nueve

32 4 13
                                    

Odwróciła się, spoglądając z zaskoczeniem na szatana, na którego twarzy widniał jedynie wredny uśmieszek.

Westchnęła cicho i spytała cicho:

— tak? Mogę ci jeszcze jakoś pomóc? — przygryzła wargę, bo rzadko miała okazję poczuć na sobie czyjąś dłoń.

— no nie wiem, możesz? — odpowiedział niby poważnie, by po chwili się zaśmiać.

— Octavio, jeśli mam efektywnie ćwiczyć, muszę dużo spać. — powiedziała bez krztyny żalu czy wyrzutów.

— dobra, dobra, oboje wiemy, że nie pójdziesz tak wcześnie spać, będziesz siedzieć w telefonie jeszcze z kilka godzin, znam cię — powiedział pewny siebie.

A ją aż zatkało, bo czuła się przejrzana. Dokładnie miała takie plany.

— dlatego teraz położysz się grzecznie obok mnie, a ja przypilnuję, żebyś spała — pociągnął ją za nadgarstek, który trzymał.

Dziewczyna nie opierała się, za bardzo ją to zaskoczyła.

Padła bezwładnie na chłopaka. Na jej policzki mimowolnie wkradł się rumieniec.

— nie wiem, czy zasnę w ten sposób. Od kilku lat z nikim nie spałam — powiedziała cicho.

Poprawiła się, żeby już go nie przygniatać, chociaż w sumie można było to nazwać “ słodkim ciężarkiem ”.

Dziewczyna przesunęła się tak, aby zajmować jak najmniej miejsca, i odkręciła się plecami do szatyna. Ten jedynie zaśmiał się cicho i położył się z powrotem, kładąc jedną dłoń pod swoją głowę, a drugą delikatnie oplótł dziewczynę w pasie. Zasnął szybko. Czuł się tak bezpiecznie będąc przy niej, przy osobie, którą znał, i która mimo krótkiego czasu spędzonego razem, była mu bardzo bliska.

Dziewczyna jednak nie miała już tak przyjemnych odczuć, co chłopak. Stresowała się, bardzo. No ale nic nie mogła na to poradzić. Czekała, aż chłopak zaśnie, bo miała plan, jak wyjść niepostrzeżenie z jego pokoju.

Na szczęście nie chrapał.

Brunetka jakimś cudem wyślizgnęła się z objęć szatyna, jednak ten ponownie ją przyłapał.

— oj, mira, jak powiedziałem, że będę cię pilnować, to to zrobię. — powiedział trochę przygnębionym tonem.

— uh, ja naprawdę nie jestem w stanie tak zasnąć! nie pomyślałeś ani na chwilę o mnie, i o tym, co ja czuję. — to był pierwszy raz, gdy zielonooki widział ją w takim stanie.

Dziewczyna cały czas powtarzała sobie w myślach

“ nie wybuchaj! ”

Nie mogła teraz ponieść się emocjom, bo nie chciała niszczyć ich relacji.

— masz rację, chyba właśnie znowu zjebałem — jęknął i zakrył twarz chudymi dłońmi.

— uh, nie, czekaj, nie... — widząc swojego przyjaciela takiego przygnębionego, od razu poczuła się winna.

— możesz iść, nie ważne, zapomnij o tym — powiedział chłodno.

— mogę, ale nie muszę, Octavio, nie zostawię cię takiego smutnego. — powiedziała i usiadła na brzegu jego łóżka.
— powiedz mi prawdę, o co tak naprawdę chodzi? — zerknęła na niego.

— czuję się trochę samotny, dobra? to chyba kryzys wieku średniego — zaśmiał się gorzko z własnego żartu.

— no, każdy się czasem czuje, ale co ja mam z tym wspólnego? — westchnęła

— jesteś jedną z najbliższych mi osób, i myślałem sobie, że byłoby fajnie, jakbyś u mnie została, no wiesz... Nie miałem na myśli nic złego! — bronił się nerwowo.

— dobra, ale następnym razem nie rób jakichś głupich wymówek, bo dobrze wiem, że nie interesuje cię mój sen — mruknęła przy okzji spuszczając wzrok.

— nie prawda! obchodzi mnie — powiedział bez namysłu
— przeczesał włosy palcami.

— no dobrze, w każdym razie... — mówiła dzielnie dalej, mimo, że jej twarz trochę płonęła.

— w każdym razie, proszę, zostań tu, ze mną, chociaż na godzinę — powiedział szeptem.

— no dobrze, skoro ci tak zależy. no chodź — powiedziała z uśmiechem i rozchyliła nieco ramiona, dając mu do wiadomości, że może ją przytulić.

Ten jedynie przyciągnął ją do siebie. Wtulił się w nią, kładąc głowę na jej ramieniu.

Zapach kokosa i czekolady od razu zaczął go uspokajać.  Był taki przyjemny i pasował do dziewczyny.

Laura pogłaskała go po głowie, na co ten zareagował cichym pomrukiem.

Nie wiedzieli ile czasu im zajęło, zanim oboje zasnęli. Brunetce z pewnością trochę dłużej, ale gdy już przyzwyczaiła się do nierównego bicia zniszczonego serca szatyna, poszło gładko.

“ ⚖ ”

Obudzili się następnego dnia, trochę później niż powinni. Trening miał zacząć się koło godziny dziesiątej.
Była jedenasta.

Do pokoju przez uchylone okno wpadło ciepłe wiosenne powietrze.

On jeszcze był w stanie pół-snu. Ona już dawno opuściła jego pokój. Ubrała się, i zjadła śniadanie w klasycznym dla siebie ekspresowym tempie.

Wróciła do jego pokoju, gdzie czekał na nią już ubrany szatyn. Dalej jednak wyglądał, jakby tak naprawdę tylko lunatykował.

Nie przyznał by się do tego. Ale co jakiś czas budził się w nocy, by popatrzeć na śpiącą brunetkę.

ostatni płatek róży » octavio ' octane ' silva«Where stories live. Discover now