III (3==D)

3.1K 54 154
                                    

Louis oparł się o lade, wziął kawę zrobioną przez Nialla

- Serio? Nie masz nic ciekawszego do zrobienia ze swoim życiem że tu przychodzisz i pytasz co u nas? - mruknoł Niall wywracając oczami - jedyne co było dziś ciekawe to to że jakaś 14 letnia dziewczyna kupiła sobie wibrator za 100 złotych. - wyjaśnił blondyn a Louis omało nie opluł go kawą

-ILE? - krzyknął Louis.
Ta dwójka rozmawiała w najlepsze gdy Harry poraz kolejny polerował podłogi. Niall miał na tym punkcie jakąś obsesję. Podłogi miały być idealnie czyste. Brunet w takich momentach myślał ile mógł by zrobić pożytecznych rzeczy, gdyby ciągle nie polerował tych zasranych podłóg, które nawet po dokładnym wyczyszczeniu i wypolerowaniu wyglądały jak by ktoś na nie perfidnie nasrał.

-młody! Idziesz z nami? - usłyszał głos szatyna. Odwrócił się by sprawdzić czy to napewno do niego. Tak. To było do niego.
-Niewiem... - powiedział cicho czekając na reakcje Nialla. To on tu decydował.
-Harry chyba ma do ogarnięcia nową dostawę. Na zapleczu mamy z cztery pudła? - zastanawiał się Niall.

Ostatecznie jednak Louis przekonał Nialla że jutro to policzą, a jako bonus dodał, że pomoże im przy liczeniu i układaniu towarów. Postanowili iść pieszo, gdyż i tak najebią się tak mocno że potem nie pamiętali by gdzie ten samochód został. Harry podążał za dwójką przyjaciół którzy rozmawiali w najlepsze. Po 15 minutach Harry dostrzegł obskurny budynek z dużym, neonowym, świecącym napisem "17BLACK"

-Serio? Gejowski klub? Jestem dla ciebie żartem Louis? - zapytał Niall wyraźnie zirytowany wyborem przyjaciela.

-ooo odezwał się Pan wielce aseksualny - zaśmiał się louis udezajac go w ramie - poooośpiewamy, pooglądamy skąpo ubranych facetów - wymieniał Louis przechodząc przez drzwi wejściowe odrazu biorąc piwo i łykając odrobinę.
-w dupie mam tych twoich skąpo ubranych facetów i piosenki - odparł Niall a Louis opluł piwem przynajmniej 3 osoby które były już zbyt pijane by zareagować
-w dupie powiadasz... Szybki jesteś Niall! - krzyknoł Louis udezajac go z otwartej dłoni w plecy na co syknoł
-a podobno jesteś aseksualny - dołączył się Harry ale po wzroku Nialla wiedział że następnego dnia czeka go kilka godzin szorowania podłogi.
Louis pociągnął ich do stolika przy którym siedzieli Zayn z Liamem, przy okazji wzajemnie wymieniając się śliną
-jak zwykle, nasze obrzydliwie urocze gołąbki się liżą - odparł Louis skacząc na kanape obok małżeństwa Malików.

Na początku ich "imprezowanie" było dość... Nie imprezowe. Każdy bał się powiedzieć cokolwiek o drugim. Szczególnie Harry o Niallu bo to jego jebany szef. Ale alkohol jak zwykle zrobił swoje. Po godzinie od przyjścia śmiali się w najlepsze ze swoich beznadziejnych żartów. Najbardziej najebany był chyba Niall. Od kąd Harry go poznał, wiedział że ten człowiek ma zamiłowanie do trzech rzeczy. Jedzenia, alkoholu, oraz golfa. I może jeszcze do bycia Irlandczykiem bo był z tego cholernie dumny.

-muszę wam coś powiedzieć - powiedział Harry unosząc rękę do góry by wszystkich uciszyć. - Niewiem czy wszyscy to wiedzą, ale dla tych którzy nie wiedzą. Kałamarz wbrew swojej nazwie nie służy do mazania kałem. - wyjaśnił i uderzył głową o stół

-o kurwa, serio? - zapytał Louis - tyle lat w błędzie. Idę zapalić - szatyn wstał od stołu i udał się w stronę tylnego wyjścia. Harry poszedł za nim, gdy blondyn opowiadał o Irlandii.

-co ty tu robisz? - zapytał Louis patrząc na harrego który omało nie zabił się o schody.

-nie chce tam siedzieć. - mówił harry przytulając Louisa - przepraszam

-przepraszasz za przytulenie mnie? Nie musisz przepraszać za takie coś - wyjaśnił Louis z uśmiechem na twarzy gasząc papierosa o barierkę

-nie. Przepraszam za to co teraz zrobię - Powiedział i Louis już miał się odezwać ale Harry pocałował go delikatnie. - w-wrócę już chyba do reszty - dodał po chwili jąkając się.

-nie zostaniesz tu ze mną? Jestem aż tak nudny? - Louis przekręcił głowę na bok próbując zrobić smutną minę.

-chyba jednak z tobą zostanę.
- to świetnie- uśmiechnął się szatyn(szatan)
-Louis?
- hmm
-mało O tobie wiem, powiedz mi jakąś ciekawostkę O sobie- ledwo powiedział pijany Harry, a z racji że Louis też był pijany powiedział- mam przyjaciela który uciekł przed koranawirusem do Korei południowej i BTS go zjedli hah. Lubisz bytysy? Onitacy sami ale ich wnętrze jest inaczej uosobione, chodzi mi o żołądek.
- że co?- zmarszczył brwi Harry i zacisną odbyt
- nie wiem.

Po kilku minutach gadania O niczym zauważyli psa
-o patrz piesek- powiedział Harry
- o patrz sra- rzekł zgodnie z prawdą Louis, gdy pies odszedł w swoja stronę Harry wstał, poszedł do panującej kupy i powiedział
- ale ładne gówno
- no rzeczywiście, może pójdziemy po Niiiiialaaa, lliiamaa oraz zayyna i pojedziemy do domu?
- wszyscy jesteśmy pijani, jeszcze pod rolki wpadniemy
-racja, zadzwonię po taksówkę- po tych słowach zrobili to co planowali i pojechali do domu.

Wszyscy mieli nocować w domu Louisa, na szczęście miał duży dom.
Wszyscy szli się kłaść aż nagle Harry zrobił fikolka i tym sposobem wszedł do pokoju
-nie chce spać sam, boję sieee- wyjęczał wciąż leżąc na podłodze Harry
- nie ma mowy ja z Tobą nie śpię- powiedział i wyszedł z pokoju Niall
- my śpimy razem- ziewnoł Zayn ma co Harry zrobił smutną minę
- mam całkiem duże łóżko, możesz spać ze mną- wymamrotał Louis- choć- dodał i zaprowadził Harrego na piętro do swojego pokoju.

sex shop | Larry Stylinson //ZAKOŃCZONE ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz