24

75 7 0
                                    

Po nagłej dawce bólu, szybko zemdlał. Znajdował się w swojej podświadomości. Skąd to wiedział? Wszędzie dookoła go przelatywały jego wspomnienia z przeszłości.

Wszystko to też mogło być zwykłym snem, ale nie. Nigdy nie miał świadomego snu. Mógł robić, co ze chciał. Nikt tu nie kontrolował jego ruchów i nikt nie mógł wtargnąć bez jego pozwolenia. Chyba, że jakaś silna moc nieczysta wlazłaby tu.

Niektóre swoje chwile przeglądał. Druga taka okazja mogła się nie powtórzyć. Nagle pomyślał o Takashim. O najlepszych wspomnieniach z nim związane.

Przeniósł się do innego miejsca. Wokół zmieniło się całe otoczenie. Znalazł się w znienawidzonym bardzo przez niego budynku. Garnizon. Wszędzie rozpoznałbymten smród i kolor ścian. Szare, bez życia.

Niedaleko usłyszał kawałek rozmowy. Udał się w tym kierunku. Skręcił w lewo. Rozmowę dalej słyszał, ale nikogo za rogiem nie było. Szedł naprzód.

- Witajcie, kadeci. Jestem Takashi Shirogane.

Otworzył szeroko oczy. Jak daleko się cofnął do wspomnień? Głosy dochodziły za drzwi. Podszedł do nich. Chciał pociągnąć za klamkę, ale dłoń przeszła przez powierzchnie.

Gwałtownie przyciągnął ją do siebie. Był w czymś rodzaju ducha? Ponownie nakierował rękę. Przeszedł przez ścianę. Jego oczom ukazało się pomieszczenie z wieloma dziećmi. Przy tablicy stał Iverson i Shiro, gdy był młodszy.

- Pan Shirogane przyszedł dzisiaj specjalnie do was, by opowiedzieć wam trochę o pracy, którą będziecie w przyszłości wykonywać. Jeśli oczywiście zdacie testy i osiągniecie odpowiedni wiek, by móc do niego przystąpić.

W sali rozniosły się złe jak i szczęśliwe jęki. Teraz sobie przypomniał. To wspomnienie było sprzed paru lat, gdy pierwszy raz spotkał białą grzywkę. Raczej czarną w tym miejscu.

Spojrzał na siebie za młodu. Samotny, wyprany z uczuć. Przybliżył się i usiadł na stoliku. Młody on spoglądał za okno. Nic ciekawego tam się nie działo. Jedynie pusta pustynia bez kaktusów i niczego innego.

Spędził tak kilka minut, aż nie zadzwonił dzwonek oznajmiający koniec zajęć na dziś.

- Dziękuje, Shirogane za znalezienie wolnej chwili.

- Drobiazg. Lubię dzieci.

Zerknął na tę dwójkę. Stary dziad zdążył się już ulotnić z pomieszczenia. W klasie pozostał on, młody i Japończyk. Spojrzał w naszą stronę. W jego oczach zobaczył przebłysk i lekki uśmiech na twarzy.

Nagle otoczenie ponownie się zmieniło. Znajdował się dalej w Garnizonie. Tylko w innej części budynku. Kolejne rozmowy, a raczej kłótnie.

Rozejrzał się wokół własnej osi i zauważył na wpół otwarte drzwi. Podszedł do nich. W środku znajdowali się Adam i Takashi. Z ich min mógł wywnioskować, że coś ich trapiło.

- Dlaczego nie zostaniesz, tylko chcesz lecieć w kosmos?

- Przerabialiśmy ten temat wiele razy, kochanie.

-  Nie kochaniuj mi tu! - chłopak wybuchł. Nie wytrzymał swoich emocji - Tylko misja i kosmos! Ostatnio w ogóle nie spędzasz ze mną czasu. Rzadko co możemy porozmawiać. Zdaje mi się, że przestałeś mnie kochać...

- Adam... - chciał go przytulić, ale okularnik się wycofał. Parę łez wypłynęło z jego oczu.

- Z nami koniec. Możesz sobie lecieć gdzie chcesz - wybiegł z pomieszczenia i zostawił swojego byłego narzeczonego samego.

Gwiazdy Wokół Nas // Voltron ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz