#8

136 6 1
                                    


Szłam korytarzem, a moje obcasy odbijały się echem o ściany pustego holu w domu Taehyunga. Ruszyłam po schodach w górę do sypialni mężczyzny.  Chwyciłam za klamkę i pchnęłam drzwi. Przy łóżku stał JK reszta chłopaków i Hanhyung.
- Szefie? Jak się czujesz? - zapytałam cicho kłaniając się wcześniej mężczyznom.
- To tylko draśnięcie nic mi nie jest - powiedział z uśmiechem a ja tylko weatchnęłam cicho i skinęłam mu głową. 
- Cieszę się.
- Moglibyście zostawić nas na chwilę samych? - mężczyźni zaczęli wychodzić i gdy to zrobili podeszłam bliżej i usiadłam na skraju łóżka.
- Martwiłam się o Ciebie, ale wiem że nie pierwszy i nie ostatni raz będziesz w niebezpieczeństwie.
- To prawda. Ale nie jesteśmy dla siebie nikim ważnym. Tamta noc w twoim mieszkaniu przecież nic nie znaczyła. Sama mi tak przecież powiedziałaś. - patrzył na mnie a ja nie mogłam wytrzymać intensywności jego spojrzenia więc odwrociłam wzrok.
- Wiem. Pamiętam co Ci wtedy powiedziałam- odparłam i wstałam, skierowałam się w stronę wyjścia.
- Emi..- położyłam rękę na klamce słysząc jego głęboki głos. Jednak nie odwróciłam się na dźwięk jego głosu. - Wszystkiego najlepszego w dniu urodzin - uśmiechnęłam się przez łzy, których nie mógł zauważyć.
- Dziękuję szefie - po tych słowach wyszłam bez słowa.

***

Usiadłam na kanapie trzymając w jednym ręku butelkę taniego wina A w drugiej kieliszek. Otworzyłam butelkę i wlałam trochę do kieliszka. Podniosłam szkło i przejrzałam się cieczy.
- Wszystkiego najlepszego Em- mruknęłam do siebie wypijając od razu pół kieliszka. - Za Tobą kolejny rok porażek bądź z siebie dumna. - warknęłam i rzuciłam kieliszkiem o ścianę, który rozprysł się w drobny mak. Zagryzłam dolną wargę i wstałam by to posprzątać ale wtedy w mieszkaniu rozległ się dźwięk dzwonka.
- Kogo niesie? - warknęłam i podeszłam do drzwi spojrzałam przez judasza.
- Wiem że tam jesteś mała kurwo. Myślałaś że Cię nie znajdę? - cofnełam się od drzwi. - Otwieraj te drzwi Emila bo inaczej pogadamy.
- Odejdź Bastien.
- Chyba kurwa śnisz. OTWIERAJ KURWA!!- I otworzyłam te jebane drzwi.

***

Dlaczego potrafiłam zabić człowieka bez zastanowienia, a nie mogłam obronić się przed nim?
  Siedziałam na kanapie z workiem zmrożonej szynki przy oku znieczulając się alkoholem. Wtedy do mieszkania wpadł rozanielony JKz dużym miśkiem w ręce, który nie był sam.
- Wszystkiego najlepsz.. Boże co Ci się stało?
- Dostałam życzenia urodzinowe od Bastiena - spojrzałam na JK i Jimina który wyłonił się zza jego pleców.
- Kim jest Bastien?
- To jej przyrodni starszy brat - mruknął chłopak- gorszy skurwysyn niż Szymon.
- Myślałem że nie ma nikogo gorszego.
- I tu się mylisz mój drogi i tu się mylisz.

***

***

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
I'm your boss, honeyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz