Borys wszedł do środka bez słowa i podał mi do rąk białe pudełko wielkości małego telewizorka. Trochę zdziwiona, od razu zapytałam, co jest w środku:
- Przywiozłem trochę tego z Moskwy. Mam nadzieję, że będziesz miała okazję z tego skorzystać... - stanął w progu, a w wejściu do przedpokoju pojawił się Smoła- Co ty tu robisz? - zapytał kompletnie zdziwiony, Borys.
- Nic. Jestem w odwiedzinach.
Nie ukrywam, że obaj byli maksymalnie zaskoczeni. Nawet ja czułam się troszkę, jakbym została przyłapana na zdradzie przez męża wracającego z delegacji, ale nie miałam sobie przecież nic do zarzucenia:
- Może wejdziesz i zjesz z nami? Zrobiłam kurczaka z ryżem — zaproponowałam przyjaźnie.
- Nie. Nie będę wam przeszkadzał.
- Nie przeszkadzasz — spojrzałam na obojętnego Smołę — Jest jeszcze miejsce i jedzenie.
- Nie, mam parę spraw do załatwienia. - spojrzał na Smołę — Jutro o dziewiątej u mnie w klubie, bo jest robota. - Dodał, po czym spojrzał na mnie i wyszedł na klatkę.
Byłam w takim szoku, że nawet mu nie podziękowałam. Rzuciłam tylko wzrokiem na Smołę i zaśmiałam się cicho, widząc jego zakłopotanie:- Pokaż! Co ci kupił? - stanął przy pudełku, które postawiłam na stole i patrzył na nie razem ze mną.
- A jeśli to bomba?
- Sama jesteś bomba... - zarechotał i zaczął rozpakowywać pudełko.
Przeciął nożem taśmę pomiędzy a potem wyjął ze środka dwie małe torebki prezentowe i kolejne, mniejsze pudełeczko, którym się zajął. Ja natomiast zaczęłam forsować dwie, średnie torebki ozdobione w złote gwiazdki i białe, dekoracyjne wstążki. Ogólnie rzecz biorąc od samego początku, nastawiałam się na jakieś moskiewskie upominki typu: kamienie, pocztówki, zdjęcia, ale byłam naprawdę mile zaskoczona, gdy w jednej było kilka najlepszych, rosyjskich czekolad, znanych na całym świecie, a co za tym idzie — cholernie drogich, a w drugiej metalowe, kolorowe opakowanie z dziwnym napisem na środku. Z początku myślałam, że w środku są miętówki, bo przecież kiedyś kupowano je w takich pudełkach, ale wewnątrz był... KAWIOR!
Mało nie zwymiotowałam, gdy to zobaczyłam. Smoła za to bardzo się ucieszył. Z uśmiechem wyrwał mi pudełko i zaproponował, byśmy to zjedli, ale ja nie chciałam. Pozwoliłam mu pochłonąć wszystko samemu.
W białym pudełeczku, tym, które otworzył Smoła, była biżuteria, tylko jakże piękna... Łańcuszek ze srebra, dosyć ciężki, z lśniącym diamentem, a obok do pary kolczyki. Cóż, żadne słowa nie są w stanie opisać tego piękna, blasku i wyglądu:- Może coś mu się pojebało i dał ci nie to pudło... - zażartował Smoła.
- Nie wiem, ale... Piękne, co nie? - rzuciłam na niego wzrokiem, a potem znów wróciłam do oglądania.
- No nie wiem, nie znam się. Jak dla mnie to kawałek pokręconej stali z jakimś kamyczkiem w środku.
- Oj Smoła, bo głupi jesteś jak but. Ciekawe ile to kosztowało... - usiadłam na krześle, nie odrywając wzroku od diamentu.
- Pokaż pudełko, to sprawdzę... - wyjął z kieszeni telefon, uruchomił internet i wpisał wszystko w wyszukiwarkę. - Nie chcę cię martwić, ale lepiej sama zobacz...
Kwota, którą zobaczyłam na wyświetlaczu, sprawiła, że naprawdę odechciało mi się tego przymierzać, a co mówiąc nosić. Już następnego dnia rano pojechałam do jego klubu na Mokotów, by jak najszybciej mu to oddać. Budynek wyglądał na całkiem normalny, a to dlatego, że akcja działa się najniżej. Zeszłam zewnętrznymi schodami na dół i natknęłam się na ochroniarza, który nie bardzo chciał mnie wpuścić do środka, a to dlatego, że kobiet, z wyjątkiem tancerek nie wpuszczają. Co mnie to obchodziło? Ja przyszłam do Borysa, nie do klubu!
CZYTASZ
Escort Ivanov/ZAKOŃCZONE
Storie d'amoreDwudziestopięcioletnia Elena, kuratorka więzienna z Warszawy, zupełnie nie spodziewa się tego, że któregoś dnia odnajdzie zaginionego przed laty przyjaciela - Aleksego. Sytuacja znacznie się komplikuje, gdy Ivan - były szef jej przyjaciela, przyjeż...