Rankiem pierwszy wstał Arthur. Oczywiście dolegał mu ból głowy więc odrazu gdy zauważył tabletkę i wodę, wziął ją nie pytając na co ona jest. Później poszedł do łazienki, czyli rutyna. I rutynowo było do chwili kiedy obudziła się (TI). Dziewczyna po wczorajszym wyjściu do baru wszystko pamiętała, ponieważ miała mocną głowę, a w takim obrocie sprawy pamiętała wydarzenie z pocałunkiem. Kiedy o nim pomyślała, jej poliki pokrywały się czerwienią, co nie umknęło uwadze blondyna, który pamiętał wszystko przez mgłę.
- Dlaczego jesteś taka czerwona? Masz gorączkę?
Zapytał, ponieważ jej rumieniec pojawił się na całej twarzy.
- Nie, tylko rozmyślam co się wczoraj wydarzyło.
Powiedziała ze spokojem, a jej twarz jeszcze bardziej poczerwieniała.
- Coś zrobiłem?!
Spytał poddenerwowany Arthur.
- Nic niepamiętasz? Pocałowałeś mnie przecież.
Blondyn stał wryty jak kołek, analizując to co powiedziała dziewczyna. Nie pamiętał tego zdarzenia, ale w duchu nawet się cieszył, że tak się stało.
- A mogłabyś mi powiedzieć co dokładnie się wydarzyło?
Zapytał Arthur mając nadzieję na to że nie zrobił przy tym czegoś głupiego.
Dziewczyna pokiwała głową na tak i opowiedziała chłopakowi co się wczoraj wydarzyło. Po skończeniu obydwoje zajęli się czerwienią. Po krótkiej ciszy Arthur zaczął nieśmiało mówić.- Wybacz za ten wybryk. Byłem pijany i nie miałem świadomości co robię.
- Nic nie szkodzi.
Uśmiechnęła się miło dziewczyna.
Po porannej rutynie (TI) wyszła do ogródka przy domie Arthura.
Wszędzie wokoło rosły kwiaty.
Z jednej strony hiacynty o kolorze złocistego słońca, z drugiej strony rosły goździki które dziwiły swą urodą i lilie tak piękne że zapierały dech w piersi. Na trawie rosło pełno białych, skromnych stokrotek i także nie mniej dmuchawców które tylko czekały by ktoś je zdmuchnął.
Na środku ogrodu stała wysoka na parę metrów wiśnia która miała właśnie owoce, a na niej wisiała huśtawka. Najpiękniejsze w tym ogrodzie były kwiaty róży które kwitły właśnie na żółto- różowo posadzone przy wiśni nadawały uroku miejscu, przez co wyglądało jak z bajki. Dziewczyna o (kolor) włosach usiadła na huśtawce i zaczęła czytać wcześniej zaczętą już książkę. Lektura pod tytułem (tytuł książki) bardzo wciągnęła (TI). Jej akcja rozgrywała się wspaniale i wszystko było ciekawe, przez co (NK) mogła ją czytać bez końca.
I tak wczytana, kołysała się na drewnianej huśtawce w towarzystwie róż.Nie minęło wiele czasu, kiedy Arthur zauważył (TI) w ogrodzie. W gronie kwiatów o tak pięknym wyglądzie, przypominała mu Afrodytę, a nawet uważał że była od niej piękniejsza.
Jej długie(uznajmy że reader na długie włosy) (kolor) włosy rozchodziły się delikatnie pod wpływem wiatru, jej błyszczące od promieni sierpniowego słońca (kolor) oczy które z taką ciekawością patrzyły na książkę trzymaną w jej dłoniach, sukienka w kwiaty którą założyła idealnie pasowała do reszty, a jej uśmiech na twarzy dodawał do tego wszystkiego uroku. Od takiego widoku (TI), chłopak zarumienił się po same uszy. Gdy ochłonął podszedł do (TI) of tyłu i zaczął ją huśtać.
Zdziwioną nagłym mocniejszym pchnięciem, zamknęła książkę i spojrzała swoimi (kolor) oczami na chłopaka. Kiedy tylko spojrzała w jego szafirowe oczy przypomniało jej się wydarzenie z wczoraj i całą zalała się rumieńcem.- Co czytasz?
Spytał ciekawy Arthur.
- (Tytuł książki).
Odpowiedziała mu jak zawsze z uśmiechem na twarzy.
- Chyba jej nie czytałem.
Mówił dalej blondyn.
- W takim razie koniecznie musisz ją przeczytać. Jest naprawdę bardzo ciekawa.
- A więc, kiedy będę miał czas to na pewno ją przeczytam.
Zapewnił dziewczynę chłopak i zaczął znowu ją huśtać.
(TI) złapała sznurek, którym była przywiązana huśtawka, a Arthur delikatnie, ale nie zbyt lekko popychał ją w plecy. Później usiadł wraz z nią na huśtawce, która wcale nie była aż taka wąska.
Wyglądali razem pięknie. Jak królewicz i królewna z jakiejś bajki. Otoczeni kwiatami, oświetleni światłem sierpniowego słońca, huśtali się razem na niewielkiej huśtawce. Tak minął im cały dzień.
Rozkoszując się tymi wszystkimi zapachami przyrody i smakując owoce wiśni których w tym roku było pod dostatkiem.Arthur od rana zastanawiał się też nad pocałunkiem z wczoraj. Cieszył się że ją pocałował, ale bał się to wyznać. Już wiedział że jest zakochany w (NK) i wiedział że jego uczucia do niej stają się coraz silniejsze, tylko nie wiedział czy dziewczyna też go kochała.
W głowie (TI) panował istny chaos i gdyby nie to że zajęła się książką, na pewno nie ułożyłaby tego wszystkiego co kszątało się w jej głowie. Spojrzała na siedzącego obok niej blondyna który jak zaczarowany przyglądał się róży trzymanej jego w ręce. Arthur wyglądał wtedy niezwykle. Tym razem to on oświetlany przez słońce przez co jego oczy świeciły się jak szafiry. (TI) mogła tak na niego patrzeć godzinami, dopóki Arthur nie poczuł na sobie jej wzroku.
- To dla ciebie (TI).
Powiedział blondyn i dał jej różę.
- Dziękuję. Jest przepiękna.
Odpowiedziała dziewczyna i zaciągnęła się jej zapachem.
Zdziwiło ją trochę to zdarzenie, ponieważ jeszcze nigdy nie widziała romantycznej strony Arthura.
Przytuliła się do niego i zamknęła oczy. Arthur też ją przytulił a po krótkim czasie dziewczyna zasnęła, po intensywnym myśleniu i zastanawianiu.
CZYTASZ
Mój dżentelmen/ Anglia x Reader
Fiksi PenggemarAnglia po utracie swojego podopiecznego Ameryki załamuję się i reader ma spory problem by go pozbierać do kupy. Ostatecznie jej się to udaję i wszystko idzie po jej myśli.