Aragorn- Ty i Aragorn, żyliście w dobrych relacjach. Aż za dobrych. Kiedy po wygranej Bitwie o Helmowy Jar, zaczęła się popijawa, Ty wyszłaś na zewnątrz. Nie lubiłaś alkoholu. Wiesz, jakie fazy, dzieją się po dużej ilości. Tym bardziej, wszystkiego mogłaś spodziewać się po ludziach z Rohanu. Nie za bardzo ich lubiłaś. Podczas, gdy patrzyłaś w dal, oddychając świeżym powietrzem, przyszedł do Ciebie Aragorn. Odziwo, w dobrym stanie.
—Co tu robisz?— spytał i spojrzał na Ciebie kątem oka.
—Stoję, myślę i oddycham— przyznałaś zgodnie z prawdą —Dlaczego nie pijesz?— popatrzyłaś na niego zaciekawiona.
—Tak jakoś— odparł, wzruszając ramionami, tym razem wpatrując się w krajobraz przed wami.
—Coś się stało?— spytałaś z troską, widząc jego zamyślenie. Nigdy taki nie był.
—Nic... Tylko...— spuścił na chwile głowę
—Tylko?— popatrzyłaś na niego zniecierpliwiona
—Ja... — wziął głęboki wdech —Kocham Cię (T.I). Wiem. Nie jestem jakimś księciem na białym koniu, ani też jakimś wielkim i potężnym władcą, lecz chcę byś wiedziała, co do Ciebie czuje — wyznał w końcu.Legolas- Rozegrała się ostateczna Bitwa. Ty, Legolas i inni, walczyliście, przeciwko licznej armii wysłanników Saurona. Mieli znacznie większą przewagę, jednak dawaliście sobie radę. Kiedy walczyłaś z jednym orkiem, powoli nie dawałaś rady. Wróg był od ciebie 3 razy większy i miał 3 razy więcej siły od Ciebie. Legolas zauważył waszą walkę. Strzelił więc w Twojego przeciwnika. Ork, zanim jednak umarł i upadł na ziemie, wbił Ci w udo swój sztylet. Przeżyłaś szok. Twoja noga, niemiłosiernie Cię piekła, a z każdą sekundą, wykrwawiałaś się coraz bardziej. Elf czym prędzej podbiegł do Ciebie. Wziął na ręce i jak najszybciej, zaniósł do lecznicy do pałacu w Gondorze i niestety, wrócił na pole bitwy. Obudziłaś się kilka godzin później. Nie do końca pamiętałaś, co się stało. Kiedy chciałaś się ruszyć, poczułaś ból w nodze. Syknęłaś. W tejże chwili, Legolas, który oparty o Twoje ramię, drzemał, zerwał się, jak poparzony.
—(T.I).. Ty żyjesz!— powiedział uradowany, po czym Cię przytulił. —Nawet nie wiesz, jak się cieszę — przyznał
—No wiadomo. Przecież ja to ta niezniszczalna— odparłaś oddając jego uścisk i lekko sie zaśmiałaś.
—Serio, nawet w takiej chwili?— spytał zażenowany i lekko rozbawiony. —Obiecaj mi, że już nigdy mi tego nie zrobisz — spojrzał Ci głęboko w oczy. — Kocham Cię i nie chce Cię stracić — wyznał, ze świeczkami w oczach...Frodo- Po rozpadzie Drużyny Pierścienia i po tym, jak Frodo obrał własną drogę razem z Samem, załamałaś się. Za wszelką cenę, chciałaś wybrać się za nimi, mimo, że nie znałaś drogi i nie miałaś pewności, że żyją. Powstrzymał Cię od tego Gandalf. Zapewnił Cię, że wyjdzie on z tego cało i już niedługo się zobaczycie. W nocy, po bitwie o Jar, nie mogłaś w ogóle spać. Cały czas po głowie chodził Ci, Frodo. Postanowiłaś się wymknąć. Ubrałaś się, spakowałaś najpotrzebniejsze rzeczy i po cichutku, wymknęłaś się z pałacu. Wzięłaś również jednego z koni. Nikt nie kapnął się nawet, że Cię nie ma. Podróżowałaś i zastanawiałaś się, którą drogą mógł podążyć. Kiedy wreszcie dotarłaś do Mordoru, nie mogłaś zrobić nic innego, jak zawrócić. Miejsce, roiło się od Uruk-hai. Nie wiedziałaś też, którą drogę obrał Baggins i Gamgee. Było ich zbyt dużo. Zrezygnowana, wróciłaś do Jaru. Po Twoim powrocie, oczywiście, nie obeszło się od ochrzanu od Legolasa, Aragorna, Gimlego -i chyba największego- od Gandalfa. W dniu ostatecznej bitwy, podczas gdy walczyliście, Frodowi, udało się zniszczyć Pierścień. Niestety, nie wyszedł z tego do końca cało. Przetransportowano go do Rivendell, gdzie tam leczył go Erlond. Nie odstępywałaś Hobbita na krok, jednak kiedy Aragorn, kazał iść Ci odpocząć i to uczyniłaś Baggins, obudził się. Po przywitaniu sie ze wszystkimi, udał się do komaty, w której spoczywałaś. Odziwio w tym momencie, w którym Frodo wszedł do pomieszczenia, przebudziłaś się. Od razu, gdy go zobaczyłaś, zerwałaś sie na nogi, podbiegłaś do niego i rzuciłaś się na szyję.
