Osiem wskazań śmierci

312 21 2
                                    

*Kai*
-Nienawidzę takich miejsc. Jest tu strasznie dużo brudu. A jak jest tu liga, to zostawiają jeszcze większy bałagan.- Mruknąłem idąc obok Chrono.
-I tak ten młody wszystko załatwi.- Odpowiedział mi krótko.
-Nie załatwi wszystkiego. Jesteśmy tu, by zniszczyć bohaterów. Bo jak mamy mieć w lidze szpiega, skoro teraz bohaterowie mogą ich zniszczyć?- Odparłem czując na twarzy wysypkę.

*Tomura*
Mimo, że przewidziałem plan Creati, to i tak nie mogłem z tym nic zrobić. Zostałem zasypany przedmiotami. Jest źle.
-Powiedz mi, jak dokładnie działa twoje quirk.- Nakazała. Inteligentna dziewczyna. Żeby mnie unieruchomić musi najpierw to zrobić z rękami, żebym nie miał jak się uwolnić. Już miałem coś powiedzieć, ale nadbiegł jakiś dziwny gość. Miał sznur wokół szyi i worek na głowie. Zanim zdążyłem jakkolwiek zareagować, to zaczął pożerać. Creati po krótkiej analizie sytuacji wycofała się. Faktycznie. Skoro ten potrafił zjeść wszystkie wytworzone przez nią przedmioty, to ona nie mogła nic zrobić, w szczególności, że po walce ze mną jest bliska wyczerpania limitu. Podniosłem się z ziemi i spojrzałem na typa. On o dziwo nic mi nie zrobił, tylko uciekł tam skąd się pojawił.

*Dabi*
-PODDAJĘ SIĘ- Uniosłem swoje poparzone ręce, a Ingenium stanął naprzeciw mnie.
-Nie próbuj żadnych sztuczek.- Nakazał machając przy tym ręką, przy czym stanął jakiś odstęp ode mnie i zaczął się kontaktować z resztą, mówiąc że mnie schwytał. Myślałem, że to już mój koniec, kiedy w bohatera uderzył nagle kryształ, który popchnął go na ścianę i unieruchomił. Zdziwiony spojrzałem w stronę z której kryształ się pojawił, ale mężczyzna, który mi pomógł szedł już w drugą stronę.

*Toga*
Chłopak brutalnie mnie pobił, przez co upadłam na ziemię. Normalnie by mnie nie doprowadził do takiego stanu, gdyby nie to, że kiedyś mi pomógł. Musiał być wtedy bardzo na siebie zły, a teraz mi się odpłaca. Stanął nade mną i chwycił mnie za nadgarstek podnosząc.
-Trafisz do więzienia, tam gdzie twoje miejsce.- Powiedział wściekle. Wtedy zauważyłam dwójkę ludzi idących za nim. Nie powiedziałam na to ani słowa, nawet kiedy zaczął mną szarpać.
-Nie wiesz, jak się damy traktuje?- Zapytał jeden z mężczyzn, który położył dłoń na ramieniu czerwonowłosego, który natychmiast się rozpadł zostawiając trochę krwi. Ja upadłam znów na ziemię patrząc zdziwiona na te osoby. Bałam się, że mężczyzna zrobi ze mną to samo. I faktycznie, kucnął przy mnie i złapał mnie za dłoń. Kiedy myślałam, że to już koniec, to moje rany zostały naprawione. A dwójka mężczyzn po prostu się oddaliła.

*Be. Ka*
-DEKU!- Zawołałem biegnąc w jego kierunku. Ta scena musi być bardzo wzruszająca i dobrze odegrana, żeby dał się nabrać. Stanąłem tuż przed nim i zobaczyłem jego zdziwienie połączone z przerażeniem.
-Ten złoczyńca, około 6 lat temu. On, on mnie uwięził. Każe mi robić jakieś złe, koszmarne rzeczy. JA NIE CHCĘ! Ty jedyny pewnie mnie pamiętasz! Pomóż mi!- Zacząłem wołać i upadłem do jego stóp.
-Kacchan? Ty... żyjesz?- Zapytał. Nie ku*wa, zdechłem.
-T-tak, na moje nieszczęście.- Powiedziałem drżącym głosem, a on kucnął przy mnie i zaczął mnie głaskać po włosach.
-To naprawdę ty, czy ktoś mnie nabiera?- Zaczął się rozglądać.
-To naprawdę ja. Pomóż mi.- Poprosiłem błagalnym Tonem.

*Mamoru*
-Odnajdę twojego brata, jak ze mną zwyciężysz!- Zawołał znów, a ja się zastanowiłem. Od początku czułem podstęp od strony Deku, ale mógłbym to wykorzystać. Mężczyzna nie wygląda jakby używał podstępu. Jak naprawdę z nim wygram, to Tony trafi do mnie. Naszykowałem pięści.
-Zgoda.- Wtedy zaczęliśmy wymieniać ciosy między sobą. Równie silne. Najwyraźniej nie tylko ja używałem quirk, ale on również. Widzę jego obracające się pięści przy każdym ciosie, ale to i tak nic nie da! Używam zaledwie 50% mojej mocy. Co prawda więcej mogłoby zrobić mi krzywdę, ale skoro nasza walka jest na równi, to małe podniesienie poprzeczki nie zrobi mi zbytniej krzywdy, ale da mi zwycięstwo!

Gdyby było inaczej Cz.II (bnha)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz