Od momentu wejścia w Góry Mgliste zaczął padać mocny deszcz i zrobiło się ciemno. Naprawdę idealna pogoda na wyprawę.
-Uwaga!- Usłyszałam czyjś krzyk i zostałam gwałtownie pociągnięta do tyłu, a w miejscu gdzie wcześniej stałam uderzył głaz.
-Co się dzieje?- Zapytałam lekko zdezorientowana.
-Burza.- Odparł Fili obok którego stałam.
-Z tego co wiem to podczas burzy nie rzuca kamieniami.-
-To nie burza.- Powiedział Balin patrząc w niebo. Spojrzałam w tamtą stronę i to co zobaczyłam mnie przeraziło.
-To co się dzieje?- Spytał Thorin również patrząc w górę.
-Trafiliśmy w sam środek bitwy olbrzymów skalnych.- Szepnełam na tyle głośno aby cała kompania mogła mnie usłyszeć.
-Czyli to nie są legendy?- Zapytał ktoś z tyłu.
-Jak widzisz nie, ale sama nie jestem w stanie w to uwierzyć.-
-To nie czas na rozmowy. Musimy jak najszybciej znaleźć schronienie.- Krzyknął Thorin.
Po jego słowach, niektórzy z kompanii ruszyli się trochę do przodu, ale pod nogami reszty zaczął znikać grunt. Wszyscy przylgnęli do kamiennej ściany, kiedy ta nagle zaczęła się poruszać. Ja razem z częścią gruby, której udało się znaleźć na drugim kolanie, przeskoczyliśmy na skalną półkę. Bilbo, Fili, Bofur, Bombur, Ori i Dwalin nie mieli tyle szczęścia, i kiedy olbrzym się przewrócił, kolano na którym byli, wgniotło się w skałę kilka metrów dalej od nas.
-Fili!- Krzyknął przerażony przywódca i ruszyliśmy biegiem w tamtą stronę.
-Spokojnie, nic nam nie jest.- Sapnął Dwalin, na co Thorin odetchnął z ulgą
-A gdzie Bilbo?- Krzyknął Bofur i wszyscy zaczęli się rozglądać.
-Tam!- Wskazałam na hobbita zwisającego z krańca skały.
Kilka krasnoludów kucnęło przy nim i próbowało go wciągnąć, ale był zbyt nisko. W tym momencie Thorin zszedł na wysokość, na której wisiał Bilbo po czym podsadził go do góry.
-Bilbo jest już bezpieczny!- Krzyknął Balin.
Król spod góry, usłyszawszy to, wyciągnął rękę aby się wspiąć, jednak skała była zbyt śliska. Krasnoludowi ześlizgnęła się ręka i w ostatniej chwili złapał go któryś z towarzyszów.
-Myślałem, że już po włamywaczu.- Westchnął Dwalin, wciągając Thorina na skałę.
-Już odkąd opuścił dom jest po nim. Nigdy nie powinien był jechać. Nie należy do naszej kompanii.- Wysyczał Thorin i wszedł w skalną dziurę tuż za nim.
-Wygląda na bezpieczną, ale trzeba sprawdzić głębiej.- Stwierdził Kili.
-Wszystko w porządku. Odpocznijcie, ruszamy z samego rana. Bufor, ty masz wartę jako pierwszy- Powiedział Thorin.
Mieliśmy kilka koców, jednak nie na tyle aby starczyło dla wszystkich. Jak myślałam nie dostałam żadnego, a że nie chciało mi się spać, to postanowiłam, że pomogę Buforowi podczas warty.
-Gdzie idziesz?- Usłyszałam krasnoluda.
-Wracam do Rivendell.- Odparł Bilbo.
-Nie możesz teraz zawrócić, jesteś jednym z nas.-
-Thorin miał rację. Nigdy nie powinienem był wyjeżdżać. Jestem Bagginsem a nie Tukiem, nawet nie wiem co sobie wyobrażałem idąc z wami.-
-Tęsknisz za domem? Rozumiem to.-
-Nie, właśnie że nie rozumiesz. Nikt z was nie rozumie. Wy nie macie domu.-
-I właśnie dlatego nas potrzebują.- Odezwałam się podchodząc do hobbita. -Ja i ty od zawsze mieliśmy wygodne życie, ale oni je stracili.-
-Przepraszam. Poniosło mnie...- Westchnął Baggins.
-Życzę ci powodzenia. Naprawdę.- Bofur poklepał go po ramieniu.
-Co to?- Zapytał, kiedy Bilbo miał wyjść. Całą trójką popatrzyliśmy się na niebieski blask, który wydobywał się z miecza hobbita.
-Ja znam ten miecz. Zaczyna świecić kiedy w pobliżu są orkowie albo gobliny.- Wytłumaczyłam i zaczęliśmy się rozglądać po jaskini.
-Wstawać!- Krzyknął Thorin, jednak zanim zdążyliśmy cokolwiek zrobić, cała podłoga się pod nami załamała i znaleźliśmy się w podziemiach zamieszkiwanych przez gobliny.
Wpadliśmy do jakiejś dziwnej drewnianej klatki, w której zaatakowały nas gobliny i zaczęły ze sobą ciągnąć. Byłam ciągnięta jako przedostatnia, bo za mną był już tylko Kili. Spojrzałam w tył i dostrzegłam Bilba, którego goblin strąca z krawędzi mostu. Wyrwałam się tym kreaturom i niewiele myśląc skoczyłam za hobbitem, słysząc z oddali tylko krzyk Kiliego.