—Frodo... Nawet nie wiesz, jak się cieszę, że jesteś cały...— powiedziałaś przez łzy, które spływały Ci ze szczęścia.
—Wiem, wiem — odparł z uśmiechem, oddając Twój uścisk. — Nie zostawiłbym samej na tym świecie, osoby, którą bardzo kocham...— przyznał z szerokim uśmiechem, patrząc ci w oczy.Boromir- Wiedziałaś, jak Boromirowi, zależy na Pierścieniu. Podejrzewałaś, że mógł go już omamić, jednak nie chciałaś snuć najgorszych scenariuszy. Kiedy opuściliście
Lothlórien i zrobiliście sobie krótki postój, Frodo, odłączył sie od reszty, by chwilę pozastanawiać się. Boromir, pod pretekstem zbierania drewna, ruszył za Hobbitem. Nie wiesz dokładnie, co się wydarzyło, ale w pewnej chwili, Ty i reszta, usłyszeliście dziwięk rogu Gondoru. Wiedziałaś, co to znaczy. Orkowie, musieli zaatakować. Pobiegłaś z Drużyną czym prędzej do Boromira i Froda. Zaczęliście walczyć. W pewnej chwili, jeden z Uruk-hai, wystrzelił z łuku strzałę, która trafiła, Dúnadana.
— Boromir...— szepnęłaś, a w oczach, pojawiły Ci się łzy.
Mimo tego, mężczyzna walczył dalej. W tym mamym momencie, ork, strzelił w niego jeszcze dwa razy. Czym prędzej podbiegłaś do blondyna, a Aragorn, zajął się tym orkiem. Kucnęłaś przy Dúnadanie, po policzkach, zaczęły spływać Ci pierwsze łzy.
—(T.I), nie płacz...— wydyszał i położył dłoń na Twój policzek, by wytrzeć Ci łzy. — Wszystko będzie, dobrze... Rozumiesz?— zaczął Cię, w jakiś sposób pocieszać.
—Nie, nic nie będzie. Proszę, nie zostawiaj mnie...— teraz kompletnie się rozkleiłaś.
—(T.I), kocham Cię... Proszę, nie załamuj się. Nie pozwól, by ten okrutny świat Cię zniszczył. Dokończcie misję...—powiedział i zaczął kasłać. Z trudem, podniósł się, by pocałować Cię w czoło, po czym znowu się położył...
YOU ARE READING
Władca Pierścieni/Hobbit -Preferencje-
Fanfickiedyś je poprawie, obiecuje! '𝒐𝒑𝒊𝒔 𝒖𝒌𝒓𝒂𝒅ł 𝑮𝒐𝒍𝒍𝒖𝒎 𝒘𝒓𝒂𝒛 𝒛 𝑷𝒊𝒆𝒓𝒔́𝒄𝒊𝒆𝒏𝒊𝒆𝒎' 𝙒𝙮𝙨𝙩𝙚̨𝙥𝙪𝙟𝙖̨: 𝘼𝙧𝙖𝙜𝙤𝙧𝙣 𝙇𝙚𝙜𝙤𝙡𝙖𝙨 𝙁𝙧𝙤𝙙𝙤 𝘽𝙤𝙧𝙤𝙢𝙞𝙧 𝙁𝙖𝙧𝙖𝙢𝙞𝙧 𝘽𝙖𝙧𝙙