Weekend był dla nas bardzo ciężki, jednak musieliśmy iść do szkoły dla zachowania pozorów. Już i tak, za często zrywaliśmy się z lekcji. Dyrektor w końcu zechciałby spotkać się z rodzicami, a my nie umielibyśmy się wytłumaczyć niczym innym jak wagarami. Kara za znikanie z lekcji jest mi teraz najmniej potrzebna. Przemiana Patryka nadal trwała. Sara nie umiała określić jak długo jeszcze, ale wiemy, że gdy się skończy, będzie jeszcze ciężej. Mimo wszystko nie martwię się, tak bardzo jak wcześniej. Nasz przyjaciel jest mądry i ma przy sobie wspierającą babcię, dzięki której na pewno sobie poradzi. Nadal nie pojmowałam jego poświęcenia, przez które będzie musiał zrezygnować... Choćby z promieni światła słonecznego lub czosnku. Jedno było pewne: Patryk to naprawdę najlepszy przyjaciel jakiego można mieć.
Gdy w poniedziałek weszłam do szkoły, nie czułam się najlepiej. Po pierwsze z powodu ataku wampirów, podczas którego bardzo ucierpieliśmy... a po drugie, nadal nie mieliśmy Księgi Przeznaczenia. Wiedźmy nie odpowiedziały nam dokładnie na pytanie. Próbowałam sobie przypomnieć jak leciała melodia ich pieśni, ale pamiętałam tylko poszarpane fragmenty. Jak mieliśmy odnaleźć klucz, skoro dalej staliśmy w miejscu. Vincenty prędzej czy później wymyśli jak dostać go w swoje łapska, a wtedy nawet strażnicy z dworu Rady, nie pomogą. Myśli o\ tym wszystkim zadręczały mnie od momentu, w którym wróciłam w sobotę do domu, aż do teraz.
Na korytarzu jak zwykle panował szum i chaos, co przypominało mi, że tylko my wiemy o zaistniałym problemie. Nikt nie był świadom zagrożenia i tak miało pozostać, aż do czasu, kiedy ono minie. Zabierając rzeczy z szafki natrafiłam na wzrok Natki. Blondynka jednak omiotła mnie szybko wzrokiem i wróciła do rozmowy z Alą. Czy to możliwe, że coś wiedziała? To podejrzenie sprawiło, że zawiązał mi się w żołądku niewidzialny, bolesny supeł. Odgoniłam szybko od siebie tą myśl i podążyłam schodami na dół, by przebrać się na W-F. Świadoma, że przyszłam trochę wcześniej niż powinnam, spodziewałam się, że nikogo z naszej klasy tam nie będzie. Dlatego właśnie zdziwiłam się, gdy zobaczyłam pod ścianą kilka dziewczyn oraz koło roześmianych chłopaków. Uśmiechnęłam się na widok zdrowego i co najważniejsze, żywego Filipa. Blondyn, którego kolor włosów zaczął się zmywać z powrotem na jasny brąz, odwrócił się w idealnym momencie, żeby mnie zobaczyć. Rzucił coś do kolegów i wyłączył się z grupy, by ruszyć w moim kierunku. Sama przyśpieszyłam kroku i rzuciłam mu się na szyję, próbując zachować opanowanie. Dobrze było znów go przytulić, kiedy nie pachniał krwią i błotem.
– Tak się o ciebie bałam – powiedziałam cicho, bojąc się go puścić.
– Ty bałaś się o mnie? – spytał ze szczerym zdziwieniem w głosie. Odsunęłam go od siebie z oburzeniem. Spojrzałam na niego uświadamiając sobie, że w niczym już nie przypominał tego samego chłopaka, którego znałam jeszcze kilka miesięcy temu. Nie chodziło o wygląd, choć też. Nie potrafiłam tego wyjaśnić. Wszyscy byliśmy inni.
– Co w tym dziwnego? – burknęłam, zakładając ręce na piersi. – Jak mogłabym się nie martwić o mojego przyjaciela?! – z dziwnego powodu mnie to zdenerwowało. Jak mógł myśleć, że się o niego nie martwiłam? Chyba, że był to tylko nie śmieszny żart z jego strony.
– Przyjaciela, hę? – mruknął odchylając głowę do tyłu. Wywróciłam oczami. – Nie wiem, czy wiesz, ale wtedy, gdy myślałem, że umieram, mówiłem to na serio – ton jego głosu brzmiał w ten sposób, że nie wiedziałam, czy jest rozbawiony, czy też poirytowany.
– Ja też – powiedziałam szczerze, a on spojrzał na mnie tak, jakby chciał, żebym to udowodniła. Rozważyłam szybko za i przeciw, żeby go pocałować. Doskonale wiedziałam, że gdyby zobaczyli to nasi znajomi z klasy nie obeszłoby się od plotek, ale z drugiej... Kilka dni temu o mało go nie straciłam. Stanęłam na palcach, żeby być z nim na równi i wyciągnęłam rękę, chcąc ułożyć ją na jego karku, kiedy... Julka rzuciła się na niego, omal go nie wywracając.
![](https://img.wattpad.com/cover/184130366-288-k339899.jpg)
CZYTASZ
Księga Przeznaczenia
FantasyKONTYNUACJA POWIEŚCI WYBRANA PRZEZ KSIĘŻYC. Wybrani po walce z Vincentym, o ukryty w tunelu skarb, myślą, że w końcu zyskają trochę spokoju. Nic bardziej mylnego. Wampiry nie mogą otworzyć skrzyni ze skarbem, bez klucza, co oznacza, że chwilowo świa...