7

3.1K 119 31
                                    

październik/listopad•

- Alex...

Czarnowłosa postać patrzyła na nią przestraszona. Wraz z pojawieniem się wizji Jo, Harry wrócił do normalności. Znowu był niski, z trochę przydługimi włosami. Jedynie co się zmieniło to to, że nie potrzebował już okularów. Piękne szmaragdy wypełnione były strachem. Słońce chyliło się ku zachodowi. Dwie małe włochate krówki podeszły lekko wystraszone. Fioletowowłosa spojrzała już przytomnym wzrokiem na gryfona.

- Posłuchaj Harry, to znaczy Alex. - Przez chwilę była zakłopotana swoją wpadką, ale wróciła do powagi. - Zmieniamy nasze plany. Musimy wszystko przyspieszyć.

- Ale co się stało? O co chodzi? - Zdziwiony patrzył na wstającą, bladą postać.

- Nie tutaj... Zbieraj się. - Podeszła do jednej karmelowowłosej krówki. Alex zrobił to samo, podnosząc śnieżnobiałą.
Pospiesznie wyszli i zamknęli za sobą drzwi do pięknego pastwiska.

- Widziałam co się wydarzy! Nie ważne czy ktoś zauważy, czy nie. Musimy jak najszybciej zmienić twój wygląd. - Szybkim krokiem szła przez tajemniczy korytarz.

- Nie możesz mi po prostu powiedzieć, o co ci chodzi?! Chcę wiedzieć! - Przystanął. Patrzył na nią twardym wzrokiem.

-Nie! Nie mogę! Nie można zdradzać przyszłości komuś, z kim jest ona związana!

Dwa zwierzątka skuliły się. Wiedziały, że pomiędzy przyjaciółmi powstaje gęsta atmosfera.

- A więc tak! Władasz sobie jakimiś mocami. Potrafisz przewidywać przyszłość. Ukrywasz przede mną wiele rzeczy i na dodatek nic nie chcesz mi wyjaśnić! Co jeszcze? Zaczniesz zionąć ogniem?! - Jego głos był coraz głośniejszy. - Masz pełno jakiś ukrytych super mocy . Ludzie się męczą, uczą i nie wiadomo co robią, a taka Jo za jednym zamachem ma wszystko! - wzniósł ręce ku górze. Był zazdrosny o potęgę, jaką posiadała Jo, on się naprawdę starał!

- Ty nawet nie rozumiesz, o czym mówisz! - Stanęła gwałtownie. - Nie wiesz, czym są legendy!

- To mi powiedz! Jedyne co robisz to mówisz zagadkami! Nie jestem taki inteligentny jak ty, więc mi wytłumacz! - Przez jego głos słyszalna była przeplatania sarkazmu i złości.

Jo zrozumiała, że Alex ma rację. Ona nie mówi mu o wszystkim do końca. Miał pełne prawo do złości, niewiedza potrafi naprawdę irytować. Odetchnęła i zaczęła mówić.

- Kiedyś dawno temu był pewien taki stary facet. Nazywał się Lorenzo. Uważał on, że czarodzieje nie potrafią korzystać z tego co magia im oferuje. Uważał też, że każdy z nich jest w jakiś sposób ograniczony przez opinie innych. Jednak jak uwierzyć komuś, kto czegoś takiego nie potrafi? Jakiś czas później zdenerwowany szedł przez las. Był strasznie wściekły, ponieważ jego żona go zdradziła. Później inni go wyśmiali i zabrali mu różdżkę. Idąc tak natrafił na chimerę. Wszystkie emocje nim tak targnęły, że bariera pomiędzy nim a wszechmogącą mocą magii opadła. Pokonał chimerę i wyczerpany sam prawie umarł. Jednak przeżył i zaczynał uczyć innych. W końcu po tym, jak Legendy zaczęły sie rozmnażać po jakimś czasie zaczynało to przechodzić w genach. Każda legenda może korzystać z zasobów magii, ale to nie znaczy, że z każdych. Magia daje nam dostęp do różnych ,,magicznych mocy" - Jo zrobiła palcami cudzysłów. - Jednak każdy z nas ma jedną lub dwie specjalizacje i tego się trzymamy, a reszta to po prostu zbiór sytuacji, gdy magia uznała, że pozwoli nam na użycie na przykład magii ognia czy jak przed chwilą przewidzenia przyszłości.

Czarnowłosy tak jak Jo odetchnął. Podszedł do niej i chciał się przytulić, ale przypomniał sobie, że ma małą wystraszoną postać na rękach. Krówka po chwili się rozluźniła.

Życie lubi zaskakiwać [PORZUCONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz