(tu wklej tytuł)

607 36 81
                                    

(pov. Dzunior)

Szedłem spokojną ścieżką przez park. Było bardzo cicho, do czasu gdy nie usłyszałem strzału. Nika od razu pobiegła w stronę źródła dźwięku, a ja tuż za nią. Zamurowało mnie.

[Dzunior szeptem] : Magister. Nic ci nie jest?
[Magister] : U-uciekaj...
Powiedział wycieńczonym głosem.

[Dzunior]  : Nigdzie się bez ciebie nie ruszam.
[Magister] : Ładnie dziś wyglądasz.
[Dzunior] : Nie magister prosze, nie zasypiaj magister!
[Magister] : Przepraszam
[Dzunior] : Magister! MAGISTER!

*W szpitalu*

[Dzunior] : I co z nim?
[lekarz] : Jest stabilny, możliwe że w przeciągu dóch dni wyjdzie.
[Dzunior] : Mogę go zobaczyć?
[lekarz] : Korytarzem prosto a potem w lewo i to będzie druga sala po prawej stronie.
[Dzunior] : Dziękuję bardzo, do widzenia.
[lekarz] : Do widzenia.

*U magistra*

[Dzunior] :Ma-magister?
[Magister] : Dzunior...
[Dzunior] : Nic nie mów. Przyniosłem ci wodę i jakiś sok.
[Magister] : Dzięki
[Dzunior] : Chcesz coś jeszcze?
[Magister] : Tak.
[Dzunior] : Zamieniam się w słuch.
[Magister] : Idz stąd.
[Dzunior] : Ale...
[Magister] : Później pogadamy, narazie daj mi spokój.
[Dzunior] : Jak chcesz... Odpoczywaj

Wtedy nie wiedziałem co we mnie wystąpiło i delikatnie go pocałowałem.

[Dzunior] : Przepraszam...

Powiedziałem z zakłopotaniem.

[Magister] : Po prostu idź.

Posłuchałem się go, zabrałem Nike i  poszedłem do domu.

[Dzuniorowa] : Miałeś dwa zadania! Wyprowadzić psa i kupić mąkę. Co się stało że wracasz o 2 nad ranem?
[Dzunior] : Przepraszam.
[Dzuniorowa] : Ide do Kaśki, nie wiem kiddy wrócę.
[Dzunior] : Ok.
[Dzuniorowa] : I a nimi się waż wychodzić, wiesz jak się bałam?
[Dzunior] : A WIESZ JAK JA SIĘ BAŁEM?

Krzyknąłem

[Dzuniorowa] : Nie odzywaj się do mnie.
[Dzunior] : Co ci znowu?
[Dzuniorowa] : Domyśl się.

Po tych słowach trzaskając drzwiami opuściła mieszkanie. Po polikach zaczęły mi lecieć słone łzy.
[Dzunior] : Nika no i co ja mam teraz zrobić?

(gadanie z psem lvl expert)

Nika położyła głowę na moich kolanach wzdychając.

[Dzunior] : Chyba muszę nagiąć pewne zasady.

Nika momentalnie wstała i uciekła zasłaniając mu drzwi.

[Dzunior] : Nie, nie mogę... Nie wolno mi, Ale muszę
(pozdrawiam osoby które oglądały Dino Mamę)

Nika stanowczo warkneła. Widocznie rozumiała powagę sytuacji.
[Dzunior] : Mądra psina.

Po chwili usłyszałem dzwoniąc telefon. Odebrałem. Był to Karol (aka. Cubix)

[Cubix] : Siema stary, gdzie jesteś?
[Dzunior] : W domu.
[Cubix] : A to spoko bo Patrycja kazała mi zadzwonić i się spytać, ale jak jesteś w domu to pa.
[Dzunior] : Czekaj... Patrycja kazała ci zadzwonić i spytać czy jestem w domu ?
[Cubix] : Strzał w dziesiątkę. Wbijasz na melanż?
[Dzunior] : Nie. Ewentualnie można przenieść go do mnie. Wpadacie?
[Cubix] : Już pędze na swoim rycerzu
[Dzunior] : Co ku*wa?
[Cubix] : Już lecimyyy
[Dzunior] : Ok czekam pa.

Rozłączyłem się nie czekając na odpowiedź.

[Dzunior] :On zawsze będzie miał dobry humor niezależnie id sytuacji.

Po 10 minutach rozległ się dzwonek do drzwi. Nika od razu zaczęła szczekać.

[Cubix] : Sieeeemaaanko ja jestem Sitr0x
[Zaha] : Hey.
[Dzunior] : Wejdźcie, śmiało.
[Zaha] : Co tak długo wracałeś? Patrycja mówiła że wróciłeś o 2. Coś się stało?
[Dzunior] : Nie.. Tak
[Cubix] : Hakuna matata
[Zaha] : Karol, możesz się zamknąć?
[Cubix] : A, sorka.
[Zaha] : No, opowiadaj
[Dzunior] Kiedy szedłem przez park....

(*HISTORIA*)

[Cubix] : O ku*wa.

Zdziwiła mnie reakcja zahy. W ogóle nie było reakcji. Wydawał się jakby... Obojętny i...wkurzony?
Nie wiem co mam o tym myśleć.


DZIEŃ DOBRY
Ogl to ten rozdział też jest trochę bez sensu ale jestem ciekawa co sądzicie o reakcji zahy. I o kłótni Dzuniorowej z Dzuniorem
Xiako
535 słów

*Stało się to*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz