Czas szczerości

264 13 6
                                    

Niepewnie do mnie podszedł i usiadł obok mnie. Znowu ten stres. Nie ucieknę. Musimy to sobie przecież wyjaśnić. Nie mogę go przecież unikać resztę życia. W sumie to by było niewykonalne zakładając, że jest prawą ręką mojego ojca i chodzi za nim jak cień. Zacisnęłam usta i ugryzłam wnętrze policzka aby się uspokoić. Może chociaż to podziała. Nie patrzyłam na niego. Nie wiem co powinnam mu powiedzieć w tej sytuacji.

Izari: Della... Przepraszam, że ci nie powiedziałem... I, że chciałem uniknąć twojego pytania... Ale nie chciałem żeby doszło do takiej sytuacji jaka jest teraz... Chciałem żebyś mogła mnie najpierw lepiej poznać... Żebyśmy nawzajem poznali się lepiej... Poznanie lepiej ciebie nie było tylko rozkazem Króla... Sam chciałem to zrobić... Della... Proszę... Nie ignoruj mnie... Powiedz coś... Spójrz na mnie... Zrób cokolwiek.. Nakrzycz na mnie... Uderz mnie.. Tylko błagam.. Nie ignoruj..

Mówił to takim głosem jakby miał za moment się rozpłakać.

Della: Co ja ci mam powiedzieć Izari?... Słusznie przypuszczasz, że rozmowa ze mną na taki temat nie byłaby prosta... Nie umiem rozmawiać o takich rzeczach... Całe życie unikałam miłości aby nie zostać zraniona... Ale w stosunku do ciebie nie umiem być tak obojętna... Nie umiem od tego uciec...

Izari: Więc nie uciekaj, Della...

Poczułam jak szybciej zabiło mi serce.

Della: Cholera... Nie wypowiadaj mojego imienia w taki sposób bo to źle działa na moje serce...

Wstał z ławki i stanął przede mną. Podniosłam wzrok który szklił się od łez które powstrzymywałam aby się przy nim nie popłakać. Klęknął na jedno kolano po czym złapał mnie za nadgarstki aby następnie zjechać po nich do moich dłońi które zaciskałam na kolanach.

Della: I..za...ri?

Izari: Wybacz, że wcześniej ci tego nie powiedziałem.... Powinienem wytłumaczyć ci to odrazu gdy zadałaś mi tamto pytanie... Ale nie wiedziałem jak zareagujesz... Nie chciałem cię zranić Della... Nie chciałem abyś czuła się przeze mnie w taki sposób... Cały czas chciałem widzieć jak się uśmiechasz... Jak się śmiejesz... Chciałem żebyś była szczęśliwa... Ale ja to zniszczyłem...

Przez niego zaraz się popłaczę i nici z jego ostatnich słów. Della spokojnie. Wdech, wydech, wdech, wydech... TO NIE DZIAŁA! Za moment naprawdę pęknę. Nie widziałam jego twarzy przez opadające kosmyki jego prawie czarnych włosów które w słońcu wyglądały na granatowe. Co mam mu odpowiedzieć? Della myśl. Zaraz. Miałam słuchać serca. Ale... Jak?

Della: Izari..

Izari: Jesteś moją Dasate... I moje serca biją tylko i wyłącznie dla ciebie... Jesteś moim życiem... Bez ciebie nie będę w stanie żyć...

Otworzyłam szerzej oczy. Nie spodziewałam się takiego wyznania. Podniósł wzrok i teraz zobaczyłam jak jego oczy szklą się od łez. Mówi prawdę. On naprawdę to wszystko do mnie czuje. Jak ja mogłam tego wcześniej nie zauważyć? Przecież moja ignorancja cały czas go raniła.

Izari: Nie znienawidź mnie Della za to co powiem... ale... Kochałem cię od kiedy cię poznałem, kocham cię teraz i będę kochać na wieki... I nic ani nikt tego nie zmieni...

Zdziwiłam się tym. Nie umiałam mu teraz odpowiedzieć. Jak to jest, że przy nim brakuje mi języka w gębie? Co mam zrobić? Muszę mu jakoś na to odpowiedzieć. Ale jak? Alice napewno wiedziałaby co robić. Mama tak sa.. Zaraz. Czyny. Czyny lepsze od słów. Przełknęłam ślinę po czym podniosłam się na proste nogi. Izari uczynił to samo nadal trzymając mnie za ręce. Della dasz radę. Zacisnęłam oczy z całej siły po czym stanęłam na palcach i dałam mu całusa w policzek a następnie przytuliłam. Napewno był zaskoczony ale nic innego nie przyszło mi do głowy.

Królestwo ciemnościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz