-Słonko - odzywa się mama, która siedzi obok mnie i łapie mnie za kolano- widziałam i To nie Kayden został postrzelony. Jeden z ochroniarzy go odepchnął.
- To dobrze-mówię i wciskam jeszcze bardziej pedały gazu, mijając kolejne zakręty.
- Cholera, jeździsz jak ojciec - mówi.
- Bo to on mnie uczył jeździć mamo- wjeżdżam na główna drogę i wiedząc, że droga jest prosta wciskam jeszcze więcej gazu.
- Możesz zwolnić- mówi Margot.
-Nie- odpowiadam - Jakiś samochód wyjechał za nami. Zadzwoń do Ladena-zwracam się do mamy - niech wyślę jak najszybciej wsparcie i eskortę dla nas. Podaj rejestrację samochodu, nie będą go zatrzymywać tylko pojadą za nami i nie rozłączaj się, niech nas cały czas słyszy- kiwa głową i sięga po komórkę.
- Dlaczego tak?
- Kiedyś tłumaczył mi co mam w takiej sytuacji zrobić. Spróbuję ich zgubić, ale nie wiem czy dam radę- Tłumaczę- cholera, tu nie ma żadnych skrzyżowań- włączam nawigację i wyszukuje najlepszą trasę.
-Laden kazał włączyć głośnomówiący.
-Brenda? - pyta mnie i słyszę że biegnie.
-Tak to ja.
- Jak wygląda samochód? - zadaje pytanie.
- SUV BMW, czarny, X5.
- Numer rejestracyjny?
- Nie widziałam.
- Ilu ich jest?
-Na pewno dwóch, nie wiem czy więcej.
-Jak daleko są od ciebie?
- Na razie ich nie widzę. Mam dwieście czterdzieści na liczniku, a zaraz jest zakręt, więc będę musiała zwolnić. Będą mogli mnie dogonić.
-Wiesz jak masz to zrobić. Uczyłem cię.
- Wiem Laden, ale cholera jak na złość zaczyna padać- wzdycham sfrustrowana.
-Dzwoni Gregory- odzywa się Liliana i odbiera telefon, włączając na głośnik.
- Gdzie jesteście?! - krzyczy.
- Nie wiem, Brenda jedzie na prawdę szybko i cały czas rozmawia z Ladenem. Wysłał wsparcie.
-Jedzie ktoś za wami?
-Tak, nie możemy go zgubić.
-Cholera, Kayden! - krzyczy, a moje serce zaczyna bić jeszcze szybciej- jadą za nimi.
-Bredna? - pyta mężczyzna, a ja wzdycham z ulgą.
- Tak jestem-mówię lekko drżącym głosem.
- Wdech wydech Brenda. To ta sama sytuacja z przed czterech lat. Co wtedy Zrobiłaś?- wtrąca Laden.
-Uciekłam - odpowiadam.
- Teraz też to zrobisz.
-Kochanie, wszystko w porządku? - pyta- już do was jedziemy.
- To dobrze, bardzo dobrze-skręcam z piskiem obok i dodaje więcej gazu.
-Jeśli możesz nie zwalniaj.
-Kurwa- klnę, gdy samochód zbliża się do nas, a za nim jeszcze dwa --
kurwa!- krzyczę- z jednego zrobiły się trzy.- Namierzyłem cię - odzywa się Laden - za jakieś sześć minut powinnaś widzieć dwa samochody. Zamrugają ci światłami i będziesz wiedziała, że to wsparcie. Gdy je miniesz, nie zwalniaj, zrób to dopiero po pięciu minutach i obserwuj w lusterku czy ktoś, za wami nie jedzie. Jeśli znowu będzie mrugnięcie świateł, to znaczy, że jest to jeden z naszych. Zwolnisz trochę, ale nie mocno.
CZYTASZ
Smak przeznaczenia
WerewolfCzuć wiatr we włosach i dotyk deszczu na skórze. Delikatne promienie słońca ogrzewające twarz. I uczucie. Odczuwalny strach, który przychodzi z każdym krokiem. Strach przed przeznaczniem. Bo choć uciekasz przed wilkiem, to czuć przyciąganie do niego...