#1 tajemnicze wspomnienia

46 2 0
                                    


Obudziłam się rano o 9:00. Na śniadanie zjadłam sobie smoothie z mango i z truskawek. Poszłam z powrotem do łóżka i zobaczyłam, że ktoś napisał. Zawsze jak to ja, przestraszyłam się co nieco, ale odpisałam. Był to chłopak z kręconymi włosami i tzw. freestylowym stylem. Popisaliśmy trochę i okazało się, że jego rodzice są Polakami ale mieszkają w USA. Po rozpoczęciu pandemii wrócili do Polski, aby trochę odetchnąć. Wydawało mi się to trochę dziwne, no ale uznałam, że przecież mogli tak zrobić. Chwilę później zadzwoniła do mnie przyjaciółka- Florence i zaczęłyśmy opowiadać o tym, jak spędzamy czas siedząc w domu. Florence jest dziewczyną bardziej szaloną niż ja- nie zważa na wszelkie zasady moralne, po prostu robi to co chce. Uważa, że jeżeli wiemy, że umrzemy na 100%, to również należy żyć na 100%. Jest z charakteru bardzo uparta, wesoła, ale i jednocześnie bardzo wrażliwa emocjonalnie. Pomaga mi zawsze w trudnych sytuacjach, jest ze mną przy tych złych, jak i dobrych momentach. Idziemy po nadchodzących wakacjach razem do liceum. Bardzo się cieszę, gdyż nie będę musiała szukać sama sali- żartowałam. Uwielbiam z nią spędzać czas. Pamiętam, jak rok temu poszłyśmy na bardzo długi spacer i znalazłyśmy pewien zaniedbany ogród. Rosły w nim maliny i truskawki. Florence zastanawiała się, czy się tam nie włamać i nie zerwać tych malin na naszą nockę. Ja byłam oczywiście tym strasznie przerażona, ale ostatecznie zgodziłam się.

F: Chodź szybciej, bo ktoś nas zauważy! - krzyczała co chwilę.

Po paru minutach zbierania malin i truskawek ktoś zaczął krzyczeć:

K: A co wy tu robicie? Wynocha z mojego ogrodu!

Florence- jak to ona zaczęła do tego kogoś odkrzykiwać ze 100% pewnością siebie:

F: Dlaczego ten ogród wygląda w taki niezadbany sposób? Co sobie myślisz?

K: Nie twoja sprawa!

F: Teraz już tak!

Poczułam ciarki na swojej skórze, chciałam uciekać. Florence szła coraz bliżej domu, bowiem nienawidziła gdy ogrody były zaniedbane. Miała na nie wtedy totalną obsesję. Wtedy wyszedł z domu jakiś facet, ubrany cały na czarno z kominiarką na głowę i z NOŻEM! Wtedy dopiero Florence zrozumiała, że trzeba jak najszybciej zacząć biec. Na szczęście udało nam się uciec. Nie wiem co bym sobie zrobiła, gdyby Florence coś się stało. To byłaby tragedia!

Po godzinnej rozmowie przez telefon z Florence poszłam do łazienki się chociaż trochę ogarnąć, a następnie poszłam z nudów coś porysować. Rysowałam chyba półtorej godziny jedno oko, ale uważam, że nie jest złe. Podczas kończenia swojej pracy dostałam smsa od jakiegoś nieznanego numeru. Na początku go zignorowałam, ale czułam presję i zobaczyłam wiadomość. Brzmiała tak:

„Hej, pisaliśmy jakieś 2 godziny temu. Może chciałabyś gdzieś ze mną wyjść? Jestem blisko twojego domu"

Tony

Byłam w szoku. Skąd on miał mój numer? Jakim cudem wie, gdzie mieszkam? Może numer sprawdził w książce telefonicznej, ale w sumie to byłoby totalnie bez sensu. Nie chciałam znowu dzwonić z radą do Florence, bo ciągle o to robię. Odmówiłam mu a on wysłał zdjęcie. Był na nim ubrany w tą samą kominiarkę, jaką miał ten facet z historii o malinach z Florence... 

Krwawa szczerość Where stories live. Discover now