•Wrzesień•
Cały czas zadawał sobie jedno pytanie. Czemu? Czemu umarli? Czemu nie mógł pomóc Jo? Czemu do tego dopuścił? Czemu jest taki słaby? Nie mógł pogodzić się z śmiercią Filo. Nie mógł pogodzić się z śmiercią Hadar. Z śmiercią Mimos i Kastor. I śmiercią Jamiego. Przecież nikomu nie zawinił. Nikomu... Od gangu Riddle'a starał trzymać się z daleka. Nie rozmawiał praktycznie w ogóle z innymi uczniami. Był dobrym uczniem. Większość czasu spędzał w jego domku lub w bibliotece. Matowy wzrok przeniósł na księgę. Nie mógł pomóc Jo. Próbował wszystkiego. Tarł najmniejsze wgniecenia. Rzucał zaklęcia, nawet polał wodą! Nic.
Powolnym krokiem podszedł do szafki. Wziął księgę w rękę. Pomysł wpadł mu do głowy. Spróbował otworzyć książkę. Ze zdziwieniem patrzył na białe kartki. Gdy oszołomienie minęło, poczuł wściekłość. To nie była Jo! To była zwykła książka! Jakiś gnojek zrobił go w bambuko! Cisnął książką o ziemię. W ten usłyszał cichy dźwięk odbijającego się o siebie metalu. Zmarszczył brwi i podniósł przedmiot, a następnie potrząsnął nim. W środku coś było! Widocznie musiał coś uszkodzić. Skupił się, następnie odwrócił książkę tak by widzieć ją od boku. Jest! Wręcz niewidoczna wypukłość znajdowała się na środku okładki. Spróbował ją podwarzyć ale niestety nie mógł. Przejechał palcem wzdłuż wzoru. Okazało, że jest ruchomy. Nagle usłyszał kliknięcie. Znowu próbował podwarzyć jednak mu nie wychodziło. Przyłożył ucho do księgi i obracał wzór. Były to dwa połączone koła.
Klik
Postanowił obrócić drugie koło.
Klik
Tym razem w tył.
Klik
Pierwsze koło przekręcił wstecz.
Klik
Zastanawiał się jaka jest jeszcze opcja. Odłożył księgę na kolana. Postanowił obracać jednocześnie kółeczka. Klik Wtedy usłyszał głośniejsze od pozostałych kliknięcie. Książka zaczęła wydawać inne dźwięki. Wgłębienie odsunęło się. Wszędzie były małe pracujące mechanizmy. Po chwili wszystko ustało, ukazują małą szczelinę. Nicolas włożył rękę do środka. Wyjął miniaturową wersje książki. Tak, to była jego Jo.
Czarne włosy lśniły w blasku księżyca. Blada skóra wyglądała jak pergamin. Matowe przez ostatnie dni oczy nabrały blasku. Był to blask nadziei na lepsze jutro. Przecież jego droga przyjaciółka wreszcie wróci! Przyciskał rękę z księgą w środku, do piersi. Kryształowe łzy popłynęły po jego policzkach. Płakał w ciszy. Wyciągnął różdżkę z kieszeni i wypowiedział inicjację. Księga powróciła do swoich naturalnych rozmiarów. Powolnym ruchem odwrócił księgę. Inicjały J. K. R. patrzyły na niego w oczekiwaniu. Doskonale pamiętał jak Jo zażartowała, że tak naprawdę oznaczają jak kraść rowery*. Potarł o małą runę obok inicjałów.
Kłęby fioletowo-czerwonego dymu pojawiły się nagle. Wysoka postać wysunęła rękę w stronę Nicolasa. Czarnowłosy ujął ją jakby w dłoniach miał najpiękniejszy kwiat. Blade bezwładnie ciało opadło na jego tors. Długa suknia zafalowała pod wpływem powietrza. Tym razem rozpłakał się na dobre. Przytulał ciało jego przyjaciółki do torsu, kołysząc się raz po raz.
- Błagam Jo. Obudź się. Błagam. - Łkał tuląc się do delikatnego ciała przyjaciółki. - Nie zostawiaj mnie. Nie możesz. Ja sobie nie poradzę! - Gardło zaciskało mu się raz po raz. Błagał i prosił by Jo została przy nim. - Proszę... - Jego głos przycichł.
CZYTASZ
Życie lubi zaskakiwać [PORZUCONE]
FanficŻycie lubi zaskakiwać, a zwłaszcza tych którzy najwięcej wycierpieli.