Rozdział Dziewiąty.

36 1 0
                                    

-Słonko - odzywa się mama, która siedzi obok mnie i łapie mnie za kolano- widziałam  i To nie Kayden został postrzelony. Jeden z ochroniarzy go odepchnął.

- To dobrze-mówię i wciskam jeszcze bardziej pedały gazu, mijając kolejne zakręty.

- Cholera, jeździsz jak ojciec - mówi.

- Bo to on mnie uczył jeździć mamo- wjeżdżam na główna drogę i wiedząc, że droga jest prosta wciskam jeszcze więcej gazu.

- Możesz zwolnić- mówi Margot.

-Nie- odpowiadam - Jakiś samochód wyjechał za nami. Zadzwoń do Ladena-zwracam się do mamy - niech wyślę jak najszybciej wsparcie i eskortę dla nas. Podaj rejestrację samochodu, nie będą go zatrzymywać tylko pojadą za nami i nie rozłączaj się, niech nas cały czas słyszy- kiwa głową i sięga po komórkę.

- Dlaczego tak?

- Kiedyś tłumaczył  mi co mam w takiej sytuacji zrobić. Spróbuję ich zgubić, ale nie wiem czy dam radę- Tłumaczę- cholera, tu nie ma żadnych skrzyżowań- włączam nawigację i wyszukuje najlepszą trasę.

-Laden kazał włączyć głośnomówiący.

-Brenda? - pyta mnie i słyszę że biegnie.

-Tak to ja.

- Jak wygląda samochód? - zadaje pytanie.

- SUV BMW, czarny, X5.

- Numer rejestracyjny?

- Nie widziałam.

- Ilu ich jest?

-Na pewno dwóch, nie wiem czy więcej.

-Jak daleko są od ciebie?

- Na razie ich nie widzę. Mam dwieście czterdzieści na liczniku, a zaraz jest zakręt, więc będę musiała zwolnić. Będą mogli mnie dogonić.

-Wiesz jak masz to zrobić. Uczyłem cię.

- Wiem Laden, ale cholera jak na złość zaczyna padać- wzdycham sfrustrowana.

-Dzwoni Gregory- odzywa się Liliana i odbiera telefon, włączając na głośnik.

- Gdzie jesteście?! - krzyczy.

- Nie wiem, Brenda jedzie na prawdę szybko i cały czas rozmawia z Ladenem. Wysłał wsparcie.

-Jedzie ktoś za wami?

-Tak, nie możemy go zgubić.

-Cholera, Kayden! - krzyczy, a moje serce zaczyna bić jeszcze szybciej- jadą za nimi.

-Bredna? - pyta mężczyzna, a ja wzdycham z ulgą.

- Tak jestem-mówię lekko drżącym głosem.

- Wdech wydech Brenda. To ta sama sytuacja z przed czterech lat. Co wtedy Zrobiłaś?- wtrąca Laden.

-Uciekłam - odpowiadam.

- Teraz też to zrobisz.

-Kochanie, wszystko w porządku? - pyta- już do was jedziemy.

- To dobrze, bardzo dobrze-skręcam z piskiem obok i dodaje więcej gazu.

-Jeśli możesz nie zwalniaj.

-Kurwa- klnę, gdy samochód zbliża się do nas, a za nim jeszcze dwa --
kurwa!- krzyczę- z jednego zrobiły się trzy.

- Namierzyłem cię - odzywa się Laden - za jakieś sześć minut powinnaś widzieć dwa samochody. Zamrugają ci światłami i będziesz wiedziała, że to wsparcie. Gdy je miniesz, nie zwalniaj, zrób to dopiero po pięciu minutach i obserwuj w lusterku czy ktoś, za wami nie jedzie. Jeśli znowu będzie mrugnięcie świateł, to znaczy, że jest to jeden z naszych. Zwolnisz trochę, ale nie mocno.

Smak przeznaczenia Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz