Sześć tygodni później
Bal na zakończenie szkoły był już odległym wspomnieniem, ale to, co stało się po nim, mocno utkwiło w pamięci Marieluise. Kevin dwa dni później wyjechał na obóz piłkarski i miał wrócić dopiero pod koniec wakacji. Pisali ze sobą tylko raz w tygodniu ze względu na dużą liczbę treningów Kevina, więc nie mieli możliwości porozmawiania o tym, co się między nimi wydarzyło.
Marieluise szykowała się do wyjścia. Założyła szorty do kolan i luźną bluzkę, a na stopach miała japonki. Uśmiechnęła się do swojego odbicia w lustrze i, nie przeszkadzając mamie w redagowaniu książki, opuściła dom.
– No wreszcie. Ile można czekać? – Kathleen przebierała nogami, nie mogąc się doczekać na przyjaciółkę. – Dla kogo się tak wystroiłaś?
– Dla misia Gogo! – odpowiedziała i dziewczyny ruszyły przed siebie w kierunku lodziarni. – Co tam u Floriana?
Kathleen zrobiła rozmarzoną minę.
– Wspaniale – odparła podniecona, ale szybko zmieniła wyraz twarzy. – To znaczy, w porządku. Mogę się ciebie o coś spytać?
Marieluise kiwnęła głową.
– Na pewno nie masz nic przeciwko temu, że się z nim spotykam?
– Na pewno. To fajny chłopak i ciebie nigdy nie zranił.
– No właśnie – Kathleen westchnęła. – Ale zranił ciebie i nie czuję się z tym komfortowo.
– Wszystko między nami zostało już wyjaśnione. Flo za wszystko przeprosił, a ja nie chowam do niego urazy.
– Vanessa przeprowadziła się do Kaiserslautern. Jej mama podobno wpadła w furię, jak się dowiedziała o jej występkach – Kathleen się roześmiała. – W końcu dostała za swoje.
Marieluise przytaknęła, ale nie odezwała się ani słowem.
– Nadal nie chcesz o niej rozmawiać?
– Dziwisz mi się?
– Wcale się nie dziwię. Zrobiła z ciebie worek treningowy, a ja nie mogłam ci w ogóle pomóc.
– Kathleen, pomogłaś mi przetrwać trzy lata w tej szkole. To naprawdę wiele dla mnie znaczy.
Kiedy zamówiły lody, usiadły na pobliskiej ławce i patrzyły na przechodniów.
– Masz jakieś wieści od Keva?
Marieluise się zarumieniła. Nie mówiła Kathleen o tym, co między nimi zaszło.
– Cały czas trenuje. Wymieniamy kilka sms-ów, ale tylko raz w tygodniu, w niedzielę.
– Rozumiem – Kathleen spojrzała na przyjaciółkę. – On jest teraz wolny, a skoro jest wolny, to może coś z tym zrobisz?
Marieluise przewróciła oczami.
– Bo nie mam nic bardziej interesującego do roboty jak uganianie się za Kevinem.
– A masz?
– Nie zapominaj, że mama zaczęła terapię od nowa i muszę ją kontrolować – odparła smutno i dokończyła swojego loda. – Co słychać u twojej cioci?
Kathleen rozciągnęła usta w szerokim uśmiechu.
– Zrobiłyśmy jej darmową reklamę! Połowa dziewczyn ze szkoły zaprowadziła do jej salonu swoje mamy – odpowiedziała, kończąc trzecią gałkę lodów. – Ma pełne ręce roboty i w ramach podziękowań mamy u niej darmowe kreacje. Jeśli będziemy potrzebować jakiegoś fatałaszka, to zaprojektuje nam to gratis. Zapłacimy wyłącznie za uszycie.
CZYTASZ
Przez okno
Romance- Och, Kev... - Boli? - Trochę, ale proszę, nie przestawaj. Zrobił to, o co go poprosiła. Dzieciństwo Marieluise naznaczone było wieloma tragediami. Utrata ojca czy prześladowanie w szkole były jedynie wierzchołkiem góry lodowej, którą każdego dnia...