siete

34 3 0
                                    

przepraszam za media, nie wiem co wstawić a tak jakby, ta książka i tak nie jest czymś, co czyta wiele osób, więc mogę sobie pozwolić na małe co nieco.

~•~

Wyrzuty sumienia nie przestawały mięczyć już i tak zmęczonej brunetki. W dodatku nikt jej nie pomagał, a sam barman tylko podsycał te nieprzyjemne uczucie, które gdzieś wewnątrz niej powoli rosło w siłę.

Myślała, że tylko ona była w tak kiepskiej sytuacji, a jednak nie mogła sobie wyobrazić, jak bardzo się myliła.

Po drugim końcu sali stał przecież Octavio, który od tańczenia tak się zmęczył, że jego gogle zaparowały, a on sam musiał je zdjąć (ukazując przy tym najpiękniejsze zielone oczy, jakie prawdopodobnie w tym świecie istniały), bo w końcu przewróciłby się na coś bądź kogoś.

Obok chłopaka zawsze krążyła gdzieś Ajay, która nie byłaby sobą, gdyby po raz kolejny nie próbowała bawić się w swatkę. Nie żeby była w tym zła, wręcz przeciwnie, bo to osoba, która nadaje się do takiej roboty jak nikt, ale...czasem nie była w stanie się zatrzymać, gdy ktoś mówił, że woli samotność. I tak było i tym razem, a jako, że Silva miał stały kontakt z różowowłosą, to ta średnio raz na kilka miesięcy chciała go z kimś zeswatać, i nie ważna była dla niej płeć, więc nie raz okazywało się, że ten chudy chłopak miał być idealną parą dla motocyklisty z brodą.

Na szczęście tym razem nie wybrała mu do pary pierwszego lepszego boksera, a tą spokojną dziewczynę, która sprawiała wrażenie, jakby miała zaraz zwiać do swojego pokoju.

Brązowooka namawiała swojego przyjaciela do zaproszenia Laury do tańca. W końcu nikomu to nie zaszkodzi, a jedynie coś może wydarzyć się między parą, jak na razie przyjaciół.

Posyłała zrezygnowane spojrzenia, równie strapionego sytuacją barmanowi. W końcu wyglądało na to, że do tańca nie dojdzie.

Octavio miał już serdecznie dość, ale nie mógł wybuchnąć.

“ uspokój się, uspokój się ” — krzyczał do siebie w myślach.

Był bliski zgodzenia się na prośby Che, byleby ta dała mu spokój.

I gdy już ze złością powiedział:

— dobra, pójdę do niej! 

Jej już nie było. 

Octavio był w lekkim szoku, tak samo jak te kilka osób, które jeszcze zostały na sali, bo jak to w końcu było pewne, większość legend ulotniła się po kilku minutach.

Kto został? Już tak właściwie tylko Elliot, Ajay, Natalie oraz Octavio, a przy ladzie z głową na blacie siedział majaczący Houndie.

Nikt się nawet nie zorientował, kiedy dziewczyna sobie poszła.

Ajay od razu skierowała swój morderczy wzrok na Elliota, podeszła do niego, i powiedziała szeptem:

— miałeś jej pilnować! zagadywać! — westchnęła i uderzyła się otwartą dłonią w czoło.
— teraz wszystko na nic. — jęknęła męczeńsko.

— oh no weź! przepraszam, okej? starałem się, ale ona była coraz bardziej smutna z każdą minutą gdy tu siedziała. miałem wrażenie, że zaraz się dziewczyna rozpłacze. Nie chciałem jej męczyć! — spuścił wzrok, czuł się winny, a nawet nie miał do tego powodu. Tak działała Lifeline, potrafiła wymusić na innych każde uczucie, co szokowało każdego.

Octavio w tym czasie uznał, że musi do niej pójść, w końcu jego przyjaciółka może teraz płakać w pokoju. Westchnął i ruszył biegiem do niej.

Tym czasem, do pokoju dziewczyny niepostrzeżenie wszedł Revenant. W sumie nie wiedział co chce z nią zrobić, zabić? Pewnie tak. I tak nie miał nic lepszego do roboty [ haha roboty rozumiecie bo Rev to robot hahahah ].

A ona siedziała odwrócona do niego tyłem, dalej miała na sobie tą wieczorową suknię. Nie płakała, ale nie czuła też szczęścia. Siedziała bez ruchu, i patrzyła się w ścianę.

Była w szoku, gdy poczuła na swoim gardle jakieś ostrze, strukturą przypominającą kamień. Nie krzyczała, w końcu, nie była pewna, czy aby na pewno nie chce umrzeć.

Octavio wbiegł do jej pokoju w ostatnim momencie, i gdy zobaczył co się dzieje, poczuł, że serce bije mu o wiele szybciej niż zwykle. Szybciej, niż kiedy spadał z klifu, szybciej, Miz kiedy jego nogi wybuchły, i szybciej, niż wtedy, gdy grał w na konsoli, ze swoją przyjaciołką.

Szatyn miał broń, zawsze gdzieś ją kitrał. Wyjął ją bez zastanowienia, celując w robota. Ten tylko warknął, wiedząc, że ktoś przeszkadza mu, w wykonywaniu jego ulubionej czynności.

— odejdź od niej, albo ilość metalu w twoim żelaznym cielsku zwiększy się o kilka naboi. — mruknął dość poważnie.

— Octavio, daj spokój, i tak nikt nie będzie narzekał, jedna dusza w na minusie czy na plusie co to za — dziewczyna nie dokończyła, bo przerwał jej zielonooki.

— oj nawet mnie nie denerwuj, compadre — westchnął podirytowany.

A Revenant w tym czasie wybił okno, o wyszedł przez nie, wpuszczając do środka świeże wiosenne powietrze.

Brunetka zakasłała kilka razy, i położyła się na łóżku, oddychając szybko.

Chłopak jedynie schował broń, patrząc na Laurę.

— nic ci nie jest? — powiedział, jakby chciał się upewnić, nie myśląc za bardzo o jej faktycznym stanie zdrowia.

Octavio czuł adrenalinę, w końcu ktoś mu tak bliski, był o krok od śmierci, i jeden zły ruch doprowadziłby do tragedii. Ręce zaczęły mu się trząść. Czuł się tak bosko, jak młody bóg.

Tylko nikt nie śmiałby mu powiedzieć, że bogowie nie ćpają.

ostatni płatek róży » octavio ' octane ' silva«Where stories live. Discover now