- Nawet o tym nie myśl, Serg. - napomniałam pchając wózek sklepowy. - Te tapety są warte tyle, co sztabki złota.- Ale są najlepsze. Puchate.
- Poza tym... - spojrzałam na plakietkę z opisem. - To już nie są tapety. To takie wykładziny na podłogę w różne wzory. - przejechałam dłonią po plastikowym materiale przypominającym sztuczną trawę i spojrzałam na Sergieja.
- No kupmy je. Chociaż kawałek... - zmarszczył brwi.
- Chodź, posłuchaj mnie. - podeszłam bliżej syna. - masz prawie dziesięć lat, tak? Jeśli ułożę ci taką wykładzinę, to już jej nie zdejmę z podłogi. Co jak za dwa lata ci się odmieni i zdecydujesz, że jednak chcesz być satanistycznym fanem rocka?Jak pokój będzie wyglądał? Czarne ściany, rogi łosia, odwrócone krzyże i kawałek murawy piłkarskiej?
Serg spojrzał na mnie i zapytał:
- A co to jest satanistyczny?
- Wiesz... Nie ważne. Po prostu znajdźmy coś, co posłuży ci w pokoju nawet jak będziesz dorosły, okej? Będziesz miał na podwórku małe boisko, bramkę i murawę, ale pokój niech będzie dla chłopaka, a nie dla fanatyka.
Łaziliśmy z Sergiejem już od godziny szukając tapet i innych potrzebnych rzeczy do jego nowego pokoju. Budowa dobiegała końca, a wszystkie formalności mieliśmy już za sobą, zostało jedynie dobrać te cholerne kafelki i inne dodatki, których tego dnia miałam serdecznie dosyć. Sergiej był niezastanowiony. Co chwilę znajdował jakąś tapetę i był w stu procentach pewny, że właśnie ta spocznie na jego ścianach, gdy po chwili wyszukiwał następną i historia zaczynała się od nowa. Rozumiałam, że był podekscytowany, ale gdyby sam miał robić dla siebie te zakupy, to chyba na nic by się nie zdecydował. Po kilkunastu minutach wybraliśmy oboje zwykłą, białą tapetę w srebrne gałęzie bluszczu. Młody był niepocieszony, bo właśnie wtedy, gdy umówiliśmy się na jedną - jemu zaczęły podobać się wszystkie te, które wcześniej odrzucił. Nie miałam do niego cierpliwości. Powiedziałam, że albo bierzemy tę, albo będzie miał gołe ściany i w końcu pokręcił głową, mówiąc, że przecież są cztery i na każdej może być po kawałku tapety:
- Pójdziemy pooglądać jeszcze lampy, co nie? Dziadek się spóźnia. Miał zadzwonić jak już będzie pod sklepem... - dodałam rozglądając się.
Byłam umówiona ze starym Ivanovem. Nie miałam pojęcia po co, choć domyślałam się, że chciał kupić Sergiejowi milion drogich i niepotrzebnych rzeczy. Mnie to już było wszystko jedno. Nie miałam siły po raz setny powtarzać, że w sumie to nic kupować nie musi i dobrze by było gdyby przestał. Do tego gościa po prostu nic nie docierało:
- Tu jestem! - krzyknął dziad w garniturze, podchodząc bliżej Sergieja. - Cześć chłopie, wybrałeś już coś dla siebie? - przybił mu piątkę jak zwykle i zaśmiał się w głos.
- Mama wybrała taką zwykłą, ale ja bym chciał inną.
- A to mamy pokój będzie czy twój? - spojrzał na mnie srogo.
- No mój, ale mi się wszystkie podobają. - odparł Serg.
- No to chodź, coś wybierzemy. Aha! - uniósł palec w górę. - Jutro punkt dwunasta w restauracji na Browarnej spotkanie z Panią architekt. Ona zaplanowała też wystrój wnętrz, więc dobrze by było, gdybyś się tam zjawiła.
- Będę... - pokiwałam głową i spojrzałam na odchodzącego Ivanova wraz z Sergiejem.
Spotkanie z panią architekt było jak dla mnie średnim pomysłem. Baba zwyczajnie leciała w chuja, dosłownie. Na początku dostała minusa za to, że miała do mnie przyjść przed rozpoczęciem budowy, a zwyczajnie tego nie zrobiła. Potem, w ogóle mnie nie informując, zorganizowała spotkanie dotyczące planów budowy, oczywiście beze mnie. Nie wiem czy to była jej wina, czy starego Ivanova, ale obojgu miałam już serdecznie dosyć. Marzyłam by budowa skończyła się jak najszybciej.
CZYTASZ
Escort Ivanov/ZAKOŃCZONE
RomanceDwudziestopięcioletnia Elena, kuratorka więzienna z Warszawy, zupełnie nie spodziewa się tego, że któregoś dnia odnajdzie zaginionego przed laty przyjaciela - Aleksego. Sytuacja znacznie się komplikuje, gdy Ivan - były szef jej przyjaciela, przyjeż...