ROZDZIAŁY BĘDĄ POJAWIAĆ SIĘ W NIEDZIELE ^^
Komentarze i gwiazdki mile widziane :)
-A może lalusi nikt nie wychował?-po raz kolejny go zatkało. To mój prawdziwy charakter. Troszeczkę jestem pyskata, ale co zrobię?
-No to współczuję Twoim rodzicom.-ał? Zabolało i to cholernie. Zacisnęłam oczy, aby żadna łza nie spłynęła po moim policzku. Po chwili spojrzałam na moich jedynych przyjaciół. Dan miał zaciśniętą pięść, a Will zabijał go wzrokiem.
-Nie mam rodziców.-powiedziałam spokojnie. Podeszłam do okna i usiadłam na parapet. Było to moje ulubione miejsce. Nie ważne gdzie i u kogo. Zawsze siadałam na parapet. Nawet nie próbował przeprosić. Typowa rozpieszczona gwiazdeczka. To między innymi dla tego nie chce stać się rozpoznawalna. Boję się, że stanę się egoistyczna. Będę innych ludzi traktować z wysokości. Nie będę umiała przyznać się do błędu. Każdy popełnia błędy i powinien się do tego przyznawać. Zeskoczyłam z parapetu i podeszłam do półki nad kanapą. Wszyscy śledzili mnie wzrokiem. Nawet pan idealny. Z powodu mojego niskiego wzrostu musiałam pomóc sobie kanapą. Stanęłam na niej i ręką zaczęłam jeździć po książkach. Są! Cały czas tam leżą. Kilka lat temu zostawiłam na książkach słuchawki. Widocznie wujek...poprawka Paul nie zaglądał tam w ogóle. No i dobrze. Zeszłam z kanapy i pomaszerowałam z powrotem w stronę parapetu. Podłączyłam urządzenie pod słuchawki. Oparłam głowę o wnękę i zamknęłam oczy. Trans w którym byłam, przerwał mi ktoś kto wyciągnął mi słuchawki z uszów. Pierwsza jaka myśl przyszła mi do głowy. ZABIJĘ! Tak nie wolno robić. Nie otwierałam oczów. Mam tego kogoś głęboko.
-Holly.-ten irytujący głos. Uhh.-Holly wstawaj.-otworzyłam oczy. Skąd ten dupek wiedział jak mam na imię? A może mu powiedziałam. Nie pamiętam. Nie zaśmiecam sobie głowy takimi, mało przydatnymi informacjami.
-Nie spałam idioto.-warknęłam. Dlaczego on mnie tak wkurza? Działa na mnie, tak jak czerwona płachta na byka. Rozejrzałam się po pomieszczeniu.-Gdzie jest reszta?-spytałam podejrzliwie.
-Paul był i pozwolił im iść.-podniosłam jedną brew do góry, oczekując dalszych informacji.-Stwierdził, że nasza dwójka, jako reprezentanci zespołów. Mamy się dogadać, bo inaczej stąd nie wyjdziemy.-usiadł na przeciwko mnie.
-Nie ma żadnych zespołów.-jego mina była bezcenna.
-Słuchaj! Nie obchodzą mnie Twoje humorki. Nie chce mi się tu siedzieć nieskończoność. Przez Twoje fochy. Mam lepsze rzeczy do roboty.-uuu... Widocznie ja na niego też działam, jak czerwona płachta na byka.
-Taaa. Ciekawe jakie? Pierdolenie pierwszej lepszej laski, która się nawinie?-wstałam z parapetu i podeszłam bliżej bruneta.
-A Paul mówił, że jesteś nieśmiała i zamkniętą w sobie dziewczynką.-wykonał jeden krok w moją stronę.
-Widocznie nie chciał Cię wystraszyć.-może i jestem zamknięta w sobie, ale nie, nieśmiała! Zawsze walczę o swoje. No może nie o wszystko. Tylko o to co jest na prawdę ważne. Tym razem ja zrobiłam krok w jego stronę.
-Za kogo Ty mnie uważasz?-jego oczy są takiego samego odcieniu co moje. Chyba ktoś sobie jaja robi.
-Hmmm..? Za bezczelnego i irytującego gnoja, który myśli, że może wszystko i jest lepszy od innych. Lub za rozpieszczoną gwiazdkę muzyki, która myśli, że wystarczy skinąć palcem i już to się dostaje! Sama nie wiem! Może wybierzesz?-wykrzyczałam mu to prosto w twarz. Dosłownie. Nasze klatki piersiowe się stykały.
-Pachniesz miętą.-powiedział gdyby nigdy nic. Co z nim do cholery nie tak?
-Jesteś idiotą.-prychnęłam i chciałam odejść, jak najdalej od tego...człowieka. Niestety chłopak był szybszy i złapał mnie za ramiona. Spojrzałam na niego jednoznacznie.
-Jeszcze będziesz moja.-wyszeptał ledwo słyszalnym głosem, patrząc się prosto w moje oczy. Wyszarpnęłam się z jego uścisku i odeszłam w stronę kanapy. Mamrocząc pod nosem ciche 'Idiota'. Jeśli serio myśli, że będę jego to musiał się nieźle walnąć w głowę. Siedziałam na tej przeklętej kanapie i przeglądałam Instagrama. Cały czas czułam na sobie spojrzenie tego dupka. Po godzinie usłyszałam jak otwierają się drzwi. Spojrzałam w tamtą stronę. W drzwiach stał Paul.
-I jak dogadali się?-spytał spoglądając na mnie, a następnie na Bradley'a.
-Z nią nie da się dogadać.-prychnął oburzony Brad. Typowa gwiazdeczka nie dostanie czegoś i już jest obrażona. Przykro mi z tego powoduuu, albo nie.
-Coś o tym wiem, przecież z Nią mieszkam.-jego mina była po raz kolejny bezcenna. Wyglądał tak, jak by ducha zobaczył. Popatrzył na Paul'a, a następnie na mnie. Zamrugał kilka razy jak by chciał się upewnić czy to nie jest sen. Patrzył na mnie tymi, swoimi wielkimi brązowymi oczami. Jak by oczekiwał odpowiedzi.
-"Nic o mnie nie wiesz. Bo tylko patrzysz na mnie z boku..." *-zaśpiewałam refren piosenki.-Wypuść mnie. Jego sobie możesz trzymać, ale mnie wypuść.
-Zgadzasz się?-spojrzałam na niego spod byka.
-Ja dyktuję warunki.-powiedziałam od niechcenia. Nie chcę spędzić reszty dnia w tym pokoju z tym ymmm...jak go nazwać? O wiem! Bezczelnym chłopakiem.
-Niech Ci będzie.-energicznie wstałam i prawie wybiegłam na korytarz. Podeszłam do windy, już wolniejszym krokiem. Przycisnęłam guzik i już, już miała się zamykać, ale niestety Bradley w ostatniej chwili zdążył.
-Niech Cię szlak trafi.-wysyczałam.
-Wzajemnie. Przyjaciółeczko.-w tym momencie miałam ochotę mu przywalić.
Minął kolejny tydzień. Dużo się działo. Bardzo dużo. Wstawiliśmy na YouTube pierwszy cover. Który po czterech dniach miał już ponad 50.000 wyświetleń i 6.000 łapek w górę. I mnóstwo pozytywnych komentarzy. Oczywiście negatywne też się pojawiły. Na portalach społecznościowych, każdemu z naszej trójki przybyło obserwujących. Po mimo takiego zamieszania, ciągle nie mogę zapomnieć słów Simpsona 'Jeszcze będziesz moja'. Co miał wtedy na myśli? Chce mnie uwieść, wykorzystać? Wolne żarty. Widać, że mnie nie zna. A najlepsze jest to, że nikt nie wie o naszej 'przyjaźni' z The Vamps. Może Paul i Tom wycofają tą głupią propozycję? Szczerze wątpię. Do wujka się nie odzywam od tygodnia. Chyba, że coś odpyskuję. Pewnie będzie chciał mi zrobić na złość. Czyli standard.
Siedziałam w pokoju i przeglądałam strony internetowe na laptopie. Rozległ się dźwięk charakteryzujący, że ktoś dzwoni do mnie przez Skype. Od niechcenie (jak prawie wszystko co robię) nacisnęłam przycisk 'Odbierz'.
-GRATULACJE! ! W końcu nasza mała, nieśmiała Holly wzięła życie w swoje ręce.-wydarła się czwórka chłopaków. Jak ja dawno z nimi nie rozmawiałam. Oni są jedynym przypadkiem, których sława nie zniszczyła i zachowują się tak jak wcześniej.
-Musiałam to zrobić, aby ktoś łaskawie sobie o mnie przypomniał.
Jak myślicie z kim Holly mogła się kolegować z sławnych osób ?
* Refren piosenki NPWM-Nic o mnie nie wiesz.
CZYTASZ
Why Love? // Simpson ✔
ФанфикDziewczyna która nie ma marzeń. Nie ma przyjaciół. Nie ma przyszłości. Nie ma nic. Chłopak który spełnia swoje marzenia. Ma przyjaciół. Ma fanów. Ma wszystko. Rozpieszczona gwiazdeczka i zamknięta w sobie dziewczyna. Mieszanka wybuchowa? Co zrobi...