Paring: Kamijo (Versailles) & Hizaki (Versailles)
Autor: Reila Suzu (zwykła czcionka) & Umbra Talija Asakura (pogrubione)
Hizaki rozłożył się wygodniej na łóżku i położył ręce pod głową. Był sam i straszliwie mu się nudziło, więc postanowił się zdrzemnąć. Jednak nie mógł zasnąć, ponieważ ciągle miał przed oczami twarz swojego narzeczonego, z której wręcz emanowała radość po tym jak przyjął jego oświadczyny. Wiedział, że Kamijo cieszył się tylko dlatego, bo jego ojcowi bardzo zależało na tym małżeństwie, ale mimo tego, cieszył się, bo będzie mógł być blisko niego. Kochał Kamijo. Tylko szkoda, że to miłość nieodwzajemniona. Był egoistą, ponieważ chciał mieć ukochanego tylko dla siebie? Być może, ale nic na to nie poradzi. Od oświadczyn minęła jakaś godzina. Powinni być teraz razem, prawda? Teoretycznie tak, ale przeszkodziła im jego rodzina. Oni to mają wyczucie, nie ma co. Gdy dowiedzieli się, że Kamijo mu się oświadczył od razu kazali mu przyjechać, żeby opowiedział im wszystko z najdrobniejszymi szczegółami. Współczuł Kamijo. Wiedział jaka jest jego rodzina i był pewny, że nie dadzą jego ukochanemu spokoju dopóki nie zaspokoi ich ciekawości. Nagle zebrało mu się na wspomnienia. Uśmiechnął się delikatnie, przymykając powieki, gdy przypomniał sobie jak poznali się z Kamijo.
Rodzice od zawsze traktowali go jak dziewczynę, ponieważ chcieli córkę, a to, że urodził się syn nie stanowiło dla nich problemu. Nazywali go „swoją kochaną córeczką" i kupowali dziewczęce ubrania, które chcąc nie chcąc musiał nosić. Jednak sukienki ani spódnicy nigdy nie włożył. Co to na pewno nie. Nie zamierzał się tak upokarzać. I tak dość się nacierpiał przez szkolnych dręczycieli. W końcu nie dość, że był drobnej budowy i miał bardzo delikatne rysy twarzy, to jeszcze nosił ubrania dla dziewczyn i miał długie włosy z grzywką zasłaniającą prawą część twarzy. Gdy skończył czternaście lat, matka kazała mu się malować i zakładać biżuterię. Do podkreślania oczu nic nie miał, ale wprost nienawidził malować ust. Mając na nich błyszczyk dziwnie się czuł i najwyżej po kwadransie, nie mogąc dłużej wytrzymać, ścierał go. Przez następne lata żył w miarę normalnie, jednak to co się stało w jego dwudzieste urodziny, nie mieściło mu się głowie. „Umówiliśmy cię na dzisiaj na operację zmiany płci." Te słowa zburzyły całe jego życie. Operacja zmiany płci?! Mimo szoku, gdzieś w głębi siebie wiedział, że wcześniej czy później, to i tak nastąpi. Zdawał sobie sprawę, że pewnego dnia jego rodzicom nie wystarczy ubieranie go jak dziewczyny, ale nie chciał tego przyjąć do świadomości.
Westchnął cicho. Pamiętał jaki był wtedy zdruzgotany. Przez jakiś kwadrans chodził po pokoju, próbując się uspokoić i opanować drżenie ciała, ale nie umiał. Właśnie wtedy przyszedł jego szofer. „Drgnął, gdy usłyszał pukanie. Bał się, że to może jego matka.
- Hizaki? Mogę wejść?
Odetchnął, słysząc ten głos. To nie ona. Jak mogło mu w ogóle przejść przez głowę, że jego rodzicielka zmartwiła się czy wszystko z nim dobrze? Pokiwał głową, ale zaraz uświadomił sobie, że on nie mógł tego zobaczyć.
- Tak. – powiedział drżącym głosem.
Drzwi otworzyły się i stanął w nich młody chłopak z ciemnymi, krótkimi włosami. Był od niego starszy o zaledwie pięć lat. Na jego twarzy malowała się troska. Czyżby już się dowiedział co zaplanowali jego pracodawcy?
- Widzę, że nie jest z tobą najlepiej. – westchnął, podchodząc do Hizakiego.
- A czemu ma być dobrze? – jęknął tamten. – Mam się cieszyć?!
- Przepraszam. Nie chciałem, żebyś tak to odebrał. Usiądź, Hizaki. – poprosił Eizo i lekko popchnął go na łóżko. Posłusznie usiadł, ale nadal nie mógł opanować drżenia rąk.