Badania cz. 1

245 12 7
                                    

Wszyscy na mnie spojrzeli. Miałam wyraźnie skrzywioną minę. Nienawidzę igieł. Kojarzą mi się tylko z jednym. No dobra z dwoma rzeczami. Z pobieraniem krwi i z zastrzykami. Na samą myśl przechodzą mnie dreszcze. Po paru sekundach mama zainterweniowała i podeszła do tamtej trójki.

Lorren: Powiedzcie mi, że te badania nie mają nic wspólnego z igłami...

Leyon: Będę musiał jej pobrać krew do badań...

Lorren: To przygotujcie się na to, że będziecie musieli ją przywiązać do krzesła...

Mekkior: Że co?

Lorren: Ostatnim razem jak Della była na pobieraniu krwi... To musiało ją przytrzymywać pięć pielęgniarek żeby im nie zwiała...

Kathari: Aż taki ma problem z igłami?

Lorren: Niestety...

Della: Zdajecie sobie sprawę, że nawet jak szepczecie to ja i tak was słyszę?

Wszyscy się wzdrygnęli gdy to powiedziałam. A gdy się do mnie odwrócili zobaczyli mnie jak się chowam za Izarim.

Della: Nie ma nawet opcji, że pozwolę się komuś zbliżyć do mnie z igłą...

Lorren: Teraz już chyba rozumiecie o co mi chodziło....

Kiwnęli głowami po czym spojrzeli na siebie.

Izari: Żeby się tylko nie okazało, że poza lękiem wysokości masz jeszcze lęk przed igłami...

Powiedział patrząc na mnie kątem oka.

Della: To nie tak, że się boję igieł... Poprostu się nimi brzydzę...

Izari: Jeśli dobrze pamiętam to chciałaś zostać laborantem... Zdajesz sobie sprawę, że miałabyś wtedy styczność z igłami, prawda?

Della: W sumie jak teraz o tym wspominasz to o tym nie pomyślałam...

Leyon: Wyjaśni nam któreś z was co znaczy, że Della ma lęk wysokości?

Spojrzeliśmy na siebie z Izarim po czym westchnęłam.

Della: Nigdy w życiu nie czułam czegoś takiego jak strach... Do czasu jak pierwszy raz zobaczyłam Triskepala... Wtedy praktycznie się nim dusiłam... Wczoraj gdy prawie spadłam z wieży... Czułam to samo... Tylko trzy razy bardziej....

Leyon: Jesteś Dragonem... One latały po niebie... Gdy wyrosną ci skrzydła to co zamierzasz robić?...

Mekkior: Leyon... Starczy... Delli jeszcze nie wyrosły skrzydła więc mamy jeszcze czas aby pozbyła się tego strachu...

Wuj kiwnął głową spoglądając na tatę smutnym wzrokiem. Po chwili opuścił głowę i był wyraźnie smutny. Widząc to postanowiłam zainterweniować.

Della: Znowu zachowujecie się jak małe dzieci...

Wujek i tata na mnie spojrzeli zaskoczeni a ja tylko skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej i spojrzałam na nich wymownym spojrzeniem.

Della: Tato... Raczej wyraźnie słyszałeś słowa Rastala gdy wujek próbował mu jakoś przemówić do rozsądku... Nie wydaje ci się, że powinieneś coś mu powiedzieć? Ciocia to samo...

Kathari: Ja już go przeprosiłam, że podejrzewałam go o najgorsze... Mekkior... Radzę ci też to zrobić bo podejrzewam, że Della może się znowu pogniewać...

Mama się zaśmiała gdy zobaczyła bezradność na twarzy mojego ojca. No cóż. Wątpię, że przeprosiny z ust Króla są częstym zjawiskiem. Po chwili przeprosił wuja na co tamten się lekko uśmiechnął a z jego oczu zniknął smutek.

Królestwo ciemnościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz