Toksyczna znajomość?

57 6 63
                                    

Salve rybki!

Oto wasza ulubiona foka powraca na scenę!

Więc tak, jestem chora. But no corona xd
Gardło mi się popsuło i ledwo co mówię do tego masakryczny katar i czasami mam takie:

Ja:*siedzi sobie spokojnie, nikomu nie przeszkadza, ogląda jakieś głupoty na yt*

Ja: ERGH *robi jedno glośne kszlnięcie*

Ja:*dalej siedzi i nic nie robi*

Ta seria opiera się na, szczerze mówiąc, niczym. Piszę o tym co nagle mi przylezue do głowy, tak pyk i już.

Nie lubię swojego wyglądu, ale tak serio nie lubię, nie lubię. JEDYNA rzecz którą lubię to kolor moich oczu i na tym się to kończy. Wgl to mam pojebaną anatomię ciała więc na nartach często mylą mnie z chłopakiem... NAWET KIEDY MAM NA SOBIE MÓJ OCZOJEBNY PIEPRZONY RÓŻOWY SOWSTRZEL CZY JAK TO SIĘ PISZĘ KURNA.

Nie przeszkadza mi to że mylą mnie z chłopakiem, schlebia mi to wręcz. Głównie dlatego że cały czas słyszę o tym czego dziewczynkom nie wypada itp.

Wkurza mnie to że ludzie to daltoniści. Bo moją zieloną kurtkę za kaŻDYM KURNA RAZEM NAZYWAJĄ ŻÓŁTĄ.

CZY KTOŚ MA JAKIEŚ NIEDOJEBANIE MÓZGOWE CZY CO KURNA. I CAŁA MOJA RODZINKA KURNA, ZAMIAST ŻE RÓŻOWY TO ŻE CZERWONY. ZAMIAST KURNA LIMONKOWY TO ŻÓŁTY GRRRRRRRR.

Tak wiem ponosi mnie, ale jestem strasznie wyczulona na kolory. Mnie wkurza jak mam kredki nie ułożone kolorystycznie so you know.

Co ja chciałam jeszcze powiedzieć? Chyba zapomniałam, a wczoraj miałam tyle fajnych tematów kurcze.

Wracając do mojego choróbska to przez cały dzień byłam tak osłabiona że jak wstawałam to mi się czarno robiło przed oczami i zaczynało kręcić w głowie. Jest to też oewnie oznaka zmęczebia gdyż poszłam spać o czwartej w nocy. Lecz było warto. Mogłam zobaczyć jak mój ulubiony aktor, piosenkarz i człowiek grał na pianinie jedną z najlepszych piosenek z musicalu który stworzył uwu. Pewnie wiecie o kim mówię.
Jak u nas była czwarta to u nich wieczorek. Rozwalił mnie jego tekst pod koniec samego filmiki
"Dobra, a teraz idę sprawdzić czy nie obudziłem moich dzieci"
To było po angielsku ale nie pamiętam jaj wiec macie od razu przetłumaczone xd

O już sobie przypomniałam z czego chciałam się wyżalić!

Mam taką przyjaciółkę... chyba mogę ją tak nazwać. Jest jedną z niewielu osób w klasie z ktorymi się dogaduję ale coraz bardziej zastanawiam się czy ta relacja nie jest przypadkiem toksyczna.
Niby nic się nie dzieję ale jednak coś zawsze mi lekko nie gra. Amelia (nzawijmy ją tak na potrzebę rozdziału) określa mnie mianek swojej Najloeszej Przyjaciółki a jak każdy wie ten tytuł należy do wyjątkowych osób. Ja sama mam w realu trzy BFF i jedną BFF z którą porozumiewam się przez mess.

Amelia jest dosyć trudną osobą. Kreuje się na taką bad grill... eee znaczy bad girl. Ma respekt w klasie, chłpacy nie chcą jej podpaść ale mimo to nazywają ją Królową Orków (tych z Hobbita jak mnie mam), przykre to niby ale przynajmniej wiedzą o jej istnieniu. Aj em inwisible hjuman for ewryłon dat is kajnda sad.
Kontakt złapałyśmy mniej więcej w tej klasie. Wiecie jak w każdej ma się jakiś faworytów ale to potrafi się zmienić po wakacjach. Niby jest wszytsko git and happy ale...

