Piątek nadszedł szybciej niż się spodziewałam. Gdy zjawiłam się tego dnia w szkole, zamiast moich znajomych zobaczyłam dychy, gobliny i wilkołaki. Tsa... 31 października. Byłam chyba jedyną uczennicą, która nie miała na sobie kostiumu, bądź maski. Wszyscy inni (nawet niektórzy nauczyciele) udawali kogoś innego. Być może właśnie dlatego, nie lubię halloween . Mnóstwo zachodu, dekoracji i potraw, tylko po to, by następnego dnia sprzątać mieszkanie i usiłować odkleić sztuczne rzęsy. Ani ja, ani moja rodzina nie obchodziliśmy tego święta. Zero plastikowych wiedźm przed domem, zero pajęczyn w salonie i niezastąpiony święty spokój. Całkiem mi to odpowiadało. Zazwyczaj w ten dzień towarzyszyłam Simonowi, który pod pretekstem pilnowania swojej małej kuzynki, Ellie zbierał cukierki. Ja i Sophie śmiałyśmy się, gdy mieszkańcy, otwierając drzwi pytali: „Czy nie jesteś troszkę za duży na zbieranie słodyczy?". Mój przyjaciel zazwyczaj wtedy czerwienił się i tłumaczył, że pilnuje córki, siostry swojej mamy. Dlatego mimo, że nie lubiłam całego tego cyrku, mogłam całkiem nieźle się bawić. Jednak dzisiaj nie było mi pisane nabijanie się z Simona, bo miałam iść na imprezę... Z Davidem. Planowałam, że gdy tylko przyjedziemy na miejsce, odbiorę iPoda, po czym wrócę autobusem do domu, by oglądać The Walking Dead i obżerać się popcornem. Nie wiedziałam, czy mój zamysł się powiedzie, ale zawsze warto było mieć nadzieję. Nie miałam ochoty tam iść, ale te piosenki były dla mnie naprawdę cenne. Chciałam jak najszybciej je odzyskać.
Tak więc, idąc korytarzem w stronę stołówki minęłam trzech Gryfonów, dwóch wilkołaków i jakieś pięć zombie Cheerleaderek. Wywróciłam oczami na myśl, że chciało im się wkładać tyle roboty w kostium, żeby raz go założyć i wyrzucić, bo za rok będą chcieli być kimś innym. Zastanawiałam się, czy jakaś inna szkoła oprócz naszej pozwala na coś takiego, choć pewnie tak. Pchnęłam skrzydło podwójnych drzwi, po czym poczułam się jak w psychiatryku. Zrobiło mi się niedobrze od nadmiaru kolorów w stroju Kelly Jeans, która miała być ludzką tęczą. Dziewczyna chwyciła swoją tacę pełną jedzenia i powędrowała do stolika swoich znajomych, a ja ucieszyłam się, że zniknęła z mojego pola widzenia. Sama chwyciłam tackę i ustawiłam się w kolejce za gromadą poprzebieranych uczniów. Spojrzałam na jedzenie, ale natychmiast tego pożałowałam. Nie mogłam uwierzyć, że nawet to było przygotowane pod dzisiejszy dzień. Niemal zapomniałam już, że w zeszłym roku było to samo. Babeczki z duchami, hamburgery z oczami i kłami zrobionymi z czosnku... Miałam dość, na sam widok, ale burczenie w brzuchu, zmusiło mnie do wybrania czegokolwiek. Gdy już chciałam zabierać jedzenie i szukać stolika, wyskoczył przede mnie ktoś ma masce wilkołaka. Osobnik zawył dziwacznie, a ja przekręciłam głowę, patrząc na niego z politowaniem.
– Simon, jeśli miałeś zamiar mnie przestraszyć, to nie wyszło – mruknęłam, poznając go po głosie. Chłopak wyglądał bardziej komicznie niż strasznie, bo maska była dość wielka, co kontrastowało z jego patykowatą budową.
– Nie umiesz się bawić – mruknął smutno i razem ruszyliśmy do stolika, w którym siedzieliśmy od pierwszej klasy. Tam już czekała na nas Krista. Czarne włosy miała związana w dwa warkocze, a na sobie czarną sukienkę z kołnierzykiem, przypominającą tą Wednesday Adams. Jej twarz była muśnięta białym pudrem, za to oczy pomalowane miała czarną kredką. Musiałam przyznać, że kostium troszkę zgrał się z jej osobowością.
– Hej – przywitałam się, a Simon usiadł obok niej, przy swoim lunchu. Dziewczyna podniosła na mnie swój wzrok i... Uśmiechnęła się?
– Cześć – uniosłam do góry brwi. Miała dzisiaj wyjątkowo dobry humor. Ja i mój przyjaciel spojrzeliśmy po sobie.
– No, co? Może to święto jest głupie, ale przynajmniej podprowadzę bratu kilka cukierków, które zbierze – zaśmiała się złowieszczo, a ja wyobraziłam sobie, jak dziewczyna wyrywa ośmioletniemu Thomasowi wiadro słodyczy.
CZYTASZ
HERE & NOW
Teen Fiction- Długo zamierzasz się o to spinać? - usłyszałam nad sobą głos Davida, kiedy ubierałam bransoletkę na rączkę pięciolatki. - Hymm... Pomyślmy...Może odpowiedź na to pytanie znajduje się gdzieś bardzo blisko... Ale podpowiem ci, że na pewno NIE MA JE...