Dochodzi 21:00 a ja wciąż siedzę przy papierowej robocie. O tej godzinie powinnam siedzieć przy kolacji z ukochaną. Muszę jej dać znać, że zostaję dłużej w pracy i czym prędzej skończyć te pierdoły.
Do: Żona
,,Skarbie nie czekaj na mnie z kolacją, muszę zostać jeszcze trochę w pracy,,
Nie czekam na odpowiedź tylko odkładam telefon i wracam do dokumentów firmy. Wchodzimy na szczyt rankingu najlepszej sprzedaży roku, a zadaniem szefowej jest sprawdzić, czy wszystko jest dopięte na ostatni guzik. Poprawiam swoje okulary, które trochę zjechały mi na nos i wlepiam wzrok w ekran monitora. Kiedy etap dojrzałości produktu się skończy, chciałabym wziąć urlop. Cały rok pracuję po godzinach.
Zapisuję statystyki, gdy ktoś nagle puka do drzwi mojego gabinetu. Nie odrywam wzroku i lekceważę to. Powiedziałam tej Lunie, żeby nikt mi nie przeszkadzał do cholery.
Po chwili ktoś z hukiem otwiera drzwi. Tak. Kto inny zrobiłby takie wejście smoka.
— Starałam się być grzeczna, ale nie zostawiłaś mi wyboru. - nie patrzy na mnie. Jest trochę urażona.
— Przepraszam, kochanie. Nie spodziewałam się. - patrzę, jak stawia mi na sąsiadującym krześle pudełka z kolacją.
— Oczywiście, że nie. - mówi sucho. Kieruje się do wielkiego okna, który jest za mną. Przez okno z takiej wysokości widać całe miasto. Widok jest imponujący właśnie teraz, gdy całe miasto świeci niczym lampki na choince.
Podchodzę do niej od tyłu, przytulam i delikatnie całuję jej kark.
— Ślicznie wyglądasz. - odwracam ją twarzą do mnie i staram się ją pocałować.
— Dziękuję. - odrywa się. Coś tu nie gra. Patrzę na nią pytająco, a ona tylko spuszcza głowę.
— Kotku? - dotykam jej brody, żeby unieść jej twarz.
— Nie lubię jak coś planujemy i wszystko psuje ta Twoja praca. Jesteś dyrektorką, możesz to zlecić komuś innemu. - oburza się.
— Nie mogę. Dobrze wiesz. Zarabiam na nasze życie. - przyciągam ją do siebie jeszcze bardziej. — Już kończę pracę. Muszę tylko podpisać jeszcze kilka rzeczy.
— Wiesz co... ja wrócę do domu. Przywiozłam Ci tylko jedzenie. - mówi i już miała zrobić krok ale zatrzymałam ją i wbiłam się w jej usta. Są takie pełne i idealne. Nie musiałam czekać, aż odwzajemni pocałunek. Nasze języki toczą bitwę, a ja zatrzymuję dłonie na tylnych kieszeniach jej spodni. Zjechała ustami na moją szyję. Nie zostawiła mi wyboru. Wzięłam ją na ręce, tak żeby siedziała na moich biodrach i przeniosłam ją na moje biurko, rozrzucając wszystkie dokumenty. Odpieła mi pierwsze guziki koszuli, żeby wsadzić pod nią dłonie. Nie zauważyłam, gdy rozpieła mi stanik i teraz trzymała moje piersi. Nie przerywając pocałunków szybkim ruchem ściągam jej spodnie aż do kostek. Oczywiście razem z majtkami. Teraz całuję jej usta ostatni raz, i zbliżam się twarzą do jej kobiecości. Jest taka idealna. I mokra. Jeszcze całuję wewnętrzną stronę uda i zaczynam językiem męczyć jej łechtaczkę. Jej jęk już nie jest taki oschły jak słowa trzy minuty temu. Po prostu tęskniła. Jak tęskni zawsze robi się nerwowa.
Gdy język zajmuję się wargami, dwoma palcami wchodzę, delikatnie, lecz stanowczo w jej kobiecość. Jest taka ciasna. Podoba mi się to. Zaczynam powoli poruszać. W tył i przód. Złapała jedną dłonią za moje włosy i lekko szarpnęła. To znak, że chce więcej. Drugą ręką opiera się na biurku, rozwalając wszystko wokół. Przyspieszam ruchy, smakując jej soków. Gdy czuję, jak bardziej zaciska uda na mojej głowie, zagryzam delikatnie jej dolną wargę i energicznie wykonuję ostatnie ruchy palców. Gdy doprowadziłam ją do orgazmu, powoli zwalniam, całując jej brzuch. Ubieram jej dolną garderobę, gdy ta stara się zapanować nad przyspieszonym oddechem. Przytulam ją do siebie, znów biorąc ją na ręce, by razem usiąść na fotelu, który jest o wiele wygodniejszy. Ta siedzi na mnie okrakiem, chowając głowę w zagłębiu szyi. Nie przyzna mi się, ale miała chcice. Nie powie mi tego. Uzna że to ja na nią się rzuciłam a ona jak zawsze nie miała wyboru. Haha. Uwielbiam ją. Chcę jej wynagrodzić jakoś tą kolację, więc w tygodniu przygotuję dla niej niespodziankę. Może SPA? Zobaczymy.
— Kochanie? - upewniam się, czy wszystko w porządku.
— Wracaj już ze mną do domu. - przytula mnie mocniej. — Proszę. - patrzy na mnie. Jej wielkie, ciemne oczy sprawiają, że na chwilę zatapiam się w nich. Jest taka idealna. Delikatnie łączę nasze usta.
— Wezmę tylko rzeczy. - odrywam się. — I kolację.
Jej uśmiech wciąż działa na mnie tak samo jak na początku. To już nie są motylki w brzuchu. To są motylki wszędzie. Najlepsze uczucie, jakiekolwiek mnie wypełniało.
Clarke
CZYTASZ
Jesteś już moja
RomanceOpowieść "Jesteś już moja" to zbiór shotów, które mają ograniczenie wiekowe 18+. W każdym z nich będzie tematyka seksu jednej płci. Wszystkim czytelnikom życzymy miłej lektury.