - pokiwała głową. Z groźnej stała się potulna w jednej chwili. Kobieta zmienną jest -  Przykro mi, ale to prawda. A teraz ja chce wiedzieć, skąd ty znasz Keitha.

Gwiazdy Wokół Nas // Voltron ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz