czwartek, 13 maja 2010

69 10 2
                                    

☆☆☆

Od kiedy dostałem się do szkolnej reprezentacji, spotykam się z Yoongim trochę rzadziej.  Musimy bardzo dużo ćwiczyć, by udało nam się wygrać projekt. Nasz układ jest bardzo trudny, bo wymaga od nas dużego skupienia i bardzo dobrego treningu. Moje nogi praktycznie nie przestają mnie boleć, bo codziennie je rozciągam. Ale wiem, że to wszystko jest tego warte. Poza rozciąganiem, wzmacnianiem mięśni i ćwiczeniami rytmicznymi, dostałem jeszcze dodatkowe zadanie. Mianowicie, uczę się z panią salta machowego. To taka gwiazda, ale bez użycia rąk. Gdy pani, dwa tygodnie temu, pierwszy raz powiedziała mi o tym elemencie, spanikowałem. Bałem się, bo to dla mnie kompletnie coś nowego. Szpagaty, przewroty, to już było dla mnie codziennością, ale latanie w powietrzu? Wahałem się, ale postanowiłem spróbować. Pani zostawała ze mną na hali codziennie, poświęcała mi dodatkowe godziny po treningach. Nasz wspólny trud się opłacił. Dzisiaj na treningu zrobiłem go po raz pierwszy bez upadku, bez wystawiania rąk. Po prostu poleciałem. To piękne uczucie, gdy coś ci się udaje. Musiałem się dzisiaj spotkać z Yoongim. Musiałem się mu dzisiaj pochwalić. Nie wytrzymałbym ani chwili dłużej, więc po treningu wręcz wybiegłem ze szkoły. Prawie dostałem zawału, gdy będąc już prawie na przystanku, ktoś chwycił mnie za rękę. Miałem krzyczeć, ale gdy ten ktoś mnie przytulił, uspokoiłem się. To był Yoongi, pamiętniku. Tylko Yoongi. Nie. Nie tylko. To był AŻ Yoongi. Czasem mam wrażenie, że on chyba czyta mi w myślach. Chwilę po tym obydwaj znaleźliśmy się na rowerze. Wielu ludzi narzeka, że jeżdżenie na bagażniku jest niewygodne, ale dla mnie nie ma nic lepszego od tego, gdy obejmowałem Yoongiego i czułem na sobie przyjemny wiatr. Zdziwiłem się, gdy podjechaliśmy pod jego dom. Przecież nigdy nie spędzaliśmy czasu u niego. Zatrzymaliśmy się przed jego garażem, a ten nagle rzucił mi na głowę bluzę i powiedział, że mam nie podglądać. Zacząłem się śmiać i zastanawiać się, co znowu wymyślił. Otwieranie garażu, wprowadzenie mnie do niego i zamknięcie go trochę trwało, ale Yoongi w końcu ściągnął mi bluzę z głowy. Pamiętniku... Po tym jak złapał mnie za rękę i zaczął opowiadać, że robił to wszystko, gdy ja chodziłem na treningi, zacząłem płakać. Płakać ze szczęścia. Pierwsza rzuciła mi się w oczy ściana. Cała w naszych zdjęciach. Przyklejonych o wiele dokładniej, niż u mnie w pokoju. Przystrojony świecącymi lampkami choinkowymi sufit, wyglądający niczym gwiezdne niebo. Multum różnych roślinek, kwiatków, które przypominały te z polany. Pośrodku tego mała sofa, a na ziemi dywan, który pewnie był o wiele cieplejszy od betonu, na którym staliśmy. Widziałem tam też małe radyjko, z którego Yoongi zapewne chciał puszczać muzykę. Pamiętniku, on zrobił to wszystko dla mnie... Dla nas... W tamtym momencie przeszła mi przez głowę bardzo dziwna myśl. Że chciałbym, by tak było już zawsze, że już zawsze chciałbym być i wszystko robić z Yoongim. Czuję taki okropny mętlik w głowie. Mam wrażenie, że czuję coś, czego nie potrafię nazwać, ale... chcę to czuć. 

☆☆☆

pamiętnik gwiazdy | yoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz