ROZDZIAŁ XII - CO Z TOBĄ SMOŁA?

2.5K 153 14
                                    


Sierpień i wrzesień minęły zaskakująco szybko. Przez ten czas zdążyłam już zdecydować się na zakup konkretnego mieszkania do remontu o parę minut drogi od domu Smoły, który chyba nie powiedział mi o sobie całej prawdy, ale to za chwilę.
Trafiła mi się niesamowita okazja. Zapłaciłam sto dwadzieścia tysięcy za mieszkanie na Ursusie, częściowo wyremontowane, prawie całkowicie umeblowane, w spokojniej okolicy — jak na Ursus. Sama musiałam tylko pozbyć się pleśni ze ścian, starych okien, odmalować i całkowicie wyremontować łazienkę. Toaleta do wymiany, wanna do wyrzucenia, kafelki do wymiany, zlew, ściany i tak dalej. Wiedziałam, że czekało mnie sporo pracy i wydatków, ale zostało mi jeszcze trzydzieści tysięcy, z czego dziesięć musiałam zostawić na życie, bo przecież nie pracowałam.
Smoła zorganizował znajomą ekipę remontową i prace zaczęto jeszcze zanim się wprowadziłam.
Byłam przeszczęśliwa, że w końcu, po czterech miesiącach mieszkania w hotelu, będę miała własne kąty. Bez przymusu meldunku czy okazywania dowodu przy wejściu:

- Dlaczego wcześniej mi nie powiedziałeś? - oparłam się o ścianę w przedpokoju nowego mieszkania. Oboje rozglądaliśmy się i sprawdzaliśmy, co jeszcze trzeba będzie naprawić.

- Czy to ważne? Przecież nie jesteśmy w związku.

- No nie jesteśmy, ale tak dobrze nam się rozmawia... Ja mówiłam ci o sobie wszystko i myślałam, że ty też jesteś ze mną szczery. Tak wiesz, w stu procentach.

- Teraz już wiesz. Nie rozmawiajmy o tym.

- Wstydzisz się? - zaśmiałam się cicho. - Ile ma lat?

- Osiem — podszedł do kaloryfera i podłubał w gałce do zmiany temperatury.

- Młodo zostałeś ojcem — usiadłam na starej kanapie — Dwadzieścia lat to średni wiek dotatusiowania

- Ty masz coś konkretnego na myśli? - obrócił się, złoszcząc. Źle odebrał moje słowa.

- Absolutnie. To twoja sprawa.

- No właśnie. - Obrócił się i znów zaczął grzebać.

- Opowiesz mi waszą historię? Jak się poznaliście, gdzie i kiedy...

- Elena, daj mi spokój — odparł pewnie. - Nie lubię o tym rozmawiać, więc nie pytaj. Mnie twoje związki nie interesują.

- No dobra, dobra Panie „- Idź już, nic ci nie powiem, nigdy się nie śmieję". - Pokiwałam głową — O nic już nie będę pytać, bo wiecznie krzywisz tę mordę i o niczym nie da się z tobą pogadać.

Smoła się zaśmiał:

- Nie przesadzaj. Są tematy, o których rozmawiamy, a są takie, o których nie lubimy gadać.

- Ty masz akurat więcej tych, o których nie lubisz rozmawiać... - założyłam ręce i patrzyłam na jego łysy, gruby łeb schylający się gdzieś pod tą cholerną gałką.
Smoła zapomniał napomnieć o jednym fakcie. Miał kobietę i syna. Co prawda nie byliśmy w żadnym związku i nie miał obowiązku mnie o tym informować, ale ja byłam z nim w stu procentach szczera, dlatego trochę się zawiodłam, że przez cztery miesiące nawet słowem nie wspomniał o rodzinie. Może przesadzałam, ale czułam się jak jego połowa. Jak ktoś bliski. Chciałam jak najszybciej poznać jego rodzinę.
Po dwóch tygodniach ekipa skończyła remont. Za zapłatę ekstra pracowali jeszcze szybciej, więc nie musiałam martwić się o czas. Dokupiłam resztę brakujących mebli i w końcu byłam u siebie. Przedpokój był biały, ale ciepły. Zdecydowałam na mieszkanie w bieli, dlatego, że poprzednie też takie było i za tym najbardziej tęskniłam. Z przedpokoju wchodziło się bezpośrednio do salonu, bardzo malutkiego salonu z kuchnią, w którym mieściła się kanapa, szklany stolik na srebrnych nogach i spora komoda z telewizorem. Obok stała jasna wysepka kuchenna z malutką kuchnią. Nic większego nie potrzebowałam, bo dla mnie samej apartamenty po setki metrów kwadratowych byłyby aż zbyt duże. W pomieszczeniu obok, za drzwiami mieściła się mała sypialnia z wielkim łóżkiem, jedną, dużą szafą i półką na książki, a drzwi dalej mała łazienka z prysznicem. Ot mieszkanie. Idealne dla samotniczki.
Wieczorem, gdy na zewnątrz znów się rozpadało, usiadłam na własnej kanapie, przy własnym telewizorze i delektowałam się ciepłem, które sama sobie zorganizowałam. Byłam z siebie dumna, bo zrobiłam to wszystko bez pomocy rodziców albo chłopa, jak nigdy dotąd. Szczęście, że był ze mną Smoła i dopilnował budowlańców. Niektórzy lubili oszukiwać i zbierać dodatkowe pieniądze za rzeczy, które zostały jedynie odrobinę poprawione:

Escort Ivanov/ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz