Prolog

1.5K 82 18
                                    

Przyśpieszony oddech i szybciej bijące serce.

Szok i strach w oczach.

Twarz blada - z czerwoną rysą na czole.

Cóż się stało?

Że młodzieniec leży w kałuży własnej krwi?

Słychać,

Coś słychać!

To słaby głosik...

Mówiący

- Adamie, ja nic nie widzę.... Pomóż mi.

***

Adam  siedział na korytarzu w miejscu zatłoczonym i zimnym, cały drżał z przerażenia i szoku jakiego doznał. Nie mógł się otrząsnąć po wydarzeniu, które na własne oczy zobaczył, przeżył, poczuł. Ale to nadal nic, bo nie był jedynym, który czuł to samo wtedy, ale...

Kiedy?

Przed oczami miał obraz całego zdarzenia, nerwowo bawił się swoją koszulą poplamioną już dawno zaschniętą krwią, ale chłopak się tym nie przejmował. Łzy cisnęły mu się do oczu, nie powstrzymywał ich. Pozwolił by spływały po jego bladych policzkach. Nic już go nie obchodziło, jedynie pytanie dalej kłębiło się w jego głowie nie chcąc dać mu spokoju. ,,Dlaczego?" Obrazek, niczym z bajki ukazujący, że nawet taki poważny i odważny mężczyzna, jak Adam. Potrafi zmięknąć, jak owieczka, jak małe dziecko co szuka matki.

.

.

.

Tylko, co się właściwie stało?

___
173

Adamie, ja... nic nie widzę | SłowackiewiczOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz