- Byłam taka szczęśliwa i... stabilna, a teraz zdałam sobie sprawę, że nic nie jest pewne i w zasadzie nie znałam życia.
Borys zaśmiał się cicho:
- Bo nie pracowałaś nigdy w sklepie?
- Nie. Bo nigdy nie widziałam świata z tej strony. Od małego wszystko miałam podane na tacy, a i tak coś mi w tym nie pasowało. Tylko autem do szkoły, tylko z tymi bogatymi, tylko ładne i drogie ubrania, bo przecież mamy świetną opinię. A potem jak zostałam na ulicy bez niczego... Nie wiedziałam co robić. Nie byłam na to gotowa.
- Sama mówisz, że rodzice i rodzice... Nie twoja wina, tylko ich i zdajesz sobie z tego sprawę. Mi się podoba, że jesteś taka nieogarnięta i naiwna, ale kiedyś się na tym przejedziesz. - zaczął. - Ja zaczynałem odwrotnie - w biedzie. Mieszkaliśmy we wsi prawie trzysta kilometrów od Moskwy. Była gospodarka i niepewna sytuacja - Ile się napracujesz, tyle później będziesz miał. Stary wstawał o czwartej nad ranem do krów, kur, świń, ba... Mieliśmy nawet jednego indyka. Matka wstawała robić śniadanie, a potem do ojca w pole i tak codziennie. Od rana do nocy, z przerwą na śniadanie, obiad i kolację. Docenialiśmy to co mieliśmy i radziliśmy sobie nawet w najgorszych chwilach.
Ja obróciłam się w jego stronę i z uśmiechem napomniałam:
- Opowiedz mi więcej. Nigdy nawet nie wspomniałeś o dzieciństwie.
Borys spojrzał na moje uśmiechnięte usta i pocałował mnie, podpierając się łokciem o głowę:
- Sytuacja była ciężka. Miasto daleko, bo najbliższe jakieś trzydzieści kilometrów dalej, brak pieniędzy, fatalne warunki mieszkalne, szkoła, która się kurwa rozpadała, tynk się na łeb sypał, ale się jakoś dało radę. Chujowo się uczyłem, ale historię, fizykę i wasz wtedy język miałem w małym palcu.
- No dobra, ale jak to się stało, że jesteś tutaj?
- Jak miałem piętnaście lat, ojciec spierdolił do Moskwy. Zostawił mnie i matkę w domu, ze wszystkim na głowie. Ledwo dawaliśmy radę, ale jakoś to leciało. Ja zrezygnowałem ze szkoły, zapierdalałem w polu, a matka razem ze mną. Któregoś dnia koleżanka matki przyjechała z miasta z nowiną. Powiedziała, że głośno o starym się robi, bo ponoć duże pieniądze zarabia, a o takich się szybko wieści rozchodziły, bo mało kto ze wsi wychodził. Zebrałem na bilet, zostawiłem matkę w domu i obiecałem, że znajdę ojca. Chciałem go dosłownie przytargać do domu za szmaty i zajebać. Matka nie dość, że miała nas troje, bo miałem jeszcze dwóch braci, to załamana, wpadała w depresje, ryczała i nie mogła do siebie dojść. Pojechałem do Moskwy, trzy dni przenocowałem na ulicy, a czwartego znalazłem. Się woził w mercedesach starych z ochroną, jak Pan. Podszedłem do niego, akurat wychodził ze sklepu i zapytałem jak się ma, on na to, że dobrze i co tu robię, to wyjebałem mu lutę w mordę i mówię do niego: - Matka żyć bez ciebie nie może, ledwo na chleb starcza, a ty co robisz?
To on mi na to, że dopiero biznes rozkręcił i będzie nam płacił pieniądze. Wróciłem do domu, wszedłem w próg i mówi mi sąsiadka, że mamę lekarz zabrał, bo chyba zawału dostała. No i pojechałem do miasta, a jeszcze od ojca dostałem sto rubli, to miałem na autobus, wlazłem do szpitala i wtedy mi powiedzieli, że mama nie żyje, że dostała zawału serca. Wiesz, zostało nas troje. Ja miałem piętnaście lat, Masza dwanaście, Misza jedenaście, a Walerij dziewięć. No i co mieliśmy zrobić? Telefon z komisariatu milicji do ojca i zabierać dzieci. Pojechaliśmy do jego nowego domu, tam już były dobre warunki, prysznic, sedes i z nim zamieszkaliśmy, bo innego wyjścia nie mieliśmy. Jak skończyłem siedemnaście lat zacząłem dla niego pracować, przewoziłem to, co Aleksy, potem sprowadzałem laseczki, a jak skończyłem dwadzieścia lat, przyjechałem mieszkać tu, do Warszawy. Kupiłem mieszkanie, a dwa lata później klub i jestem tutaj.
![](https://img.wattpad.com/cover/205646969-288-k276487.jpg)
CZYTASZ
Escort Ivanov/ZAKOŃCZONE
RomanceDwudziestopięcioletnia Elena, kuratorka więzienna z Warszawy, zupełnie nie spodziewa się tego, że któregoś dnia odnajdzie zaginionego przed laty przyjaciela - Aleksego. Sytuacja znacznie się komplikuje, gdy Ivan - były szef jej przyjaciela, przyjeż...