Ślub Tao nadchodził wielkimi krokami. Niemal każda minuta spędzona w towarzystwie Chińczyka była dla Baekhyuna czymś stresującym, czymś powodującym szybsze bicie serca. Ale jak mogło być inaczej? Najbliższe dni decydowały o przyszłości Byuna i jego malutkiego synka. Chanyeol nigdy nie mógł dowiedzieć się o potomku, a przedślubna gorączka przygotowań mogła stworzyć okazję, aby Park przypadkowo poznał prawdę. Baekhyun naprawdę nie chciał do tego dopuścić.
I, prawdę mówiąc, robił wszystko, aby jego słodki sekret został tylko jego słodkim sekretem. Oczywiście pierwszym co zrobił było słuszne opieprzenie przyjaciela i nałożenie bezwzględnego zakazu wspominania o malutkim Chanminie. Kolejną rzeczą było poproszenie innego przyjaciela Tao, a jednocześnie też ginekologa prowadzącego ciąże Baekhyuna, o bezwzględne dotrzymanie ciszy. Wspólnych znajomych z Chanyeolem nie miał, a Yi Fan o niczym nie wiedział, nie miał pojęcia, że Baekhyun ma dziecko. Chanyeol naprawdę nie miał jak się dowiedzieć.
I się nie dowiedział, oczywiście, że nie. Baekhyun już w trakcie wesela zyskał dawny spokój i dobry humor. Już po pierwszym tańcu pary młodej wiedział, że jego przyszłość jest bezpieczna. Wszystko poszło zgodnie z planem, był więcej niż zadowolony. I nic nie psuło jego nastroju.
Tańczył z licznymi gośćmi, z każdym zamieniając choć kilka krótkich zdań. Uśmiechał się, popijając bezalkoholowego szampana. I mógł być pewien, że nic niespodziewanego już więcej się nie wydarzy.
- Wyglądasz olśniewająco. - Usłyszał nagle, na co zadrżał, nerwowo przełykając ślinę. - Nigdy nie mógłbym...
- Chanyeol. - Przerwał szybko. Uśmiechnął się, patrząc na byłego kochanka. - Twoja żona wygląda naprawdę pięknie, zaproś ją do tańca.
- Chciałem porozmawiać.
Baekhyun pokręcił głową, odstawiając kieliszek.
- Porozmawiać? - Zapytał, podnosząc brew. - Co jest na tyle istotne, aby rozmawiać o tym na weselu twojego brata?
- My.
- Nie ma żadnych nas, Chanyeol. Jestem ja i jesteś ty. Masz żonę, nie oczekuj ode mnie...
- Wysłuchaj mnie.
Byun potaknął.
- Dobrze. - Zgodził się. - Mów, proszę.
Chanyeol jednak nie powiedział nic. Złapał za drżącą dłoń Baekhyuna i pociągnął go na sam środek parkietu, niemal od razu łapiąc go za wąską talię i kołysząc się do granej muzyki.
- Nigdy nie tańczyliśmy. - Wytłumaczył. - Od naszego ostatniego spotkania minęło tak wiele, jednak ja wciąż nie mogę przestać o tobie myśleć.
- Masz żonę.
- Mam. - Potwierdził. - Jednak w moich myślach jesteś tylko ty, nieważne od sytuacji. Co noc widzę ciebie w moich objęciach, to ty całujesz mnie na dobranoc, to ty pijesz ze mną rano kawę.
- Chanyeol...
- Zatańcz ze mną.
Baekhyun nie mógł tego przerwać. Chanyeol był spełnieniem jego marzeń, wiedział o tym. Wiedział, że ten ma żonę, jednak niewinny taniec nie był przekroczeniem granic. Taniec był słodkim, przyjacielskim gestem, niczym więcej. Nie mógł skończyć się inaczej niż krótkim skinięciem głowy na pożegnanie i ostatnim uroczym uśmiechem.
Ale skończył. Baekhyun nie miał pojęcia jakim cudem kosztuje ust miłości swojego życia, a ten mocno obejmuje jego talię. Nie miał pojęcia jak doszło do tego, że znajdowali się w sypialni na piętrze hotelu, jednak nie miało to teraz znaczenia. Liczył się tylko Chanyeol.
Tylko Chanyeol.
CZYTASZ
On Ponad Wszystko | ChanBaek
FanfictionBaekhyun od początku wiedział. Chanyeol nie umiał kłamać. - Chanyeolah. - Zaczął, jeszcze szczelniej przykrywając nagie ciało kocem. - Chanyeolah? - Tak, skarbie? - Wracaj do niej. - Powiedział cicho, wycierając z policzków łzy. - Twoja narzeczona n...