ROZDZIAŁ XVII - KARYNA

2.4K 161 22
                                    


   - Borys nie pisze już? - zapytał zaspany Smoła.

- Nie. Już z dwa dni cisza, ale może nareszcie mu przemówiła do rozumu. W sensie Majka, wiesz... - podniosłam się powoli z ciepłego łóżka.

- Pytanie czy tobie przemówiła...

- Sama sobie przemówiłam. Byłam głupia, że się tak dałam zrobić w konia, ale nie ja jedna.

- Nie tłumacz się tym, że nie ty jedna. Po prostu musisz uważać, a szczególnie na moich kolegów. Trzymaj się z daleka szajki. - oznajmił.

- Od ciebie też? - uśmiechnęłam się, wchodząc do łazienki.

- Przecież wiesz, że ja to nie oni. Jeszcze trzy miesiące i wrócę do Polski. 

- Wiesz... - zaczęłam łagodnie - Tęsknię za tobą. Brakuje mi wspólnego jedzenia i tego wszystkiego. Nie mam komu robić pierogów.

- Nie jem już pierogów, wiesz? Przyzwyczaiłem się do tej zdrowej szamy i nie chcę znowu wpierdalać.

- Czyli co? Będę musiała nauczyć się robić sałatki i inne zdrowe rzeczy? - uśmiechnęłam się.

- No, jeśli chcesz żebym u ciebie jadał, to raczej tak, chociaż nie pogardzę jakimś dobrym kotletem.

- Obiecuję, że to stycznia będę miała fit przepisy w małym palcu - zażartowałam.

Nie chciałam uwierzyć w to, że Smoła zrezygnował z jedzenia. To był sens jego życia, miłość, wszystko czego potrzebował. Sądziłam raczej, że mnie potwornie wkręca, mówiąc o tym zdrowym jedzeniu, ale już nie chciałam się z nim sprzeczać. Przytakiwałam i ciągle się z nim zgadzałam:

- A jak tam młody? Dzwoni do ciebie?

Wtedy Smoła znów westchnął:

- Przestań pytać już. Zaraz idę do roboty i muszę się zbierać. Zadzwonię wieczorem. - powiedział - Nara.

On po raz kolejny nie chciał ze mną o nim rozmawiać. Czy naprawdę, aż tak wstydził się własnego syna? Unikał tematu, zmieniał go, a ja chciałam tylko wiedzieć kim jest, do której klasy chodzi i co lubi. To nie było przestępstwem, nie było niczym złym.
Swoją drogą zastanawiałam się czy może nie jestem zbyt blisko Smoły? W końcu jakby troszeczkę się polubiliśmy i w ogóle spędzamy ze sobą mnóstwo czasu, ale czy aby na pewno nie za dużo? Obym tylko nie miała na karku jego dziewczyny, bo miałam już przecież Majkę.

Na dwa dni przed świętami do moich drzwi ponownie zapukał Borys. Nie wiedziałam czego chciał po ponad miesiącu ciszy, ale wiedziałam, że będą z tego kłopoty. Naszykowałam mieszkanie na święta. Zawiesiłam łańcuchy, zrobiłam zakupy i byłam w trakcie ozdabiania choinki, gdy on stanął w progu mojego domu. Normalnie chyba bym go wyrzuciła, ale w ciągu tego krótkiego czasu zrozumiałam, że on nie był tym jedynym i się zwyczajnie pomyliłam. Przeszło mi i tyle:

- Dopiero wczoraj dowiedziałem się, że Majka dała ci pieniądze... - oparł się o ścianę w przedpokoju, zerkając kątem oka na choinkę, która mimo światełek, nie była jeszcze idealnie udekorowana.

- Nie wzięłam od niej żadnych pieniędzy, choć mi je proponowała.

- Mi mówiła co innego.

- To cię okłamała. Wyjdź już. Chcę dokończyć ubierać choinkę - oznajmiłam wskazując palcem na drzwi.

- Chciałem z tobą pogadać. Chyba nie sądzisz, że przejechałem pół miasta żeby ci powiedzieć o jakichś pieniądzach. - uniósł brwi do góry.

Escort Ivanov/ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz