Killer Shadowy

242 15 2
                                    

*Midoriya*
-Ja cię błagam o pomoc, a ty chcesz żebym się zaczął z tobą bić?! Wiesz ile godności straciłem żeby cokolwiek do ciebie powiedzieć po tym co mi zrobiłeś?! Zostawiłeś mnie na śmierć!- Zaczął wrzeszczeć i wykrzykiwać różne obraźliwe słowa. Patrzyłem na niego znudzony przypominając sobie jak słaby kiedyś byłem że na jego wrzaski reagowałem płaczem.
-Kacchan dobrze mówi.- Usłyszałem głos do złudzenia przypominający mój. Chwyciłem Katsukiego za ramię i odsunąłem go w bok, po czym zobaczyłem, że za nim się chował Killer Shadow.
-To niemożliwe. Przecież jest ich tak mało.- Mruknąłem, a Katsuki się odwrócił i również spojrzał na swoje quirk.
-Jest ich pierdyliard, tylko maskują się kłamstwami. Napadają głównie na dzieciaki o słabej psychice bo łatwiej je zmusić do samobójstwa. Dzieciaki nawet często nie wiedzą, że posiadają tak niebezpieczne quirk.- Wyjaśnił Kacchan a ja wziąłem nagły wdech ze zdziwienia i uśmiechnąłem się z zachwytu.
-Jak się je dobrze wykorzysta to zaczynają być naprawdę pomocnym quirk! Wspaniale że jest ich tak wiele!- Zawołałem radośnie przypominając sobie jak wiele mogłem zdziałać ze szkarłatnym.
-Nie chcę wam przeszkadzać, ale muszę zabić ciebie Deku. W końcu jak cię pokonam to Kacchan otrzyma pomoc. Nieprawdaż?- Shadow pokazał na mnie palcem i wyraźnie zobaczyłem że ma moją formę.
-Zapowiada się niezwykle ciekawie.- Zaśmiałem się podejrzanie.

*Mamoru*
Kendo jest silniejszy niż wcześniej, pewnie dopiero teraz ma większą motywację do tego by mnie pokonać. Za to ja mimo że wysilam się na większe użycie mojego quirk, to głowa potwornie boli, uśmiech staje się coraz słabszy, a pięści jak i całe ramiona dostają niezły wycisk. Mimo to rozglądałem się na boki mając nadzieję że Tony przejdzie obok i będę mógł go wziąć do domu, jak i również Ochaco odzyska swoje quirk.
-Czemu się nie skupisz na walce?! Myślisz że to przyjemność walczyć z osobą która nawet nie próbuje się bronić?!- Skrzyczał mnie i najwyraźniej jako karę dla mnie zaczął uderzać mocniej. Zaparłem się nogami by nie polecieć do tyłu. Oznaczało by to moją przegraną w tej sytuacji. Musiałem również zacząć patrzeć wprost na niego i skupić się na ciosach, aby były mocniejsze niż jego. Ja tu pewnie umrę.

*Eva*
-Odwróć się.- Usłyszałam kroki w moją stronę i głos chłopca, czyli tego który najwyraźniej przed chwilą próbował trafić mnie nożem. Zrobiłam co kazał i przywarłam plecami do drzwi patrząc raz na chłopca i raz na mężczyznę który szedł za młodszym.
-Gdzie są jacyś bohaterowie?- Zapytał kucając przy mnie. Chłopiec miał oczy spuchnięte i czerwone od płaczu. Poza tym cały wyglądał trochę niechlujnie. Byle jakie ubrania, rozczochrane włosy, blada cera, brak uśmiechu i zero błysku w oku. Wygląda jak jedno z dzieci które tu widywałam, jednak jego w ogóle nie znam.
-Uraraka-san pobiegła innym na pomoc, ale...- Zaczęłam jednak przerwałam jak chłopiec zmarszczył brwi z niezadowoleniem.
-Jej tu nie chcę widzieć.- Warknął.
-Nie powinieneś wybrzydzać w takim momencie. Co jeśli tylko ona z bohaterów przeżyła i jest w pobliżu? W takim wypadku nikt oprócz niej cię nie ocali.- Stwierdził mężczyzna.
-Chciałeś powiedzieć "Nikt oprócz niej NAS nie ocali". Poza tym to jest quirkless 'bohaterka' pewnie padła na sam widok Tomury czy kogoś innego. I jeśli ona tu jest to Mamoru też.- Odparł chłopak nie odrywając ode mnie wzroku. Czułam że muszę mu powiedzieć coś jeszcze co go zainteresuje.
-Znam Mamoru-san... i-i pewnie tu jest, bo liga ma moc Ochaco i ma tez braciszka pana Mamoru.- Powiedziałam a on wydał się na jeszcze bardziej rozdrażnionego, lecz po chwili się uśmiechnął lekko i podniósł.
-Sensei. Zapolujmy na podróbę numer jeden. Myślę że jak go pokonamy to tym bardziej będziemy mieli szansę się stąd wydostać.- Spojrzałam na drugiego mając nadzieję, że odmówi.
-Zgoda. Zabijemy go.- Mruknął z powagą.

Gdyby było inaczej Cz.II (bnha)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz