Kij Wie

558 34 27
                                    

(pov. Dzunior)

Dalej nie wiem o co chodziło Zasze. Brak reakcji. Ale trudno. Może jednak cubix go namówił na piwo i wyszło jak wyszło.
Mieli dzisiaj do mnie wpaść ok. 23.
Nagle rozległo się pukanie do drzwi.
[Dzunior] : Kto tam?
[Magister] : Wróżka zębuszka.

Otworzyłem drzwi.

[Dzunior] : O wypuscili cie.
[Magister] : Czemu mnie okłamałeś?
(od autorki :
Ta część rozdziału nie będzie miała sensu więc prosze uważać).

[Dzunior] : W czym?
[Magister] : Mówiłeś....
[Dzunior] : A może wejdziesz do środka?
[Magister] : Może

Wprowadziłem go do salonu.
[Dzunior] : Teraz możemy rozmawiać... Kontynuuj
[Magister] : W szpitalu mówiłeś, że to ty mnie znalazłeś.
[Dzunior] : No tak.
[Magister] : Ja dzisiaj usłyszałem co innego.
[Dzunior] : Od kogo?
[Magister] Od mojej pielęgniarki

Wybuchłem śmiechem
[Dzunior] : Weź mnie nie rozśmieszaj. Ufasz pielęgniarce a mi nie?
[Magister] : Tak się składa że skądś ją kojarzyłem.
[Dzunior] :Magister przestań sobie robić żarty. Warszawa to duże miasto ale dziennie mijam tu tyle znajomych twarz, że trudno nie zobaczyć tej samej osoby dwa czy trzy razy.
[Magister] : Przepraszam. Chyba mnie poniosło.
[Dzunior] : Co ty taki ufny byłeś w stosunku do niej?
[Magister] : Nie prawda.
[Dzunior] : No jak jej zaufałeś a mi nie to bym się zastanawiał.
[Magister] : Skończymy ten temat.

(koniec sensu bez sensu xD)

*o 23*
[Cubix] : Masz piwko?
[Magister] : Pierwsze co mówi po wejściu do domu to "masz piwko?" . Intrygujące. Chyba napisze o tobie książkę.
[Dzunior] : Zaha. Weź mi rzuć zapalniczke.
[Zaha] : Łap!
[Dzunior] : Dzięki
[Cubix] : A chociaż wodę masz?
[Dzunior] : Mam, tam przy lodówce.
[Cubix] : Dobra mam, dzięki.

*Godzinę później*

[Zaha] : Co robimy?
[Cubix] : Można zagrać w butelke.
[Magister] : O nie... Tylko nie to.
[Dzunior] : Czemu? To fajna gra.
[Magister] : Dla was.
[Zaha] : Nie cgcesz nie musisz grać.
[Magister] : Nie no zagram. Poświęce się dla was.

*Po paru minutach gry*

[Cubix] : Szymon. Pytanie czy wyzwanie?

Zawsze lubiłem wyzwania, więc i tym razem je wybrałem.

[Cubix] : Zawsze jest tak samo, teraz przygotowałem pytanie. Nie wyzwnie nosz ile można?
[Magister] : Więcej myślenia, mniej gadania.

(okłamałam was... Jednak rozdział bez sensu v2)

[Cubix] : Hym...
[Zaha] :Szybciej
[Dzunior] : Walnij coś po prostu.
[Magister] : Dzunior, nie bo to się zwsze źle koń..
[Cubix] : MAM
[Magister] : Yep...
[Cubix] : Pocałuj się z magistrem.
[Magister] : No i masz swoje "walnij coś"
[Zaha] : Naprawde? Ile my mamy lat? 12 że będziecie się całować w butelce?
[Cubix] : Ale mają!

[Dzunior szeptem do magistra] : Można się jeszcze wywin...

Pocałował mnie
Spodobało mi się to.

[Zaha] : A jednak mamy po 12 lat.
[Dzunior] : A ty zaha co taki poważny?
[Zaha] : zmieniłem styl patrzenia na świat i tak wyszło.
[Cubix] : No nic to teraz Szymon kręci.

(koniec xD)

*o 4 nad ranem*

Zaha i Cubix dawno poszli. Został ze mną Magister.

[Magister] : A co z Patrycją?
[Dzunior] : Nie mam ochoty o tym mówić.
[Magister] : Jak wolisz.
[Dzunior] : Po tym jak wróciłem do domu zaczęła się pultać i stwierdziła że idzie do koleżanki i nie wie czy i kiedy wróci.

Z oka poleciała mi łza. Wtedy Magister spojrzał się na mnie i mnie przytulił. Nie wiedziałem co ze sobą zrobić. Po prostu czułem się lepiej. Ale dalej coś mi chodziło z tyłu głowy.

Po wielu próbach zaśnięciem odpuściłem i poszedłem do Magistra.

[Magister] : Co?
[Dzunior] : A nic, nic.
[Magister do czatu] : Chwileczkę.

Odłączył mikrofon i poszedł ze mną do kuchni.

[Magister] : Czego?
[Dzunior] : Mówię że nic. Czy muszę mieć jakiś powód, że do ciebie mam przychodzić?
[Magister] : Nie, ale chyba kiedy mam live to musi być coś ważnego?
[Dzunior] : Nie.
[Magister] : No to mi nie przeszkadzaj.
[Dzunior] : Kiedy kończysz?
[Magister] : A skąd mam wiedzieć. Jak skończę tak skończę.
[Dzunior] : No dobra. Ja idę z Niką
[Magister] : Teraz nie pójdziesz sam.
[Dzunior] : Ale idę.
[Magister] : Poczekaj chwilę.

Podszedł do mojego komputera, skończył live i zdjął z wieszaka kurtke.

[Magister] : Pójdę z tobą.
[Dzunior] : Niech będzie.

Wziąłem Nike i wyszliśmy przed blok. Pochodziliśmy chwilę i poszliśmy do monopolowego po sok malinowy.

(Tak sok)

Potem poszliśmy do domu.

HEJKA
Dziwny rozdział ale ok
Y... Mam nadzieję że się spodobało
Xiako
648 słów

*Stało się to*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz