~ Prima Aprilis ~

728 26 7
                                    


Perspektywa Alex

Dochodzi godzina 3:00. Postanawiam w końcu się położyć. Jestem wykończona. Ułożyłam się wygodnie, a następnie odpłynęłam.

Magic, back in Time!

Otworzyłam oczy i wstałam, przeżywając przy tym szok.

To mój stary pokój!

Podeszłam do lustra i mnie zamurowało. Wyglądam, jakbym miała z 6 lat!

Wyszłam na korytarz, a tu zobaczyłam 2 letnią Chloe umazaną farbą. Wzięłam ją na ręce i zaniosłam do wanny.

Następnie zeszłyśmy na dół do jadalni, aby coś przekąsić. Po zjedzonym posiłku poszłam na boisko, oddalone od mojego domu o ok. kilometr. Szłam może z 15 minut. Tam dojrzałam Axela strzelającego do bramki.

-Cześć Axel!- krzyknęłam, blondyn odwrócił się do mnie i się uśmiechnął.

-Hej mała!- odkrzyknął i się zaśmiał.

-Nie nazywaj mnie tak!- krzyknęłam, tupiąc nogą, oburzona.

-Nie obrażaj się, trenujemy?

-Jasne!

Ćwiczyliśmy różne techniki. Jak mi tego brakowało... Dzięki temu przypomniałam sobie je wszystkie! Kiedy się tylko obudzę to będę mogła wykorzystać je z Blazem w meczu!

-A teraz zabieram cię na lody!- powiedział ucieszony.

-Idziemy!- krzyknęłam i pociągnęłam chłopaka za rękę.

W trakcie drogi rozmawialiśmy, jednak idąc przez park, blondyn zniknął mi z oczu.

-Axel? Axel! To nie jest śmieszne! Chodź tu ty wato cukrowa!- krzyknęłam, śmiejąc się.

Nagle ktoś mną szarpną, krzycząc ,,Bu! Prima Aprilis!'', a był to oczywiście Blaze.

-Przestraszyłeś mnie!- wrzasnęłam.

-To za tą watę cukrową!- zaśmiał się.

-Kto ostatni w lodziarni ten lamus!- krzyknęłam i zaczęłam biec w jej kierunku, a chłopak za mną. Obruciłam się za siebie, aby zobaczyć czy jest daleko ode mnie, a następnie zaliczyłam bliskie spotkanie z drzwiami i widziałam tylko ciemność.

***

Otworzyłam powoli oczy i wstałam.

Mój normalny pokój.

-No w końcu wstałaś! Spałaś prawie cały dzień! Co ty robiłaś w nocy?!- zaśmiała się Chloe.

-Ja... Nie ważne. Ale miałam cudowny sen.- uśmiechnęłam się, rozmarzona.

-Opowiedz mi!- odparła, uradowana, na co się zgodziłam.

***

-Tak w ogóle tu masz prezent ode mnie i Axela.- powiedziała i dała mi pudełko, kiedy skończyłam opowiadać jej mój sen.

-O, a z jakiej to okazji?- zapytałam, zdziwiona.

-Po prostu... Oj, no otwórz!- krzyknęła, śmiejąc się.

-Okej, ale wiedz, że to dziwne. I się tak nie śmiej! Wyglądasz jak żaba!- zaśmiałam się, a ona uderzyła mnie w ramie.- Ała, agresywne to.

-Otwórz!- krzyknęła i zaczęła skakać po łóżku.

Odpakowałam i ujrzałam średnie, brązowe pudełko. Kiedy to otworzyłam woda z jakimś barwnikiem wyprysnęła mi w twarz.

-Prima aprilis!- krzyknęła i zaczęła się turlać ze śmiechu po podłodze.- Wyglądasz jak smerf.- wybuchnęła śmiechem.

-To był niebieski barwnik prawda..?

-PRIMA APRILIS!- usłyszałam zza okna, więc się przez nie wychyliłam i dostałam balonem z wodą.

-Jesteś okropny!

-Ja to wiem! Chloe piąteczka!- zaśmiał się i zauważyłam, że dziewczynka do niego podbiegła. Jaka ona jest szybka!

-Jesteście siebie warci!- krzyknęłam i zaczęłam się śmiać.

-Oj Horan... Musisz być bardziej czujna i pilnować daty w kalendarzu. Wiesz, że to nasze ulubione święto!- zaśmiał się, a Chloe pokiwała mu na to twierdząco głową.

-Odzwyczaiłam się od takich świat!- krzyknęłam i poszłam do łazienki się ogarnąć.

Kiedy z niej wyszłam, chwyciłam pistolet na wodę i go napełniłam lodowatą cieczą, a następnie wyszłam na ogródek i zaczęłam ich psikać.

————————————————————————

Hahah

Taki krótki specjał

A wy już zrobiliście komuś psikusa?

515 słów😋💙

Together Friends Forever | Inazuma Eleven✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz