ROZDZIAŁ VIII

82 7 0
                                    

Gdy przyjechałam do domu i opowiedziałam mojej rodzinie o tym jak przebiegł wyścig, miałam wrażenie, że nie obchodzi to nikogo prócz Michaela. Bridget, mama i Marie, co chwile się wtrącały oraz próbowały zmienić temat lub zachwycać się, jak Riley uroczo wygląda w mojej za dużej kurtce. Mała wspominała, że dobrze się ze mną bawiła, ale jej matka i tak całą resztę wieczoru spoglądała na mnie spod łba.

W momencie, kiedy rozmowa przestała zupełnie mnie dotyczyć, nie potrafiłam wtrącić ani jednego słowa. Czułam się niepotrzebna i przygnębiona tym, że mój sukces naprawdę nikogo nie obchodzi. Siedziałam tylko przy stole dłubiąc widelcem ciasto oraz wywracając oczami, ilekroć moja szwagierka wspomniała o remoncie łazienki.

– Idę się położyć – oznajmiłam, a nagle wszyscy ucichli i zwrócili wzrok na mnie.

– Źle się czujesz? – spytała mama z troską, momentalnie przykładając mi rękę do czoła. Wiedziałam skąd to przejęcie, bo zazwyczaj kipiałam energią.

– Nie... Jestem po prostu zmęczona – westchnęłam zrezygnowana, wstając, po czym podeszłam do zlewu w kuchni, by odstawić tam talerzyk. Reszta rodziny wróciła do rozmowy, a ja pomaszerowałam schodami do swojego pokoju. Z frustracją trzasnęłam drzwiami, po czym zaczęłam szukać w torbie mojego iPoda. Założyłam słuchawki na uszy i wcisnęłam „Play", by usłyszeć pierwszą na liście „Wonderwall". Uśmiechnęłam się na myśl, że mój tata, kiedyś też tego słuchał. On pewnie byłby dumny z mojego osiągnięcia. Przybiłby mi piątkę, a potem mocno przytulił. Tęskniłam za nim i za tym jaka była mama, kiedy jeszcze był z nami... Uśmiechnięta, wyluzowana, rozmarzona... Teraz przejmowała się tylko pracą oraz tym, co przyniesie przyszłość. Kiedyś umiała się cieszyć tu i teraz...

Pogrążona w tym, co działo się w mojej głowie, przeszłam przez okno w moim pokoju, dzięki czemu znalazłam się na niestromym kawałku dachu. Mojemu rodzeństwu trafiły się większe pokoje, ale żadne z nich nie miało dostępu do tego miejsca, więc gdy byliśmy młodsi, podczas nieobecność rodziców pozwalałam im siedzieć u mnie. Potem zaczęliśmy dorastać, więc najpierw przestała wpadać Bridget, zamieniając nas na przyjaciółki i kolorowe modowe pisemka. Michael znalazł dziewczynę, znajomych i też coraz rzadziej miał dla mnie czas. Ja nigdy nie zapomniałam o tym miejscu. Czułam się w nim bezpiecznie, mimo że mogłam spaść i się połamać. Zawsze, gdy miałam gorszy dzień siedziałam tam i myślałam, patrząc w gwiazdy. Wyjątkowo nie przeszkadzało mi to, że tak samo robiły główne bohaterki ckliwych filmów. To było coś niezwykłego. Leciała piosenka za piosenką, a ja próbowałam odeprzeć od siebie myśli o Davidzie i tym jak się dzisiaj zachował... Nieźle się na niego wydarłam, a on mimo to został z Riley, kiedy miałam iść odbierać puchar. Przeszkadzało mi to, że nie czułam już do niego takiej niechęci jak kiedyś. Łatwiej było się z nim kłócić i przekomarzać, bo wtedy nie zwracałam uwagi na to jak ładne ma oczy i że może to dobry chłopak? Te myśli męczyły mnie dość długo, bo nie wyobrażałam sobie tego, że mamy zostać przyjaciółmi. Z resztą co było w końcu pomiędzy nim i Gwen?! Wypuściłam powietrze z płuc, chcąc po prostu przestać myśleć i odetchnąć. Powinnam się cieszyć, że udało mi się dzisiaj dobrze pojechać, a zamiast tego zadręczałam się pytaniami, na które nie znajdę odpowiedzi.

Nagle usłyszałam czyjeś kroki odbijające się od dachówek. Obok mnie zsunął się Michael i rozejrzał dookoła. Ściągnęłam słuchawki z uszu.

– Dawno mnie tu nie było – przyznał, na co ja pokiwałam głową. Zapanowała chwila ciszy, która nawet nie zachęciła mnie do tego, by podjąć się próby rozmowy. Bałam się mu wytłumaczyć, dlaczego tu siedzę zamiast plotkować z matką i jego żoną o nowej kolekcji ekskluzywnych mebli. Wiedział, że nie byłam taka jak one, ale nie był pewny dlaczego. Za to ja czułam, że nie pasuje. Jako facet na szczęście też nie umiał wbić się w klimat. – Ona jest z ciebie dumna. Nie okazuje tego, bo chcę cię zniechęcić, ale jest dumna. Widzę to – powiedział, a ja słysząc te słowa podniosłam na niego wzrok. Nie wiedzieć czemu, w jego ustach zabrzmiało to nawet sensownie.

HERE & NOWOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz