(pov. Magister)
[Magister] : Zaha?
[Dzunior] : Czekaj, pójdę sprawdzić[Cubix] : Nikaaa! Teraz się połóż, ale tak elegancko. Łapa na łapę.
[Dzunior] : Co ty robisz?Powiedziałem umierając ze śmiechu.
[Cubix] : Nie przeszkadzaj. Uczę się robić fajne zdjęcia kotków i piesków. O no no Nika teraz głowa w górę.
Stwierdziliśmy z Magistrem że w czasie gdy ten robi zdjęcia Nice pójdziemy do sklepu.
[Magister] :Jego chcesz samego zostawić u ciebie?
[Dzunior] : YesOznajmiłem Karolowi, że idziemy do sklepu po coś do zjedzenia.
(pov. Cubix)
(to pov nie ma sensu ale macie cubixa)[Cubix] : Nikuś. Kici kici.
Nie zareagowała.
[Cubix] : Foch
Poszedłem do kuchni po sami wiecie co.
[Cubix] : Czemu on tu nie ma piwa? Jezu jak tak można funkcjonować
(PRZEPRASZAM)[Cubix] : Poszukam gdzie indziej.
Zobaczyłem drzwi
(No co ty powiesz. Serio?)Chciałem je otworzyć. Kiedy nagle one same się otworzyły. Zapaliłem światło i szybko pobiegłem do salonu.
[Cubix] : Nika zgaś to światło. Pie*dole nie ide tam. KTO BY KU*WA POSZEDŁ DO DRZWI KTÓRE MU SIĘ PRZED RYJEM OTWORZĄ!!!
[Dzunior] : Coś mówiłeś?
[Cubix] : Yyym niee.Czyli to były drzwi wejściowe. Hym...
[Cubix] : OOO widzę moje towary
[Dzunior] : Zaraz. Idę je rozpakować.No i zniknął z moim napojem.
[Dzunior] : Ogólnie to udało mi się wyrwać za darmo...
Przerwałem mu
[Cubix] : Nie tak prędko Potter.
[Magister] : Co? (xD)
[Cubix] : Eem... Momencik.Poszedłem do Niki zabierając jej mojego buta.
[Cubix] : No oddaj. To są moje białe nike
(pozdrawiam ___cesja___)Zabrałem jej moje buty i położyłem je na szafie.
[Dzunior] : Moge ci je włożyć do szuflady. O szafie zapomnisz.
[Cubix] : Zluzuj majty.
[Magister] : Skończysz bez butów.
[Cubix] : NIE NIE NIE nie.
[Dzunior] : Jak wolisz.(pov. Dzunior)
Po ok dwóch godzinach Karol poszedł do swojego domu.
[Magister] :Pizza?
[Dzunior] : Z chęcią. Jaka?
[Magister] : Capriciozza?
(idk jak to się pisze)[Dzunior] : Hawajska, ale bez ananasa?
[Magister] :Nie jadłem. Mogę spróbować.
[Dzunior] : Jest dobra, ale na hawajską z ananasami robimy ha tfu.
[Magister] : Podaj mi telefon.
[Dzunior] : Dobrze tato.Podałem mu go.
[Magister] : Super. Tylko ojcze nie tato.
[Dzunior] : Dobrze ojcze.
[Magister] : Właściwie co jest z Patrycją?
[Dzunior] : Eh, sam nie wiem.
[Magister] : Czyje jest mieszkanie?
[Dzunior] : No moje.
[Magister] :Sprzedaj.
[Dzunior] : Co?Nie wiedziałem co to ma znaczyć. Sprzedaj. O co mu chodziło.
[Magister] : Sprzedaj
Powtórzył
[Magister] : Zmaieszkasz u mnie. Mam więcej miejsca dla nas i dla Niki.
Zachęciła mnie ta propozycja.
[Dzunior] : Ale pierw muszę poinformować Pati.
Magister zaczął w swoim telefonie szukać numeru do Patrycji. Kiedy znalazł podał mi telefon i kliknął zieloną słuchawkę.
[Dzuniorowa] :Czego?
[Dzunior] : Sprzedaje mieszkanie.
[Dzuniorowa] : A co ze mną?Co ja narobiłem? Nie wiedziałem co mam powiedzieć. Miałem ochotę zniknąć. Zniknąć by nie szukał mnie świat.
Porozmawiałem z nią chwile i wystawiłem mueszkanie na sprzedaż.[Dzunior] : Kiedy mam zacząć się pakować?
[Magister] : Może teraz?
[Dzunior] : Tak od razu?
[Magister] : Po co czekać?Spakowanie wszystkich rzeczy zajęło nam ok dwóch godzin. Spakowaliśmy to co mogliśmy do auta i po kolei zawoziliśny do miszkania Magistra.
Po przywiezieniu wszystkiego stwierdziliśmy, że pora na jedzonko. Wtedy zamówiliśmy Capriciozze (?) i Hawajską BEZ ANANASA.
W czasie gdy czekaliśmy na pizze zaczęliśmy rozpakować mije rzeczy. Najważniejszy aktualnie był dla mnie komputer bo miałem odpalić live.
Rozstawiliśmy mój sprzęt i zacząłem live z Magistrem.
(Dziękuję Iksdeqq za podesłanie <3)
Live wyszedł świetnie. Skończyłem go ok 6 nad ranem kiedy Magister słodko spał.
Hejkaaaaaa tu ja xD
Yym następnym razem postaram się o dłuższy rozdział ale narazie macie taki xD
Xiako
563 słów
Tak jednak macie dzisiak xD
CZYTASZ
*Stało się to*
FanfictionFanfik w całości poświęcony shipowi Dzunior x Magister (aka obsydianik) Nie umiem w takie rzeczy więc jak coś nie będzie miało sensu to proszę się o to nie martwić