Wydaję mi się że jestem niewystarczająca oraz nudna. Zazwyczaj kiedy chcę opowiedzieć o czym związanym ze mną lub z moimi zainteresowaniami, podzielić się czymś ważnym to albo mnie zlewa albo mi przerywa i wprowadza wątek wiążący się z nią. Ma pewne problemy podobne do moich, też nie lubi rozmawiać z obcymi ludźmi więc czuję się jakby mnie rozumiała ale jednak to coś innego. Wiem że piszę bez ładu i składu ale taka już jestem, totalna bezorganizacja odbijająca się później na moich ocenach, nie moja wina że mam problemy z koncentracją. Wracając do tematu, jej olewającą naturę widać np. kiedy do niej piszę. Często tak mam że niesamowicie emocjonalnie reaguje ale w szkole zawsze to ukrywam pod moją maską zobojętnienia i peleryną niewidką. Często kiedy piszę wręcz CapsLockiem a wtedy wiadomo że coś się dzieje ona jedynie odczytuje wiadomość i... nic żadnej reakcji... nawet nie wiecie jak smutno mi się wtedy robi. Cały entuzjazm mnie nagle opuszcza i chcę mi się płakać. Czasami wydaje mi się że chcęć utrzymania tej przyjaźni pochodzi tylko ode mnie a jednocześnie nie chce jej zostawiać gdyż wiem że będzie samotna i nie daj boże coś sobie zrobi. Mówi że jest w słabej kondycji psychicznej jeśli mogę to tak nazwać. Ale wieci co mnie najbardziej boli? Kiedy nie tyle mnie olewa ale idzie do... nazwijmy ją Natalia. Natalia jest jedną z najgorszym i chyba najbardziej toksycznych osób jakie spotkałam i ciągle bi umiem się od niej uwolnić gdyż nie chcę zostać sama jak wszyscy się odemnie odwrócą. To trudne do wytłumaczenia, ona jest trudna do wytłumaczenia ale jej poświęcimy osobny rozdział. Amelia idzie do niej i zaczyna z nią rozmawiać gdyż niby mówi że jej nie lubi i tak dalej ale to tylko puste słowa, nie wiem już za bardzo co robić.

Jestem zagubiona i pomieszana niczym to co właśnie napisałam. Szybko przywiązuję się do ludzi gdyż rzadko kiedy uda mi się przełamać moje wewnętrzne bariery. Moi rodzice nadal uważają że to zwykła nieśmiałość ale ja zaczynam podejrzewać że to fobia społeczna która najpewniej powstała przez to co przechodziłam w przedszkolu. Nie będe o tym mówić gdyż są tą chyba jedne z najgorszych rzeczy jakie mi się przytrafiły i boję się do tego wracać. Na razie niech demony przeszłości zostaną w stanie uśpienia.

Mam okropny nawyk że kiedy zaczynam panikować (ostatnio zdaża się to za często) zaczynam bardzo mocno wbijać paznokcie w skórę. Dzisiaj jak zaczeła panikować ugryzłam się w ręke i do teraz mam ślad własnych zębów xd
Wgl przez ten mój nawyk mogę obalić pewną rzecz. W opowiadaniach prawie zawsze spotykamy się z fraza "wbiłam sobie paznokcie w dłoń aż do krwi"
NIE
TO TAK NIE DZIAŁA
Chyba że to ja mam jakieś zjebane paznokcie lub skórę bo jeszcze nigdy mi się nie zdażyło żeby chodźby kropelka krwi mi się wydostała z dłoni. Jasne zostają ślady ale nie trwałe, tylko uszkodzony naskórek który po kilku dniach albo nawet jednym znów wygląda normalnie.

Jest jeszcze jedna rzecz taka co jest denerwująca. Moje problemy nie wydają mi się na tyle poważne żeby je gdziekolwiek zgłosić. Boję się że po prostu mnie wyśmieją albo powiedzą że to tylko hormony i dorastanie. To strasznie trudne, nie kończąca się walka z wewnętrznym krytykiem który szepcze ci do ucha że jesteś bezwartościowa i do niczego się nienadajesz, że nikt nie cgce słuchać o mich problemach oraz że tylko to sobie wymyśliłam, że zwyczajnie szukam atencji i jestem zwykłym gównem które po prostu nie zasługuję na możliwość normalnej konwersacji z drugim człowiekem vez dodatkowych ataków paniki, pocących się dłoni i chęci rozpłakania... chyba zbyt deprwsyjnie to wszystko wyszło. Nie chcę zagracać wam tym życia, po prostu muszę to z siebie gdzieś wypuścić gdyż nie daje mis pokoju a każdy wie że łatwiej opowiadać o swoich problem nieznajomym z internetu których i tak pewnie nigdy nie spotkasz.

Więc to chyba tyle jeśli chodzi o ten rozdział i jeśli ktoś przeczytał wszystko to jestem pełna podziwu bo wyszło mi z ponad tysiąc słów xd.

Miłej nocy kochani, ja idem spać.

Bajo ;*

Życie Niebieskiej FokiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz