Dystans

122 17 25
                                    

W ciągu następnych dni, Madison został zwolniony, a Alexandra przeniesiono do biura razem z Jeffersonem. Mogłoby się wydawać, że to pogłębi ich relację, bo będą spędzać ze sobą więcej czasu i to wszystko...ale Hamilton odnosił wrażenie, że jest zupełnie na odwrót. Nie dostali razem żadnej sprawy, więc przez cały dzień, każdy zajmował się swoją robotą. Ich rozmowy sprowadzały się do "Dzień dobry" "Do widzenia", lub okazjonalnie przekazanie wiadomości od kogoś innego. Hamilton obawiał się, że każdy nieostrożny ruch może jeszcze bardziej zniszczyć ich relację, a to właśnie jego bezczynność wynikająca z obawy, powiększała między nimi dystans. Alexander przyłapywał sam siebie na przerywaniu pracy i bezczelnym gapieniu się na Jeffersona. Bardzo się wstydził i szybko odwracał wzrok co nie było zupełnie w jego stylu, gdy Thomas odwracał wzrok w jego stronę, bo mógł zauważyć jak młody chłopak się w niego wpatruje. Alexander szybko uznał, że Thomas już się nim nie interesuje, co trochę go bolało, chociaż dobrze to ukrywał. Starał się zapomnieć o Jeffersonie, ale raczej trudno o kimś zapomnieć kiedy każdego dnia siedzi się na przeciwko niego w tym samym biurze. Próbował nie skupiać na nim swojej uwagi, ale mimo woli jego wzrok ciągle odwracał się w stronę Thomasa.

Jefferson nie czuł się lepiej niż Alex. Gdy przy tej pamiętnej rozmowie, przy wyjściu rzucił, że Alex dalej mu się podoba, liczył, że właśnie on to usłyszy. Nie miał pojęcia, że jedyną osobą do jakiej dotarły te słowa był Madison. Uznał, że skoro Hamilton to usłyszał (co nie było prawdą, ale Thomas o tym nie wiedział), a teraz się do niego praktycznie nie odzywa i chyba go unika, to nie dość, że nie odwzajemnia jego uczuć, to jeszcze może brzydzą go związki dwóch mężczyzn.

W ten sposób obydwaj wpadli w, pewnego rodzaju, błędne koło. Funkcjonowali w ten sposób jakiś miesiąc. Czy potem coś się zmieniło? Jak można się domyślać - tak. Pamiętacie naszą ukochaną kuchnię z ekspresem do kawy?

W całkiem zwyczajny poniedziałek, Hamilton wszedł jak zawsze do kuchni z zamiarem zrobienia sobie kawy. Na jego drobnej twarzy od kilku dni były widoczne cienie pod oczami. (Zazwyczaj miał lekko podkrążone oczy, ale to dlatego, że zawsze budził się o 6 rano, nawet jeśli nie nastawiał budzika. Czasem oczywiście zdarzało się inaczej, ale po co wam mówić o tym „jak wyjątkowo Alex obudził się o 7 a nie o 6", no błagam. To by było bez sensu.) Zauważył to Washington i Jefferson, a reszta pracowników miała to w...nosie. George postanowił jednak przez jeszcze kilka dni nie interweniować, żeby nie wyszło, że panikuje, bo pracownik się nie wysypia. Wcale nie dlatego, że zawsze tak robił i zawsze troszczył się o pracowników, a zwłaszcza Alexa. W c a l e. 

Wracając. Gdy Alex wszedł do kuchni, zauważył - no a kogo - Jeffersona. Chciał się wycofać, ale czuł, że bez tej kawy zaśnie po drodze do gabinetu. Podszedł powoli do ekspresu starając się nie patrzeć na Thomasa pijącego obok swój napój bogów opierając się o blat. Po całych kilku minutach, które Alexandrowi wydawały się wiecznością, wziął kawę i już miał ewakuować się z kuchni nie nawiązując kontaktu wzrokowego z nikim, a zwłaszcza z Jeffersonem, ale ktoś go powstrzymał. Jak można się domyślać był to Thomas. Hamilton starał się wyszarpnąć dłoń z jego uścisku mówiąc

- Zostaw mnie, Jefferson - a gdy ten dalej go nie puszczał uspokoił się i zapytał - O co chodzi, Thomas? 

On jednak nic nie powiedział tylko wyprowadził go na pusty korytarz. Lekko zdziwiony Hamilton spojrzał mu w oczy, ale jak można się było spodziewać, nic z nich nie wyczytał. 

- Alexander, musimy coś sobie wyjaśnić. 

- Tak? - zrezygnowany Hamilton obawiał się, że teraz Thomas powie mu, że już nic do niego nie czuje i, że nie chce być z nimi gabinecie, mimo woli zaczynał panikować 

- Wiem, że najpewniej nie czujesz do mnie tego co ja do ciebie, ale nie mogę dłużej tak funkcjonować. Jesteś taki cudowny...Tak bardzo chcę cię teraz pocałować... - zszokowany Alex lekko odsunął się w osłupieniu

- Thomas, co... - nie dokończył, bo Jefferson do niego podszedł i złączył ich usta w pocałunku. Alex dopiero po chwili zamknął oczy i oddał pocałunek. Było mu strasznie gorąco. Cała twarz oblała się rumieńcem. Gdy po chwili, która dla Hamiltona trwała zdecydowanie za krótko, Thomas lekko się od niego odsunął i spojrzał mu w oczy. Alexander cały zarumieniony opuścił wzrok i zawstydzony odsunął się po czym oparł o ścianę. Gotowało się w nim tyle emocji i czuł, że wszystkie zaraz opuszczą jego ciało. Chciał podejść do Jeffersona i powtórzyć pocałunek, ale dalej bał się jego reakcji.

- Alexander, czy wszystko dobrze?




~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Woooow, czy to Jamilton w Jamiltonie? Przeszłam samą siebie😂

Kto wrócił do pisania po dwóch miesiącach? Ja

Wiem, że za krótkie, ale cieszcie się tym co macie

Mam nadzieję, że ktoś to jeszcze czyta





On zabrał moją kawę! [Jamilton]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz