Minęły trzy dni odkąd jej nie widziałem. Trzy dni nic nie jadłem, nie piłem, nie spałem. Jedyne co to chodziłem do toalety, a tak całymi dniami siedziałem na łóżku w sypialni i patrzyłem w ścianę. Może i dramatyzuję, ale... ale wciąż mam jednak tą małą nadzieję, że coś z tego będzie. Chociaż po tym co stało się na moich urodzinach nadzieja powoli gaśnie.
*
- Ja nic do ciebie nie czuję - po mimo tego, że serce mi pękło, a do oczu napłynęły łzy wbiłem się w jej usta jednak po chwili zostałem odepchnięty.
- Co ty do cholerny robisz? - zapytała z wyrzutem.
- Czemu nie chcesz dać nam szansy? - myślałem, że wybuchnę.
- Szansy na co, Adrien? Na coś co nie ma racji bytu?! Zrozum, że nic do ciebie nie czuję!
- Ale jeszcze pół roku temu... - zacząłem.
- Nie Adrien. Ja... ja nie potrafię przywołać tamtych uczuć do ciebie - powiedziała i chciała już odejść, ale złapałem ją za nadgarstek nie pozwalając jej odejść.
- Marinette pomogę Ci. Razem możemy zrobić wszystko tak jak dawniej. Błagam cię - prosiłem, lecz na marne.
- Nie Adrien - pokręciła głową i
dodała - Przestań wspominać. Po prostu zapomnij - powiedziała i zeszła z tarasu, a ja jak ten debil patrzyłem w miejsce, w którym przed chwilą stała.*
Ubrany w miarę czyste ciuchy wyszedłem z domu po telefonie od mojej mamy. Postanowiłem, się przejść, ponieważ nie mieszkali daleko. Po kilku minutach dotarłem pod jej drzwi. Zapukałem, a po chwili blondynka otworzyła mi drzwi.
- Cześć Adrien - przywitała mnie, a ja tylko skinąłem na to głową. Po kilku sekundach wpuściła mnie do środka.
- O czym chciałaś ze mną porozmawiać? - zapytałem siadając na kanapie w salonie.
- To był pomysł Marinette.
- Co było jej pomysłem? - o co tej kobiecie chodzi?
- Twoje urodziny. Weź myśl - wywróciła oczami.
- Więc co w związku z tym?
- Jesteście już razem, prawda? - zapytała podekscytowana.
- Mamo...
- Nic nie mów jesteście już dorośli, ale i tak pomogę wam w realizacji ślubu.
- Posłu..
- Masz rację najpierw zaręczyny. Musisz ją zabrać na Hawaje. Ooo tak to genialny pomysł - skakała że szczęścia.
- Mamo... - znów mi przerwała.
- A potem 5 dzieci! Jeszcze dom trze..
- Nie jesteśmy razem!
- Ale jak to nie?! - krzyknęła.
- Przez ten wasz genialny plan do cholerny!
- Jak to? Przecież moje pomysły są świetne!
- A jednak nie! Przez was nie mam już u niej żadnych szans! - wrzasnąłem.
- Jak?
- Po prostu powiedziała, że nic do mnie nie czuje i, że nie możemy być razem. I gdyby nie twój świetny plan nie musiałbym tego słuchać w moje urodziny! - wstałem z kanapy i wyszedłem z salony, a Emily ruszyła za mną.
- Synku - zaczęła, lecz teraz ja jej przerwałem.
- Nie mamo nie - powiedziałem i wyszedłem z domu. Zdecydowanie musiałem ochłonąć. Wyjąłem z kieszeni słuchawki i podłączyłem do telefonu gdy już miałem włączać playlistę ktoś na mnie wpadł.
- Adrien? - znałem ten głos.
- Chloé?
××××××××××××××××××××××××××××××××
Przejdźmy do rzeczy.
Dziękuję wam za sześć tysięcy odsłon pod Do Końca Świata! Powiem wam, że nigdy się tego nie spodziewałam i myślałam, że moja książka nigdy nie będzie miała chociażby 50 gwiazdek, a teraz ma 552 gwiazdki!
Dziękuję, Dziękuję i Dziękuję jesteście cudowni i mam nadzieję, że ta książka nie będzie gorsza ❤️
Dziękuję za uwagę i miłego roku szkolnego 💙💜
CZYTASZ
Bez Wspomnień // Miraculous
FanficOdpuść - to słowo słyszałem codziennie gdy tylko próbowałem jej coś przypomnieć. Teraz już wiem, że mieli rację. I choć nie chciałem, w końcu to zrobiłem. Odpuściłem. ××××××××××××××××××××××××××××××××× Cześć ludziki oto druga część Do Końca Świat...