- Ty bogata szmato! - Usłyszał, zamykając za sobą drzwi. - Byłeś w Paryżu!
Wzruszył ramionami, witając z Chenem i Minseokiem. Pomachał kilku innym znajomym, zrzucając z siebie ciepły płaszcz.
- I w Mediolanie, i w Rzymie. - Dopowiedział. - Nie planowałem tego, ale również w Wenecji i Manchesterze.
Jongin szybko go przytulił, cmokając zmoczony deszczem policzek.
- Nie mówiłeś nic, dlaczego? - Zapytał. - I nie mówiłeś nic o tym facecie, kim on jest?
Baekhyun nie odpowiedział, wchodząc do salonu Kaia. Dostrzegł więcej znajomych twarzy, z każdą obowiązkowo się witając. Nie pominął nawet Chanyeola, bez słowa całując go w gładki policzek.
- Gdzie Tao? - Zapytał nagle, nie widząc nigdzie przyjaciela. - Huh?
- Pewnie już jadą.
- Jadą? - Byun nie rozumiał. - Jak to jadą? Tao? Z kim?
Chanyeol objął go w talii, śmiejąc się cicho.
- Z moim bratem. - Odpowiedział.
- Co?
- Spotykają się od jakiegoś czasu. Tao nic ci nie mówił?
Baekhyun spojrzał na niego w szoku. Chwilę później odepchnął wyższego od siebie mężczyznę, prychając.
- Nie dotykaj mnie. - Powiedział, odwracając wzrok. - I nie, nie mówił.
- Nienawidzisz nas, pewnie dlatego nic nie wiesz.
- Nie nienawidzę was. - Poprawił. - Nienawidzę tylko ciebie.
- Dlatego, że wtedy ci nie uwierzyłem? Wybacz, ja naprawdę nie miałem pojęcia, że...
- Tylko ty o tym wiedziałeś. - Przerwał mu szybko. - Powiedziałem ci, pomimo, że kilka godzin wcześniej wylałeś mnie z roboty. Zaufałem ci, rozumiesz? Zaufałem, bo miałem pierdoloną nadzieję, że powstrzymasz tą kanalię i pozwolisz mi o tym zapomnieć.
- Baekhyun...
- A ty po prostu... - Warga mu drżała, a on ostatkiem sił hamował płacz. - Ty po prostu...
Park szybko go objął, wyprowadzając z przepełnionego ludźmi salonu. Popchnął go do sypialni, zamykając za nimi drzwi.
- Shhh. - Uspokajał, sadzając go na łóżku. - Jestem tu, już nie płacz.
- Ale...
- Shhh. - Otarł mniejszemu łzy. - On już nikogo nie skrzywdzi, nikogo. - Baekhyun milczał. - Obiecuję.
- Obiecałeś mi wiele rzeczy.
- Baekhyun...
- Żaden Baekhyun. - Prychnął, ramiona krzyżując na klatce. - Wtedy naprawdę tego chciałem. - Naburmuszył się. - Twoje dłonie były wspaniałe, chciałem więcej. - Mlasnął językiem, sam ocierając ostatnie łzy z policzków. - A ty pozwoliłeś, aby mój tyłek znowu obił się o podłogę.
- Masz mi to za złe?
Baekhyun się nie zastanawiał. Skinął głową, nadymając wargę.
- Mam. - Przytaknął. - Jestem wściekły. - Zrobił dziwną minę.
Chanyeol spojrzał w spokojne oczy i zachichotał, rozczulony rumieńcami na nadal zimnych, jak się później okazało, policzkach.
- Chcesz to skończyć?
- Teraz? - Chanyeol przytaknął. - Ale jedziemy do mnie. - Ponownie skinął głową.
Baekhyun klasnął w dłonie. Miał tylko nadzieję, że jego przyjaciel nie będzie miał za złe jego nieobecności.
CZYTASZ
On Ponad Wszystko | ChanBaek
FanfictionBaekhyun od początku wiedział. Chanyeol nie umiał kłamać. - Chanyeolah. - Zaczął, jeszcze szczelniej przykrywając nagie ciało kocem. - Chanyeolah? - Tak, skarbie? - Wracaj do niej. - Powiedział cicho, wycierając z policzków łzy. - Twoja narzeczona n...