1.

24.8K 257 10
                                    

Wchodzę do domu i trzaskam za sobą drzwiami. Temu dupkowi znów udało się wyprowadzić mnie z równowagi. Dobrze, że przy nim ani na sekundę nie odpuściłam. W samochodzie to już inna bajka. Nienawidzę, kiedy rodzice tych rozwydrzonych dzieciaków nie widzą problemu we swoich pociechach, tylko we mnie. To moja wina, że gówniak nie opanował odejmowania w zakresie od 0 do 20?
No bez przesady.
W powietrzu unosi się drażniący zapach spalenizny. Ktoś tutaj kombinował ze zmniejszeniem wyrazistości tego smrodu i używał moich perfum. Wygląda mi to na dobry powód do kłótni, już nie mogę się doczekać. Tylko gdzie ona jest? Przeważnie już stałaby pod drzwiami witając mnie przepraszającym wzrokiem albo namiętnym pocałunkiem.
Zdejmuję buty, rzucam w kąt kurtkę i kieruję się do pokoju. Tu też jej nie ma co jeszcze bardziej mnie denerwuje. Zostawiam tylko torbę i kieruję się w stronę kuchni. Jestem już naprawdę wściekła i nie wiem co miałoby się stać, żeby zapobiec wybuchowi.
Praktycznie bezgłośnie przechodzę korytarzem i z daleka próbuję wzrokiem zlokalizować jej położenie. Jest przy blacie obok sterty naleśników. Spoglądam na zegarek.. racja, jest już po 17, więc sama próbowała zrobić coś na obiad. Słodziak. Ale zaraz, pamiętaj, że wzięła twoje drogie perfumy.
Podchodzę bliżej i zaczynam:
- Słuchaj no laska, fajnie, jedzenie, ale jeśli myślisz, że nie zauważyłam..- czy ona jest w samej koszulce?
- Co się dzieje, skarbie? - trzyma w ręku patelnię i zwinnie obraca naleśnik na drugą stronę. Ma piękny uśmiech. I co to za majtki? Czarna koronka? Boże..mój ulubiony rodzaj. Musiała je niedawno kupić, a nawet nie zauważyłam. Przecież zawsze to pierwsze rzuca mi się w oczy. Jestem pewna, że nie ma na sobie stanika. Jej sutki prześwitują przez taką delikatną koszulkę.
- Kochanie?
- Hm?
- No co się stało?- chyba jest już troszkę zdezorientowana.
- A co mówiłam? - naprawdę nie mam pojęcia.
- Chyba chciałaś podziękować za to, że zrobiłam zastępczy obiad mimo, że obiecałaś mi dzisiaj spagetti- robi swoją tradycyjną minę mopsa, ale wygląda przez to jeszcze bardziej seksownie.
Podchodzę do niej i odgarniam z jej twarzy kilka niesfornych kosmyków włosów. Boże, wygląda dziś naprawdę zajebiście. Ona sama bierze mnie na ręce zostawiając patelnię na ogniu i kładzie mnie na kanapie. Wygląda na to, że próbuje wykorzystać fakt, że mam na sobie sukienkę. Zdejmuje ze mnie majtki, a potem jednym ruchem dźwiga ją ponad biodra. Zdejmuję jej nowe majtki, ale nie daje za wygraną. Klęka nade mną okrakiem i wpycha język w moje usta chwytając twarz w obie ręce. Kładę dłonie na jej nagie biodra. Jest już strasznie podniecona, czuję jaka jest mokra kiedy na mnie siada. Co prawda jest u góry i umownie góra dominuje, ale przykro mi kochanie, nie wytrzymam już dłużej, szczególnie, że zostawiasz tyle mokrych śladów na moich udach. Układam dłoń między jej nogami, a kiedy znów decyduje się siąść pewnym ruchem wpycham w nią oba palce. Sądząc po jęku, który staram się złapać w moje usta, nie spodziewała się tego ruchu. Tym lepiej. Zdejmuję jej koszulkę i chwytam za jeden pośladek. Bez ubrań każdy dotyk, który będzie czuła na swoim ciele będzie pochodził ode mnie. Odchyla głowę do tyłu kiedy zaczynam poruszać w niej palcami. Całuję jej szyję i dekolt. Wciąż nie mogę się zdecydować czy męczyć jej piersi czy popychać za pośladki, żeby głębiej mnie poczuła.
- Skarbie...- już ledwo jęczy.
Uwielbiam jak daje mi wyraźne znaki kiedy dochodzi.
- Chcę, żebyś mnie ujeżdżała- szepczę do ucha kiedy zbliża do mnie twarz- no już, podnieś się i siądź jeszcze mocniej na moich palcach.
Posłusznie wykonuje moje polecenie. Jęczy wprost do mojego ucha.
- Jeszcze, obejmij mnie i skup się na powtarzaniu tych ruchów.
Jestem dużo głębiej niż zawsze. Czuję jak gładko wchodzą w nią moje palce. Wiedziałam, że jej się to spodoba. Cała się trzęsie i przyspiesza swoje ruchy. Coraz szybciej. Nie skupia się już na dźwiganiu. Stara się tylko, żeby moje palce jak najszybciej ocierały się o jej wnętrze. Pomagam jej sama wyjmując i wkładając palce wciąż głębiej i mocniej. Próbuje złączyć swoje uda, jest tak blisko końca. Ta pozycja jest wprost idealna. Przez to, że jest u góry nie jest w stanie teraz dźwignąć się ponad mnie, a moje nogi blokują jej drogę do chwili odpoczynku. Przez to decyduję się przyspieszyć ruchy maltretując jej punkt G. Zaciska nogi na moich jęcząc z całych sił. To już. Obracam nasze ciała dając położyć jej się na moim miejscu. Z całych sił wtula się we mnie. Ledwo dyszy, ale to jeszcze bardziej mnie nakręca. Jeszcze tam wrócę, zobaczysz kotku.
- Czujesz? - pytam.
- Uh tak, wciąż czuję Cię w sobie głębiej niż zwykle.
- Nie kochanie, coś płonie - zaciągam się jeszcze ostrzejszym zapachem spalenizny. Szlak, naleśniki.
Zrywam się z kanapy, zrzucam patelnię do zlewu i wyłączam piec. Wracam spowrotem w ramiona ukochanej.
- To nic misiu, wywietrzymy i użyjemy tego ładnego perfum z komody- zawsze stara się naprawić całą sytuację. Zaraz, co?
-Ha już wiem co od Ciebie chciałam! A pani wie, że ten perfum z komody..- zamyka mi usta przyciągając mnie do swoich. Zawsze są takie miękkie i mokre. No ideał.
- Dostałaś dużo więcej niż chciałaś, nie uważasz?
Racja, tego co daje mi ona nie zagwarantują nawet najdroższe perfumy.
- Kocham Cię, piękna - to jest to co chce jej teraz powiedzieć.
Czuję na swoim policzku jak szeroko się uśmiecha.
- Jesteś cudowna, skarbie - podsumowuje.
                                                          Lexa

Jesteś już moja Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz