- Taeyong hyung! - krzyknął zza drzwi młody Tajlandczyk - Wiesz gdzie są moje spodenki?! - po raz kolejny młodszy z dwójki zapomniał, że włożył je do torby, ale zamiast najpierw sprawdzić właśnie jej zawartość, przewrócił całą salę do góry nogami w poszukiwaniu jego odzieży.
Tae jedynie podśpiewując sobie pod nosem dalej się rozciągał, nie zwracając uwagi na poszukiwania młodszego. Dopóki mu nie przeszkadzał, nie miał zamiaru naprowadzać chłopaka na właściwy tor poszukiwań. Dodatkowo uważał, że ze swoją zdenerwowaną miną, jego przyjaciel wyglądał wyjątkowo uroczo, co tylko utwierdzało go w zdaniu żeby mu nie pomagać.
Młodszy natomiast wreszcie wpadł na pomysł zajrzenia do swojej torby i ze zwycięskim uśmiechem uniósł nad głowę spodenki. Szybko poszedł przebrać swoje dresy i wrócił na salę.
- Ty chyba już wystarczająco się nagimnastykowałeś przy szukaniu swoich gaci - zaśmiał się Taeyong, gdy widział, że młodszy zamierza zacząć się rozgrzewać. Jego rumieńce na twarzy wystarczająco pokazywały, że i tak stracił za dużo energii potrzebnej do próby układu.
- Dobra... - mruknął pod nosem Ten - Ale jak po treningu będą mnie boleć ramiona, to zafundujesz mi masaż! - wskazał wyzywająco starszego, na co tamten tylko uśmiechnął się z miny swojego przyjaciela i kiwnął głową.
- Zafunduję ci najlepszy masaż jaki tylko możesz sobie wymarzyć - szepnął do ucha Tajlandczyka Taeyong, gdy nagle znalazł się bardzo blisko niego. Niższy przełknął głośno ślinę ale uśmiechnął się nieśmiało i w końcu ustawili się do wykonania choreografii "Baby Don't Stop".
Po kilku godzinach treningu Ten, dosłownie przyległ do podłogi i nie miał zamiaru ruszyć się choćby o milimetr. Starszy przyniósł obojgu ich butelki wypełnione wodą. Na sali nastała cisza, przerywana jedynie głębokimi oddechami obojga przyjaciół.
- Mam rozumieć, że jednak będę musiał postawić ci ten masaż? - mina Koreańczyka była trudna do zrozumienia dla młodszego.
- Nie czuję całego ciała - odpowiedział Ten po czym pociągnął dużego łyka ze swojej butelki. - Mam nadzieje, że znasz jakiegoś przystojnego masażystę - poruszył zabawnie brwiami i uśmiechnął się w sposób dość dwuznaczny.
- O to się nie martw - uśmieszek Taeyonga się powiększył - Znam jednego - wstał i zaczął zbliżać się w stronę chłopaka - Bardzo przystojnego - usiadł obok niego na podłodze - i powiem ci, że bardzo polecam jego usługi - tym razem Tae poruszył brwiami i zaśmiał się, ale niespodziewanie uśmiech młodszego nagle zmalał.
Sam nie wiedział dlaczego, ale w pewien sposób go to zabolało. Poczuł się... zazdrosny? Chyba tak można nazwać to nagłe uczucie, które pojawiło się i równie szybko zniknęło. Ale czemu, miałby nagle stać się zazdrosny o Taeyonga? Przecież są przyjaciółmi! A tym bardziej, że to były przecież tylko żarty... Prawda?
Młodszy usiadł i odetchnął, wypraszając krótkim „spierdalaj" ze swojej głowy wszystkie nachodzące go myśli, i nie zastanawiając się zbyt długo, usiadł na przeciwko starszego w bardzo małej odległości. Chociaż, czy była między nimi jakaś odległość, to nad tym chyba można polemizować.
