Kiedy wreszcie dotarliśmy na miejsce był już wieczór. Nadal nie do końca wierzyłam, że mój tata wpadł na coś takiego. Dostałam od niego wiadomość, że mam dawać znać co się ze mną dzieje, mówić jeśli ma przyjść spuścić łomot Harveyowi, że bardzo mnie kocha i chce bym na pewien czas wyjechała odpocząć i stwierdził, że dobrze mi zrobi jeśli spędzę trochę czasu z facetem, którego bądź co bądź kocham jak cholera. Byliśmy na obrzeżach miasta była to mało ruchliwa okolica. W zasadzie okoliczne domy były w sporej odległości od siebie a dookoła był las. Co prawda droga prowadząca do części handlowej była całkiem blisko, jednak by dojechać do sklepu trzeba było jechać samochodem dwadzieścia minut.
Wyszłam z samochodu, pozwalając jak zawsze otworzyć Harveyowi moje drzwi. Posłałam mu uśmiech co od razu odwzajemnił puszczając mi oczko. Chłopak wyjął z bagażnika dwie sportowe torby prawdopodobnie jedna z moimi, a druga z jego rzeczami. Harvey otworzył ponownie przede mną drzwi, a ja po wejściu rozejrzałam się zaciekawiona po pomieszczeniu. Dom był drewniany i jednopiętrowy. Na tle innych okolicznych domów niezbyt się wyróżniał, poza tym, że był nieco mniejszy niż pozostałe. Od razu na wejściu widać było niewielką kuchnię, salon z małym kominkiem, między kuchnią a salonem stał mały stolik z dwoma krzesłami. Dalej ciągnął się korytarz, w którym były dwoje drzwi prowadzące do, jak się później okazało, do sypialni i łazienki. Wnętrze było urządzone bardzo przytulnie, było pełno kwiatów, a ściany nie były gołe, a zdobiły je obrazy, dzięki czemu od razu zakochałam się w tym domu. Od razu odwróciłam się do Harveya, który cierpliwie czekał aż się nazachwycam.
- Pięknie tu- powiedziałam szczerze uśmiechając się do chłopaka omal nie skacząc z radości. Jeśli miałabym wyobrażać sobie dom marzeń, nie byłby równie idealny jak ten, w którym się obecnie znajdowałam.
- Usiądź w końcu- powiedział przyglądając mi się rozbawiony- pójdę odłożyć nasze rzeczy- oznajmił zostawiając mnie samą w pokoju. Podeszłam niepewnie do kanapy, która wyglądała na kurewsko wygodną. Rozsiadłam się na niej opierając głowę o zagłówek. Miałam wrażenie, że siedzę na wielkiej piance, było mięciutko. Chyba będę spała tutaj. Kiedy Harvey wrócił z powrotem usiadł obok mnie nadal w środku śmiejąc się z mojej reakcji- Wyglądasz jakbyś była na haju- skomentował- jeśli coś masz też chcę- dodał posyłając mi ten swój rozbrajający uśmiech.
Ułożyłam swoją głowę na jego kolanach a resztę ciała ułożyłam na kanapie podkulając nogi. Było mi wygodnie. I miałam przy sobie jego, więc mogłam zostać tu do końca życia.
- Tobie już wystarczy- odpowiedziałam ziewając.
- Prześpij się- powiedział głaszcząc mnie po włosach. Zamknęłam oczy uśmiechając się pod nosem bardziej wtulając się w nogi chłopaka.
Minęły dwa tygodnie od naszego przyjazdu tutaj. Zaczynałam powoli przyzwyczajać się do nowej rzeczywistości. Zapomniałam zupełnie o kwestii dalszej edukacji. Szkołę skończyłam, więc mogłam bez problemu zacząć coś robić. Nie wiem zupełnie dlaczego, ale będąc tutaj znalazłam nowe powołanie. Zaczęłam sadzić kwiaty przed domem, gdzie był odpowiedni grunt dla roślin. Ja nazywałam to ogrodem, aczkolwiek wyglądało to co najmniej cudacznie. Zwłaszcza że robiłam to nieudolnie i sadziłam rośliny w różnych miejscach i nierównomiernie. Jednak podobało mi się to. Od zawsze lubiłam kwiaty i nagle zapragnęłam pracować w kwiaciarni. Harvey zaczął pracę niedaleko. Robił tatuaże w studiu swojego kumpla, czasami zajmuje się piercingiem.
Jednak wszystko w końcu musi się spektakularnie spierdolić.
Kiedy byłam w trakcie pisania z Jamie' em usłyszałam trzask drzwi frontowych. Przewróciłam oczami. Czy ten palant nie może zamykać drzwi jak cywilizowany człowiek. Podniosłam się z łóżka, na którym obecnie leżałam blokując telefon i kładąc go na stoliku. Była dość późna godzina, powinien wrócić jakiś czas temu. Postanowiłam nie robić z tego wielkiej sprawy, w końcu wiadomo, że po pracy mógł wyjść z kolegami z pracy, czy kogoś spotkał, albo był w sklepie. Wyszłam z pokoju zastając najgorszy z możliwych widoków.
CZYTASZ
Father's nightmare
RomanceIvy Thomas, ma osiemnaście lat, tatę policjanta i zawsze obecny gaz pieprzowy w torebce. Zawsze otaczana opieką przez troskliwych mężczyzn- tatę, najlepszego przyjaciela od piaskownicy i bernardyna Ozziego. Dopiero, gdy do jej życia wkroczył starszy...