Marinette
Chociaż wciąż bolała mnie głowa, postanowiłam otworzyć oczy. Zamrugałam kilka razy, by pozbyć się mgły. Gdy już normalnie mogłam otworzyć oczy zauważyłam biały sufit. Czy ja jestem w szpitalu?
Zaczęłam ruszać się, by usiąść, gdy poczułam czyjąś rękę na swojej dłoni. Wiedziałam do kogo należy. Podniosłam się do siadu i zobaczyłam jego blond włosy. Miał zamknięte oczy, więc domyśliłam się, że spał. Lekko szturchnęłam go za rękę. Otworzył oczy.
- Marinette. - odezwał się pierwszy.
- Przepraszam. - wyszeptałam. - Adrien tak bardzo Cię przepraszam. - przyciągnęłam go do siebie i przytuliłam.
- Nie masz za co, kochanie. - szepnął mocniej mnie obejmując.
- Jak to nie?! Sprawiłam Ci przykrość, z resztą nie tylko tobie, ale tobie jednak największą.
- Nie masz się czym przejmować, przecież zrobiłaś to by nas uratować.
- No tak, ale gdyby nie ja...
- Mari, posłuchaj. Zostawmy ten temat, on jest już skończony. Było nam trudno doprowadzić wszystko do szczęśliwego zakończenia i udało nam się. Daliśmy radę. Więc proszę cię, zakończmy ten temat i zacznijmy nowy rozdział, dobrze? - zapytał. Chciałam zacząć od nowa, ale bałam się zapomnieć.
- No dobrze. - uśmiechnęłam się, a po chwili coś do mnie dotarło. - A Chloé? Ja nie rozumiem.
- Myślę, że lepiej niech ona ci to wytłumaczy. - powiedział, po czym wyszedł z sali, ale tylko na chwilę. Po chwili wrócił z Chloé, która również nie była sama.
- Cześć Marinette. Jak się czujesz? - zapytała wchodząc.
- Cześć Chloé. - uśmiechnęłam się w jej stronę. - Dobrze, a u ciebie? - spojrzałam na osobę jej towarzyszącą.
- Też. Mari muszę Ci coś wyjaśnić.
Chloé zaczęła mi tłumaczyc jak to się stało, że spotkała Lukę i o tym jak dowiedziała się, że będzie miała z nim dziecko. Gdy skończyła przedstawiła mi swoje dziecko.
- A więc. To jest Angel, moja dwuletnia córeczka. - uśmiechnęła się niepewnie, a ja spojrzałam na dziewczynkę. Miała czarne włosy i niebieskie oczy. Była szczupła i dość wysoka jak na swój wiek. Moim zdaniem była bardziej podobna do swojej mamy.
- Jejku, jaka słodka. - powiedziałam tuląc małą dziewczynkę do siebie. - Angel - idealnie do niej pasuje.
Blondynka uśmiechnęła się tylko.
Po tym jak odwiedzili mnie już wszyscy, z Felixem i Mistrzem Fu włącznie, siedziałam sobie z Adrienem i rozmawialiśmy. Tak po prostu, o życiu.
- Mariś mam dla ciebie propozycje. Czy zechciałabyś pracować w mojej firmie? - cooo? Jak to?
- Ale tak na cały etat? - pokiwał głową. - Ooo, ale będę musiała rzucić studia. - stwierdziłam.
- Jeżeli nie chcesz to nie musisz. Możemy poczekać. Ale masz ogromny talent i musisz u nas pracować, by nie wypatrzyła cię konkurencja. - mrugnął do mnie.
- Zabawne. - wywróciłam oczami.
- Żartuję - zaśmiał się. - to był pomysł mojej mamy.
- No dobra, przemyśle. Dziękuję. - pocałowałam go w policzek.
- Nie, takie podziękowania mi nie wystarczą.
- To trudno. - zaśmiałam się, a on przyciągnął mnie do siebie i pocałował.
- Teraz jest dobrze. - oznajmił, gdy oderwaliśmy się od siebie.
- Kocham cię, Adrien. - przytuliłam się do niego.
- A ja ciebie, Marinette.
CZYTASZ
Bez Wspomnień // Miraculous
FanfictionOdpuść - to słowo słyszałem codziennie gdy tylko próbowałem jej coś przypomnieć. Teraz już wiem, że mieli rację. I choć nie chciałem, w końcu to zrobiłem. Odpuściłem. ××××××××××××××××××××××××××××××××× Cześć ludziki oto druga część Do Końca Świat...