- Dasz mi jego numer hyung? - jednak chłopak odpuścił w ostatniej sekundzie. Ukrywając swój wcześniejszy zamiar wobec starszego, uśmiechnął się delikatnie i odsunął na tyle, żeby on i Taeyong mogli rozmawiać na stopie przyjacielskiej. Bez względu na to, czy młodszemu to pasowało, czy nie.
- Wydaje mi się, że masz już jego numer - zachichotał Koreańczyk i sam przybliżył się do Tajlandczyka.
Młodszy nie miał pojęcia jak to się stało, ale w sekundzie znalazł się leżąc na podłodze, na brzuchu i czuł, że ktoś sunie po jego plecach rękami.
- Chyba nie myślałeś, że oddam cię w ręce jakiegoś napalonego masażysty - prychnął starszy i powoli, ale mocno, masował leżącego chłopaka.
Młodszy był nadal lekko zdezorientowany sytuacją w jakiej się znalazł, ale po chwili rozluźnił się i pozwolił starszemu sunąć dłońmi po swoich barkach, plecach i tych bardziej dolnych częściach pleców. Czuł niewyobrażalną przyjemność i ulgę. Cieszył się, że to właśnie jego hyung to robi. W końcu kto by chciał jakiegoś tam przystojnego masażystę, gdy ma przy sobie prawdziwego Taeyonga?
Starszy starał się mocno, ale z wyczuciem, masować zbolałe mięśnie leżącego chłopaka. Widział, że sprawia mu tym przyjemność, więc zdecydował się na trochę śmielszy krok i delikatnie usiadł na nogach swojego przyjaciela, aby mieć lepszy dostęp do jego pleców oczywiście... Tak przynajmniej to sobie tłumaczył.
- Nie zawygodnie ci tak? - mruknął całkowicie pochłonięty masażem Ten, nawet nie zwracając uwagi, że Taeyong posuwa się coraz niżej. W końcu gdy poczuł dłonie jego przyjaciela bardzo blisko linii jego bioder, otworzył szeroko oczy, oprzytomniał i wstając zrzucił Taeyonga ze swoich nóg. Starszy zdezorientowany tym nagłym wydarzeniem poleciał jak długi na podłogę.
- Coś nie tak, Ten? - zapytał młodszego również podnosząc się z podłogi i otrzepując ze swojego tyłka kurz. Trzeba w końcu powiedzieć tym ludziom od sprzątania salki, żeby wzięli się do roboty.
- N-Nie - zająknął się Ten i spuścił wzrok na swoje buty, potem podniósł wzrok i zobaczył zaniepokojoną i lekko zdenerwowaną twarz swojego przyjaciela. Chciał to zrobić, ale nie miał pojęcia jak Tae na to zareaguje. W końcu stwierdził, że raz kozie śmierć. Wspiął się na palcach i musnął swoimi ustami policzek przyjaciela. Taeyonga zatkało.
- Dziękuję hyung... Z-Za ten masaż - znowu zająknął się Ten, po czym uśmiechnął się do starszego, chwycił swoją torbę i wypruł w stronę wyjścia, niczym Janusz, na promocje w Lidlu.
Taeyong złapał się za policzek w miejscu, gdzie jeszcze chwilę temu znajdowały się usta jego przyjaciela. Chociaż teraz już nie miał pewności czy tylko przyjaciela.
- Chyba będę musiał udać się na jakiś kurs dla początkujących masażystów - uśmiechnął się Tae, chwycił w jedną dłoń swoją torbę, a w drugą bluzę i ruszył śladami swojego przyja.. Chociaż, teraz raczej jego przyszłego chłopaka... Chociaż Ten jeszcze o tym nie wiedział.
~
Hejcia moje gruszki!
A więc ciesząc się z bliskiego już comebacku NCT (i korzystając z listy od -lonevly-) powstał sobie taki Taeten xD
Mam nadzieje, że się wam podoba!
Loffciam ~