III Rozdział

35 3 0
                                    

Przez następny miesiąc dużo się zmieniło. 3 gimnazjum, w tym Krzyś, Lechu, Piter, Błażej i Kalfas opuścili szkołę. Natalia bardzo przywiązała się do chłopaka i wydawało by się, że on do niej też. Codziennie rozmawiali, kiedy mogli spotykali się razem. Ich ulubionym miejscem były tak zwane ławeczki. Obok szkoły, w małym lasku, wokół basenu z lat 60, który podobno miał być odnawiany, władze postawiły około 9 ławek i koszy. Od teraz był to park, który dokładnie co 3 godziny był monitorowany przez policję i straż miejską.

Tam też spotykała się miejscowa młodzież, głównie koledzy Natalii.

Dziewczyna miała o wiele więcej znajomych płci męskiej, ponieważ zwyczajnie dziewczyny działały jej na nerwy, poza małymi wyjątkami.

W pierwszy dzień wakacji, Natalia, Krzysiu, Hysu i Magda postanowili udać się na imprezę na Podlas. Był tam plac zabaw, scena i wiele innych atrakcji nadających się do niedzielnego wypadu rodzinnego. Pech chciał, że w tym dniu zaczął padać deszcz, ale bardzo im to nie przeszkadzało. Mieli godzinę drogi z ławeczek. Po drodze chłopcy sikali na płoty, wydalając wcześniej wypite piwo. Na miejsce dotarli z lekkim spóźnieniem. Weszli pod wielką altane, gdzie siedzieli ludzie chcący ochronić się przed deszczem. W skrócie wszyscy. Natalia widziała, że prawie wszystkich tutaj zna. Zauważyła Maćka, którego znała z kolonii, Górnika, z którym nie gadała od czasu zerwania z jego- kolegą Pączkiem, i Wiktorie siedząca z koleżankami do których podeszła.

- I co tam? Jak się bawcie? -spytała.

-Bardzo fajnie. Widzę, że masz bluze Krzysia.

-No, deszcz padał, a ja nie miałam to mi dał. Ładnie pachnie.

- Hahaha...

Potem wróciła do swoich znajomych. Chłopaki pili piwo, a sama gadała z Magdą. Gdy już przestało padać, usiedli przy wolnym stole i oglądali jak niepełnosprytnie wyglądająca pani tańczy zumbe. Potem poszli się przejść. Magda z Hysem osobno, Natalia z Krzysiem osobno.

Doszli do działki z niedokończonym płotem, na którym usiedli. Był zachód słońca, ale nie pomarańczowy, ten który dziewczynę bardzo irytował, ale lekkie jasno różowe i jasno niebieskie kolory. Nie było ani gorąco, ani zimno. Wiał lekko przyjemny wiatr, a w kałużach widać było zarys księżyca.

-Pierwszy raz jestem na czymś takim z dziewczyną.

-I fajnie jest?

-Bardzo, Magda i Hysu coś kręcą.

-Tydzień i będą razem-powiedziała.

-Powiedzieć ci coś?

-No czemu nie.

-Mógłbym mieć taką żonę jak ty. A chciałabyś mieć takiego męża?

Kurde, co powiedzieć. Nie wiem, za mała jestem. Nie znam go, aż tak. Ale jak narazie tak.

- Chciałabym.

-To może kiedyś będziesz miała.

-Może.

Pocałowali się. Było wręcz idealnie. Natalia stała przed nim, a on siedział. Miała 150 cm wzrostu, więc było tak wygodnie. Wargi ruszały się wolno, a język badał jamę ustną.

Ale nic nie trwa wiecznie, potem zadzwonił Hysu z meldunkiem, że muszą już iść.


Jeszcze będzie pięknie.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz